menu

Stokowiec: Futbol jest piękny, ale też okrutny

21 lutego 2014, 23:28 | Jakub Seweryn

Po zremisowanym meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała 2:2, trener Jagiellonii Białystok, Piotr Stokowiec, był umiarkowanie zadowolony z gry swoich zawodników. Zdaniem szkoleniowca białostoczan, to spotkanie udowodniło, że futbol jest zarówno piękny, jak i okrutny, a jego drużyna została pokarana za nadmierną fantazję w grze. Ponadto Stokowiec odniósł się do kwestii sędziowania w meczach Jagiellonii, wziął na siebie odpowiedzialność za błędy związane z pozycją bramkarza oraz potępił zachowanie jednego ze swoich zawodników, który w końcówce wrzucił z ławki drugą piłkę na boisko.

Piotr Stokowiec, trener Jagiellonii Białystok
Piotr Stokowiec, trener Jagiellonii Białystok
fot. sylwester wojtas

Piotr Stokowiec (Jagiellonia):

- Dzisiaj każdy, kto był świadkiem tego widowiska, może powiedzieć, że futbol jest piękny, ale też okrutny. Nie będę się wdawał w gdybanie, bo i tak robił to zapewne każdy, kto wyszedł ze stadionu. Mecz na pewno ładny dla oka, szybki, z wieloma akcjami… Nie wstydzę się za zespół pomimo tego wyniku. Ten remis jest dla nas porażką, ale graliśmy w piłkę. Popełnialiśmy także błędy i dzisiaj cierpimy, ale myślę, że z tej gry będziemy jeszcze wiele razy się cieszyć. Mimo wszystko uważam, że drużyna idzie w dobrym kierunku. Doszło kilku nowych zawodników, cały czas zbieramy się i wygląda to naprawdę coraz lepiej. Zdania co do tego meczu będą dzisiaj na pewno podzielone i trudno nie przyznać racji tym, którzy nas zganią za wynik, jednak ja widzę postęp. Walczymy dalej, nie oddajemy pola i będziemy o tę ósemkę walczyć do końca, ile starczy nam tchu.

O grze zespołu w dziesiątkę i poprawie dyspozycji drużyny w porównaniu do meczu z Ruchem:

Nie mieszajmy tych dwóch tematów. Mecz z Ruchem był za nami, dzisiaj wyszliśmy w trochę innym zestawieniu. Inaczej się gra z Ruchem na wyjeździe, a inaczej u siebie z Podbeskidziem. Ja takiej gry oczekiwałem w meczu z Ruchem, ale tak jak powiedziałem – są ciągłe zmiany, dochodzą zawodnicy. Dzisiaj to na pewno nie było tak, że jestem w stu procentach zadowolony, ale było dużo dobrej gry i z większości fragmentów rzeczywiście jestem usatysfakcjonowany. Jednakże piłka polega na strzelaniu bramek i na skuteczności. Będziemy wyciągać wnioski, ale pokazaliśmy, że jesteśmy drużyną, która potrafi grać z każdym i która będzie groźna dla każdego. Z tego się cieszę. Nie jestem idealny, piłkarze też, czasem są w takiej dyspozycji, czasem w innej. Staram się trafiać ze składem, jak widać, nie zawsze się to udaje.

O końcówce spotkania, w której Jagiellonia w osłabieniu zmarnowała kilka sytuacji stuprocentowych:

Myślę, że trochę nas poniosła fantazja, bo trzeba było poszanować ten wynik. Jesteśmy drużyną, która lubi grać, lubi fantazjować i to jest ładne dla oka, ale konsekwencje mogą być srogie, jak się dzisiaj przekonaliśmy. Trzeba było szanować ten wynik i tę jedną wrzutkę mniej zaprezentować, a za to piłkę przytrzymać. Jednakże trudno, żebym hamował piłkarzy. Oni sami muszą dojrzeć do tego, że wynik też jest ważny. Nie chcę być hamulcowym, hamować rozwój piłkarzy oraz ich fantazję. Dani dzisiaj w tej ostatniej akcji poszedł ‘o jeden most za daleko’. Na zawodnika zawsze patrzy się przez pryzmat wyniku i jest on priorytetem, który trzeba szanować. A ładna gra i fantazja powinna być na drugim końcu.

Chciałem się odnieść do jednej sytuacji, którą jestem zbulwersowany, czyli do tego, że ktoś z naszej ławki wrzucił drugą piłkę na boisko. Ja tego nie popieram, to nie jest gra fair i tak się nie gra w piłkę. W stosunku do tej osoby wyciągnę konsekwencje, bo to nie było profesjonalne i chwilę później zostaliśmy za to pokarani. Tak się nie robi, chcemy wygrywać w sportowej rywalizacji i w tym miejscu muszę przeprosić drużynę gości za takie zachowanie, bo nie tak chcemy grać. Nie jesteśmy drużyną, która nie gra fair.

O sędziowaniu, które w kolejnym meczu Jagiellonii na pewno nie pomogło:

Nie chcę się odnosić do tego w tej chwili, tak jak nie wiem dokładnie, co się wydarzyło przy pierwszej bramce. Trzeba by było to zobaczyć na wideo. Generalnie uważam, że jest duża presja na sędziach i sędziowie tego nie wytrzymują. Presja jest na wszystkich, na zawodnikach, na trenerach i na sędziach. Powiem szczerze, że brakuje mi takich osobowości w sędziowaniu, gdzie to widać i czuć. Powiem szczerze, że na pierwszy rzut oka nie mam zastrzeżeń do dzisiejszej pracy sędziów, może poza czerwoną kartką dla Popchadze. Być może nowe tendencje są takie, że chronimy zawodników przed takimi atakami. Dla mnie wyglądało to jak faul na żółtą kartkę i nic więcej. Jeśli sędziowie będą konsekwentni i wszystkich będą tak karać, to ok, ale wydawało mi się, że żółta kartka by wystarczyła. Dochodzą mnie słuchy, że ta czerwona kartka była wskutek czegoś jeszcze poza faulem, więc trudno mi się w tej chwili do tego ustosunkować. Trudno, ta kartka była jednym z kluczowych błędów, które dziś popełniliśmy, bo było to nierozważne zachowanie mojego zawodnika w niegroźnej sytuacji. Można było dużo lepiej się zachować.

O błędach Jakuba Słowika:

Jeśli są tu błędy, to są to moje błędy, bo ja wybrałem bramkarza i na niego postawiłem. Kuba bardzo solidnie pracował zimą, wpuścił tylko jedną bramkę w sparingach i ja to biorę na siebie, bo to ja desygnuję skład, więc jeśli ktoś tu popełnił błąd, to ja jestem pierwszy w kolejce, bo Kuba robi to, co do niego należy i jak najlepiej potrafi. W stosunku do tego nie mam żadnych zastrzeżeń.

ZOBACZ TAKŻE:


Polecamy