menu

Dziesięciu polskich piłkarzy, którym kariery zaprzepaściły kontuzje - część III [ZDJĘCIA, WIDEO]

3 marca 2014, 00:53 | Bartosz Michalak

Niektórych wykluczyły całkowicie z gry w piłkę. Innych zatrzymały w szczytowej formie, do której zazwyczaj ciężko jest już wrócić. Kontuzje - prawdziwa zmora milionów sportowców na świecie. W ostatnich latach zebrały swoje żniwa także wśród polskich piłkarzy.

Dariusz Kołodziej
fot. Andrzej Grygiel (PAP)
Arkadiusz Głowacki
fot. Gazeta Krakowska
Paweł Kal
fot. Korona Kielce
Marek Saganowski
fot. Łukasz Konieczny
Tomasz Bandrowski
fot. Marek Zakrzewski
Adam Banaś
fot. Piotr Jarmułowicz (Ekstraklasa.net)
Rafał Grzelak
fot. Polskapresse
Mirosław Szymkowiak
fot. Polskapresse
Rafał Boguski
fot. Ryszard Kotowski
Krzysztof Kiercz
fot. sylwester wojtas
1 / 10

Zarówno w I, w II jak również w III części tego artykułu, szczególnie skupiłem się na piłkarzach, którym ciężkie urazy zatruły życie w ostatnich kilkunastu latach. Tym samym, pamiętając oczywiście o fatalnej kontuzji tak wybitnej jednostki jak Włodzimierz Lubański, celowo pominąłem legendarnego napastnika reprezentacji Polski i Górnika Zabrze, by nie stawiać go w towarzystwie zawodników, których nie wszystkich nawet będziecie kojarzyć…

Niektórzy z niżej wymienionych piłkarzy (Saganowski, Szymkowiak, Głowacki) zrobili prawdziwe piłkarskie kariery. Spytacie więc: „co w takim razie robią w tym zestawieniu?”. Sprawa jest prosta. Podobnie jak w przypadku Marka Citki, Ireneusza Jelenia czy Bartosza Karwana (zostali wymienieni w poprzednich dwóch częściach), którzy także mogą zaliczać się do grona wybitnych polskich graczy, kontuzje nie zaprzepaściły ich karier, ale w fatalnych okolicznościach wstrzymały je, przez co żaden z nich nigdy nie znalazł się na tzw. futbolowym szczycie, na jakim dzisiaj jest chociażby Robert Lewandowski, na jakim kiedyś był Zbigniew Boniek…


Rafał Grzelak - „Przy podpisywaniu nie doznał kontuzji?” - dokładnie w ten sposób pewien złośliwy kibic skomentował transfer do Floty Świnoujście byłego pomocnika Boavisty Porto.

Wychowanek łódzkiego Widzewa dzięki znakomitym występom w Lechu Poznań oraz Pogoni Szczecin zwrócił na siebie uwagę właśnie działaczy portugalskiego klubu. W wieku 26 lat, po dobrych występach w słonecznej Portugalii, a następnie Grecji trafił do nie byle jakiej drużyny, bo rumuńskiej Steauy Bukareszt. Wówczas kariera zawsze dynamicznego Grzelaka została bardzo poważnie zastopowana.

I tak zamiast dalszego rozwoju, były kolejne urazy i dodatkowe… kilogramy, przez które piłkarz stopniowo tracił na swojej jakości, przy okazji coraz bardziej niż profesjonalnego zawodnika przypominając… „Olinka Okrąglinka” (główny bohater animowanej bajki dla dzieci).

Krzysztof Kiercz - obrońca, z którym kielecki klub wiązał i pewnie wciąż wiąże ogromne nadzieje.

Rok temu nabawił się bardzo poważnego urazu, na jednym z treningów. Podczas starcia z drugim bramkarzem Korony, Wojciechem Małeckim zerwał więzadła krzyżowe i uszkodził łękotkę. Piłkarz przeszedł operację i zaliczył ponad ośmiomiesięczną przerwę w treningu. Od tamtej chwili 25-letni obecnie Kiercz nie może wrócić do pełni zdrowia. Najgorszy jest fakt, że wciąż nie omija go pech…

Jak pozytywnym człowiekiem jest ulubieniec kieleckich kibiców możecie przekonać się na podstawie poniższego wywiadu.

Tomasz Bandrowski - sezon 2009/2010 zakończył zdobyciem z poznańskim Lechem tytułu Mistrza Polski. Od tego momentu problemy zdrowotne tego defensywnego pomocnika były coraz większe.

W marcu 2011 roku 25-letni wówczas Bandrowski musiał zdecydować się na zabieg artroskopii biodra. Problemy byłego reprezentanta Polski rozpoczęły się jeszcze jesienią 2010. Po jakimś czasie ból trochę ustał i wydawało się, że operacja nie będzie potrzebna. Potem niestety dolegliwości powróciły i zabieg okazał się być niezbędny…

Od tamtego czasu Bandrowski nie zdołał wrócić do swojej najwyższej formy. Jeśli macie chwilę, polecam obejrzenie poniższego nagrania wideo. Żelazne płuca, zapieprzanie na całym boisku, ładne gole i efektowne asysty, czyli Tomasz Bandrowski w najwyższej dyspozycji.

Rafał Boguski - sezon 2007/08: Wisła Kraków zdobywa mistrzostwo Polski; Rafał Boguski rozgrywa w sumie 27 spotkań, w których strzela 3 gole. Sezon 2008/09: „Biała Gwiazda” ponownie zostaje najlepszą drużyną w kraju, a niespełna 26-letni „Boguś” w 25 grach zdobywa 9 bramek, dzięki czemu trafia do reprezentacji Polski!

Od tego momentu jest coraz gorzej, głównie za sprawą kolejnych urazów, które nie pozwalają mu normalnie przygotowywać się do kolejnych sezonów. To właśnie ze względu na kontuzje Boguski w sezonach 2010/11, a także 2011/12 bierze udział jedynie w [UWAGA!] 14 grach. Taki obrót sprawy niewątpliwie wpływa na dalsze losy jego kariery…

Aktualnie piłkarz przechodzi rehabilitację po operacji opracowania łękotki, jaką przeszedł 22 stycznia bieżącego roku. Kiedy i w jakiej formie wróci na boisko? Czas pokaże…

Adam Banaś - W 2009 roku poważnie zainteresował się nim Lech Poznań, który chwilę potem wygrał Puchar, Superpuchar i mistrzostwo Polski. Do transferu jednak nie doszło, ponieważ 26-letni wówczas stoper zerwał na jednym z treningów Górnika Zabrze ścięgno Achillesa.

Mimo, że Banaś stosunkowo szybko pozbierał się po tym zdarzeniu, już nigdy nie zainteresował swoją osobą klubu, który co roku biłby się o najwyższe cele w naszej lidze…

Paweł Kal - młody, zdolny, ale niestety bardzo podatny na urazy. Urodzony w 1989 roku Kal to wychowanek kieleckiej Korony, w której to barwach zdążył rozegrać 12 meczów na poziomie ekstraklasy. Problemy z kolanem od dłuższego czasu nie pozwalają temu skrajnemu obrońcy rozwijać swojego talentu…

Dariusz Kołodziej - „Badania wykazały zerwanie więzadeł w prawym kolanie. Pomocnik przejdzie operację w przyszłym tygodniu. Następnie czeka go długotrwała rehabilitacja.”

Ileż to razy można było przeczytać taką wzmiankę odnośnie stanu zdrowia ikony Podbeskidzia? Ciężkie problemy z kolanami spowodowały, że obdarzony potężnym uderzeniem z lewej nogi Kołodziej nigdy nie wypłynął na szerokie wody. A jak zobaczycie poniższe nagranie to sami stwierdzicie, że miał ku temu wszelkie predyspozycje…

Marek Saganowski - „Odkąd pamiętam, zawsze miałem ogromne zamiłowanie do motocykli. Przez moją młodzieńczą fantazję doszło do wypadku. Dość szybko jechałem na motorze, od brata z meczu. Jechałem po swoim pasie, gdy nagle z boku wyjechał samochód. Nie zdążyłem wyhamować i stało się. Nie chcę mówić, co miałem połamane, bo ludzie stwierdziliby, że jestem wrakiem” - stwierdził po latach były napastnik reprezentacji Polski o przerażającej kraksie z 1998 roku.

„Sagan” miał wówczas niespełna 20 lat. O powrót na boisko walczył rok czasu, jednak tak naprawdę dopiero po przenosinach do warszawskiej Legii w 2002 roku jego kariera znów nabrała rozpędu. Jak doskonale wiadomo z powodzeniem grał później m.in. w Portugalii, Anglii i Danii. Nie można zapominać również o jego udanych występach w narodowej reprezentacji.

Niestety nigdy nie dowiemy się jak potoczyłaby się kariera napastnika Legii, gdyby nie fatalny wypadek motocyklowy, przez który nie doszło do jego transferu do prowadzonej przez Ottmara Hitzfelda, Borussii Dortmund. Pozostaje nam tylko „gdybanie”…

Mirosław Szymkowiak - „Miałem dużo kontuzji. Dwa razy zerwane więzadła krzyżowe, mając 18 i 19 lat. Nie grałem wtedy najpierw rok, a potem siedem miesięcy.”

Mimo to popularny „Szymek”, który buty na kołku zawiesił w 2006 roku, wygrał w swoim sportowym życiu: sześć tytułów mistrza Polski, dwa Puchary Polski, a także mistrzostwo Europy U-16 (1993 r.), dorzucając do tego aż 33 mecze w pierwszej reprezentacji!

Jak zobaczycie na poniższym nagraniu Szymkowiak, mimo, że do Trabzonsporu wyjechał mając już prawie 30 lat, w pewnym momencie stał się także jednym z najlepszych graczy ligi tureckiej! Wy też zastanawiacie się teraz jak potoczyłyby się losy ikony Wisły Kraków, gdyby nie fatalne kontuzje i prawie dwuletnia przerwa w grze w młodości?

Arkadiusz Głowacki - na wyjazd za granicę zdecydował się dopiero w wieku 30 lat. W ligowej piłce wygrał z Wisłą praktycznie wszystko, co było do wygrania. Nie zmienia to faktu, że takie sezony jak 2003/04 czy 2005/06 podczas których popularny „Głowa” praktycznie ciągle leczył urazy wstrzymały rozwój jego kariery.

Grająca ikona „Białej Gwiazdy” to jeden z największych pechowców, którym mimo odpowiednich umiejętności i charakteru, nigdy nie było dane stać się filarem narodowej reprezentacji. Oczywiście wpływ na to miały przede wszystkim kontuzje…

Firmowa bramka Arkadiusza Głowackiego, który w polskiej lidze rozegrał już grubo ponad 300 spotkań, zdobywając przy tym m.in. 6-krotnie tytuł Mistrza Polski!

POLECAMY:

Bartosz Michalak


Polecamy