menu

Dziesięciu polskich piłkarzy, którym kariery zaprzepaściły kontuzje [ZDJĘCIA, WIDEO]

23 grudnia 2013, 15:25 | Bartosz Michalak

Niektórych wykluczyły całkowicie z gry w piłkę. Innych zatrzymały w szczytowej formie, do której zazwyczaj ciężko jest już wrócić. Kontuzje – prawdziwa zmora milionów sportowców na świecie. W ostatnich latach swoje żniwa wśród piłkarzy zebrały także w Polsce.

Marek Citko – W polskiej ekstraklasie rozegrał w sumie 170 meczów, strzelając 23 gole. Zdobył z Widzewem dwa mistrzostwa Polski i jeden Superpuchar kraju. Do tego doszły występy z łódzką drużyną w Lidze Mistrzów (6 meczów i 2 gole) oraz pamiętna bramka dla reprezentacji Polski na Wembley. Ktoś rzuci: „swoje zagrał i strzelił”. Możliwe, lecz gdyby nie kontuzja ścięgna Achillesa, której doznał w meczu z Górnikiem Zabrze 17 maja 1997, która wyeliminowała go na ponad 16 miesięcy, zdobyłby w futbolu jeszcze więcej.

Dla 23-letniego Citki tak poważny uraz okazał się katastrofą. Ogromny talent, ogromne możliwości i tak fatalna kontuzja… Niestety, po rehabilitacji nie udało mu się powrócić do dawnej formy.


Damian Nawrocik – W Ekstraklasie 95 meczów i 14 trafień. Zdobyty Puchar Polski w barwach Lecha Poznań. Piłkarskich kibiców w Polsce oczarował głównie w 2004 roku właśnie jako zawodnik „Kolejorza”. Świetne wyszkolenie techniczne i popisowe dryblingi sprawiały, że ci bardziej „zagrzani” fani widzieli w nim nawet następcę Mirosława Okońskiego. Niestety poważne złamanie nogi sprawiło, że Nawrocik ostatecznie swoją przygodę z piłką zakończył w takich klubach jak Jarota Jarocin oraz Orkan Rumia…


Bartłomiej Grzelak – Złośliwi twierdzą, że w Warszawie dopadła go klątwa Widzewa… Fakty są jednak takie, że po wyprowadzce z Łodzi, Grzelak stał się najbardziej porcelanowym piłkarzem w naszej lidze. Liczne kontuzje i nieudane przygody w Sibirze Nowosybirsk, Jagiellonii, Cracovii, a także Górniku Zabrze sprawiły, że aktualnie działacze Wisły Płock będą najszczęśliwszymi ludźmi na świecie, jeśli końcem tego roku uda im się z Grzelakiem ostatecznie rozwiązać kontrakt…


Konrad Gołoś – Świetna dyspozycja w barwach Polonii Warszawa w 2005 roku zaowocowała transferem do krakowskiej Wisły. Najpierw były podejrzenia, że piłkarz ma poważną wadę serca. Na szczęście jednak skończyło się tylko na strachu. Kiedy wydawało się, że perspektywiczny pomocnik będzie się rozwijał w lecie 2008 przyplątała się poważna kontuzja kolana, a następnie… borelioza. Po kilkunastu miesiącach prób powrotu do pełni sił 11 lipca 2010 roku zawodnik ostatecznie zakończył swoją piłkarską przygodę.

Aktualnie Konrad Gołoś amatorsko występuje w IV-ligowym Orle Piaski Wielkie.


Tomasz Dawidowski – Jako 20-latek błyszczał formą w barwach Amiki Wroniki. Zdobył dwa Puchary Polski i jeden Superpuchar kraju. Strzelił w sumie 36 bramek dla swojego zespołu, co ważne, nie zawsze grając jako klasyczna „9”. Zaliczył 10 spotkań w reprezentacji Polski i… trafił do Wisły Kraków. Przez 5 sezonów na skutek ciągłych urazów zaliczył 14 występów w Ekstraklasie. Nie tak to miało wyglądać, nie tak…


Sebastian Szałachowski – Do warszawskiej Legii trafił w wieku 22 lat. Z marszu wskoczył do podstawowego składu i swoimi 6 golami w 29 występach znacznie przyczynił się do zdobycia tytułu Mistrza Polski przez Legię. Szybki, dynamiczny – idealny skrzydłowy, przed którym drzwi do naprawdę dużej kariery wydawały się być otwarte. Niestety liczne urazy sprawiły, że od rundy wiosennej sezonu 2006/07, poprzez rozgrywki: 2007/08 i 2008/09 „Szałach” zaliczył tylko 8 spotkań w lidze…

Obecnie jest czołową postacią Górnika Łęczna, który wydaje się zmierzać po awans do T-Mobile Ekstraklasy.


Bartosz Karwan – W tym przypadku mam na myśli kontuzję, która uniemożliwiła temu zawodnikowi wyjazd na mistrzostwa świata w 2002 roku w Korei i Japonii. Zawodnikowi, który w znaczny sposób przyczynił się do awansu Polaków na ten turniej.

Wówczas miał 26 lat. Od tamtego momentu zaliczył wyraźny spadek formy czego efektem były kiepskie występy w niemieckiej Hercie Berlin i wyprowadzka z Warszawy do Gdyni. Jako piłkarz Legii zdobył dwa Superpuchary oraz dwa mistrzostwa kraju. Śmiem sądzić, że kontuzja kręgosłupa przed MŚ zastopowała jego karierę i uruchomiła lawinę kolejnych urazów…


Łukasz Garguła – Do Wisły trafił w 2009 roku jako najlepszy rozgrywający w polskiej lidze i etatowy pomocnik polskiej reprezentacji. Ciężko kontuzja więzadeł sprawiła, że gracz ten tak naprawdę dopiero w końcówce poprzedniego oraz tym obecnym sezonie pod wodzą trenera Smudy w pełni przypomina „Gułę” z najlepszych lat. Gracza, któremu wróżono dużą karierę w klubach zachodnich…


Andrzej Niedzielan – Podobna sytuacja jak w przypadku Łukasza Garguły. „Biała Gwiazda” wiązała ogromne nadzieje z transferem super napastnika holenderskiego NEC Nijmegen. Niestety, pobyt przy Reymonta mimo zdobytego mistrzostwa Polski okazał się dla Niedzielana porażką. Owszem, swoją formę strzelecką udowodnił jeszcze później w Ruchu Chorzów i Koronie Kielce, lecz spokojnie można uznać, że kontuzja kolana, która zabrała mu dwa lata, ewidentnie zatrzymała jego rozwój.


Maciej Scherfchen – Sezon 2007/08 okazał się dla „Szeryfa” tragiczny: kontuzja stawu skokowego, a następnie zerwanie więzadła odpowiedzialnego za ten staw. Kolejne operacje i w konsekwencji praktycznie cały rok leczenia. Wielkiej kariery nikt z trzeźwym rozumem mu nie wróżył, lecz w wieku 26 lat wydawało się, że może osiągnąć zdecydowanie więcej. Kontuzja sprawiła, że poprzestał na dwóch Pucharach Polski w barwach kolejno: Polonii Warszawa i Lecha Poznań, a także Superpucharze Polski również z „Kolejorzem”.

Aktualnie jako piłkarz II-ligowej Warty Poznań walczy o awans do I ligi.

Kontakt z autorem


Polecamy