Kapitan Wisły ostrożnie o Małeckim: My się nie obrażamy
Patryk Małecki może na dobre stracić miejsce w składzie Wisły i pożegnać się z zespołem. Kapitan Białej Gwiazdy, Cezary Wilk liczy jednak, że piłkarz zrozumie swój błąd, przeprosi trenera i kolegów.
Po mianie w meczu ze Standardem Liege Małecki nie podał ręki trenerowi Kazimierzowi Moskalowi i nie czekając na koniec spotkania pojechał z szatni do domu. Zakomunikował później, żeby nie brać go pod uwagę przy ustalaniu składu na mecz z Zagłębiem i rzeczywiście do Lubina nie pojechał. - Patryk Małecki zakomunikował w szatni trenerowi i drużynie, że nie chce być brany pod uwagę przy ustalaniu osiemnastki meczowej na spotkanie z Zagłębiem. A trener wysłuchał jego prośby. Myślę, że Patryk sam zrozumiał swój błąd, że źle zrobił. Przeprosił całą drużynę za swoje zachowanie, ale jednocześnie - jak już wspomniałem - podkreślił, że nie chce brać udziału w meczu w Lubinie - mówi o całej sytuacji kapitan Wisły, Cezary Wilk w wywiadzie dla "Gazety Krakowskiej".
Jakiego zachowania spodziewał się po koledze z zespołu Wilk? - Oczekiwałem przede wszystkim, że będzie potrafił się dogadać, czy to z trenerem, czy z drużyną. Patryk postąpił inaczej. Może z czasem zrozumie swój błąd. Na razie jest taka, a nie inna sytuacja. To Patryk sam zdecydował, że nie chce jechać na mecz. Jego kolejny krok jest w jego gestii, a nie drużyny czy samego trenera - tłumaczy.
Jednocześnie kapitan Wiślaków podkreśla, że piłkarze nie zamykają Małeckiemu powrotu do szatni. - My się nie obrażamy. Wszyscy wiemy, że Patryk postąpił źle. Wszyscy tak uważamy, ale każdy odpowiada za siebie. Skoro Patryk powiedział, że nie chce brać udziału w tym meczu, to jest jego decyzja.