Wokół meczu Górnik - Legia: Furman jak Gerrard, stadion będzie jak marzenie
Przez pół roku, kiedy ostatnio w Zabrzu Górnik zmierzył się z Legią stadion zmienił się nie do poznania. Jeśli chodzi o wartość sportową to wydaje się, że zyskały oba zespoły, dzięki czemu obejrzeliśmy w niedzielę przy Roosevelta bardzo dobre widowisko.
Trudna była praca fotoreportera w pierwszym meczu na stadionie Górnika w nowym sezonie. Rozwalające się bandy reklamowe, które pamietają chyba jeszcze ostatnie sukcesy Górnika w lidze, w niektórych miejscach nie dość, że się przewracały to jeszcze nie pozwalały na swobodne poruszanie się po obiekcie. Nie można jednak wiele zarzucić organizatorom spotkania, bo w tak trudnych warunkach, potrafili zafundować kibicom możliwie komfortowe warunki. Patrząc na postępy w budowie obiektu można być pewnym, że w krótkim czasie fani z Zabrza będą oglądać mecze w europejskich warunkach.
Zobacz więcej zdjęć z budowy stadionu Górnika!
W Zabrzu nie było oczywiście kibiców gości, którzy ze względu na trwający remont, nie mieliby gdzie siedzieć. Na trybunach i tak było jednak nerwowo, bo niemal przez cały mecz miejscowi gonili wynik. O ile w pierwszej połowie robili to dość nieporadnie, to w drugiej momentami zmusili Legię do głębokiej defensywy. Trzeba dodać, że fani Górnika szczelnie wypełnili jedyną dostępną trybunę, a Torcida głośno wpierała przez całe spotkanie swoich piłkarzy. Co ważne, wspierała w sposób kulturalny. Opłaciło się. Remis wywalczony w ostatnich minutach zadowolił miejscowych fanów, którzy przez kilka minut owacyjnie dziękowali dzisiejszym bohaterom za grę.
To co zmieniło się w porównaniu z ostatnim spotkaniem obu zespołów to forma Prejuce'a Nakoulmy, który zszedł z boiska już w 66. minucie meczu. Skrzydłowy z Zabrza nie był tak błyskotliwy jak w lutym, a w dodatku w lepszej formie jest teraz stoper Legii Michał Żewłakow. Tyle, że Legia nie ustrzegła się błędów w defensywie, pozwalając dwa razy dobrze dośrodkować we własne pole karne. Gra Legii była zresztą bardzo dziwna, bo dwa razy prowadząc, dała się zepchnąć do defensywy, co kończyło się stratą wyrównującego gola.
W Zabrzu pojawił się selekconer Waldemar Fornalik i obejrzał cały mecz z trybun, ale podobnie jak Franciszek Smuda unikał dziennikarzy. Z pewnością w notesie mógł zapisać nazwiska kilku młodych piłkarzy (Olkowski, Milik, Kosecki, Łukasik, Furman). Ten ostatni strzelił fantastyczną bramkę. Czy najważniejszą w karierze? - Mam nadzieję, że takie dopiero przede mną - mówił nam po zakończeniu spotkania. Piłkarz Legii przyznał, że Steven Gerrard to jeden z jego ulubionych piłkarzy. Takiej bramki kapitan Liverpoolu z pewnością by się nie powstydził.
Kibice Górnika dziwili się z pewnością czemu w tak ważnym meczu dziurawe rękawice założył Łukasz Skorupski. Sam zainteresowany chyba długo ukrywał się w szatni, bo nie udało się go zauważyć w strefie, gdzie po meczu przeprowadza się wywiady. Rozmawiać nie chciał także Prejuce Nakoulma. Święta Bożego Narodzenia dopiero przed nami, więc może prezes odnajdzie wreszcie formę?
Aha. Na meczu nie było Jacka Wiśniewskiego. Widać jednak nokaut dał mu się we znaki.
Wideo: T-Mobile Ekstraklasa/x-news
Koniecznie zobacz także:
- Górnik Zabrze - Legia Warszawa 2:2 [MEGA GALERIA]
- Górnik z Legią na budowie w Zabrzu [ZDJĘCIA STADIONU]
Czytaj więcej o meczu:
- Wokół meczu Górnik - Legia: Furman jak Gerrard, stadion będzie jak marzenie
- Żewłakow dla Ekstraklasa.net: Trzeba docenić wysiłki Górnika
- Olkowski: Legia na razie gra najlepiej w lidze
- Danch: Zawsze trzeba walczyć do końca
- Astiz dla Ekstraklasa.net: Część winy za drugą bramkę biorę na siebie
- Furman dla Ekstraklasa.net: Do Stevena Gerrarda jeszcze mi trochę brakuje
- Kuciak o błędzie przy golu: Tak nie może być