menu

Rumak: Polonia zmieniła system gry

28 lutego 2013, 22:25 | Wojciech Maćczak

- Jeśli ktoś uważnie oglądał mecz Polonii z Lechią i pamięta ten zespół z rundy jesiennej, to na pewno zauważył znaczącą transformację: zmianę systemu gry – mówił trener Lecha Poznań Mariusz Rumak. W piątek jego podopieczni sprawdzą na własnej skórze, jak zmienił się zespół z Warszawy.

- W Polsce bardzo rzadko się zdarza, by któryś z trenerów próbował zmieniać system gry, na co zdecydował się trener Piotr Stokowiec. To jest najważniejsza różnica w grze Polonii, o ile oczywiście potwierdzi się w następnym meczu. Bo przecież możliwe jest, że zespół ma przygotowany drugi wariant gry i będzie próbował nas czymś zaskoczyć – mówił szkoleniowiec Lecha, opisując dalej ustawienie Polonii w pierwszej wiosennej kolejce. - W meczu z Lechią widziałem piątkę obrońców w linii, czterech pomocników i jednego napastnika w fazie defensywnej oraz przejście do systemu 3-4-3 w fazie ofensywnej. To jest coś charakteryzującego kluby włoskie – stwierdził.

Formella: Arka zaproponowała mi podpisanie nowej umowy, ale wybrałem Lecha

Zmiana była oczywiście spowodowana roszadami kadrowymi w zespole „Czarnych Koszul”. Warszawę opuściło wielu zawodników, przez co drużyna skazywana jest na rolę chłopca do bicia. Rumak nie podziela takiej opinii. – Nie zgodzę się z tym, że jest to słabszy zespół. Gdy rozpoczynała się runda jesienna też wszyscy mówili, że Polonia dwa tygodnie trenuje i będzie chłopcem do bicia, okazało się, że skończyła na trzecim miejscu. Nie wyrokujmy, gdzie będzie Polonia. Czy spodziewam się ataku pozycyjnego? Pewnie tak, bo większość klubów, przyjeżdżających na Bułgarską, nastawia się na kontratak. Gra pozycyjna o tej porze roku jest zawsze trudniejsza, ale ja mam nadzieję, że zrealizujemy swoje założenia – komentował.

Lech bardzo dobrze spisał się w Chorzowie, ale mimo to trener poznaniaków nie wyklucza zmian w składzie. Wynika to z przyjętej przez niego filozofii budowy drużyny. – W moim zespole nie ma zawodników ważniejszych i mniej ważnych, każdy odgrywa taką samą rolę w kontekście wygrywania meczów przez zespół. To próbuję przekazać moim zawodnikom od pierwszych dni i oni to rozumieją. Bardzo dobrze obrazuje to sytuacja po meczu, kiedy drugi trener polecił wyjść rezerwowym na rozbieganie pomeczowe. Wtedy jeden z zawodników odpowiedział: „Trenerze, tu nie ma rezerwowych”. I miał rację, tu nie ma rezerwowych. Są tylko ci, którzy wychodzą od początku, oraz ci, którzy czekają tylko na swój moment. Wyznaję zasadę, że prowadząc zespół nie wolno dopuścić do sytuacji, w której ktoś poczuje się niepotrzebny, pominięty. Staram się korzystać z usług wielu zawodników, żeby każdy czuł że może wejść i dać temu drużynie to, co chcemy. Należy pamiętać o tym, że fakt, iż ktoś nie zagra z Polonią nie znaczy, że wcześniej zaprezentował się słabo, tylko że jest to czas dla kogoś innego – mówił Rumak.

O ile w Polonii z zespołu odeszło wielu zawodników, o tyle Lech w żaden sposób się nie osłabił, wykonując za to dwa dobre transfery do klubu. Dzięki temu wzrosła rywalizacja o miejsce w składzie. Jednym z wykładników klasy zespołu jest ławka rezerwowych. Czy patrząc na swoją Rumak jest przekonany, że jego zespół jest w pełni przygotowany do gry o najwyższe cele? – W Chorzowie obróciłem się i zobaczyłem, że na ławce siedzi Teodorczyk – reprezentant Polski, Możdżeń, który strzelił bramkę Manchesterowi City, Lovrencsics, który wspaniale rozpoczął rundę i jeszcze wielu fajnych chłopaków. Dlatego wydaje mi się, że tak. Brakuje nam jeszcze podniesienia rywalizacji na kilku pozycjach. Bo możemy zastanawiać się, czy zagra Kędziora czy Ceesay, Ślusarski czy Teodorczyk. Chciałbym jeszcze doprowadzić do takiego momentu, by powiedzieć Luis Henriquez i … A w tej chwili nie ma drugiego nominalnego lewego obrońcy. Gdy będę miał po dwóch równorzędnych graczy na każdą pozycję, wtedy będziemy w pełni gotowi – odpowiedział szkoleniowiec „Kolejorza”.

Lech Poznań

LECH POZNAŃ - serwis specjalny Ekstraklasa.net


Twitter


Polecamy