Możdżeń: Pretensje możemy mieć tylko do siebie
- Przegrana bardzo boli, bo zupełnie inaczej wyobrażaliśmy sobie wynik starcia z Polonią. Pretensje możemy mieć tylko do siebie, bo w tym meczu chyba każdy miał jakąś sytuację, a jednak nie potrafił jej wykorzystać - mówi Mateusz Możdżeń, pomocnik Lecha Poznań.
fot. Marek Zakrzewski
Siatkówka: AZS UAM grał bezbłędnie, dopiero gdy groziła porażka
W kontekście walki o mistrzostwo Polski piątkowy wynik 0:1 z Polonią chluby wam nie przynosi.
Niestety to racja. Przegraliśmy pierwszy mecz w tej rundzie, ale w sumie była to już czwarta porażka na własnym boisku z rzędu. Ta ostatnia przegrana bardzo boli, bo zupełnie inaczej wyobrażaliśmy sobie wynik starcia z Polonią. Pretensje możemy mieć tylko do siebie, bo w tym meczu chyba każdy miał jakąś sytuację, a jednak nie potrafił jej wykorzystać.
Strzelaliście ponad 20 razy, ale większość tych uderzeń było niecelnych.
Niestety w kilku przypadkach myliliśmy się o centymetry i to jest najgorsze.
Tych sytuacji, w których Pawełek miał szanse popełnić błąd było jednak za mało.
Tak, bo te strzały, które były celne groźne nie były. Nie latwo było jednak przebić ten mur. Wiadomo było, że Polonia zagęści środek pola i wystawi pięciu obrońców. Właściwie przez cały mecz mieliśmy dużą przewagę, ale zabrakło tej przysłowiowej kropli nad i.
Co czuliście w drugiej połowie? Czas uciekał, sytuacje były marnowane, pojawiły się wątpliwości, że tego meczu nie da się wygrać?
Trzeba by zapytać moich kolegów, bo ja mogą powiedzieć, że nigdy nie rezygnuję z wygranej. Bramki można zdobyć w drugiej i trzeciej minucie doliczonego czasu gry i zainkasować trzy punkty. Dlatego chyba nikt nie myślał o rezygnacji. Do końca graliśmy o pełną pulę.
Polonia miała szczęście czy wam zabrakło konsekwencji?
Na pewno i jedno i drugie. Staraliśmy się nie popełnić tych samych błędów, jak w poprzednich przegranych meczach u siebie ale znów nie wyszło.