menu

Oceniamy lechitów za mecz z Jagiellonią: Zagrali, jakby przeciwnikiem były dzieci z piaskownicy

6 kwietnia 2014, 19:29 | Wojciech Maćczak

Od kilku lat regularnie oglądam mecze Lecha, ale tak dobrego występu poznaniaków po prostu nie pamiętam. Lechitom w meczu z Jagiellonią wychodziło dosłownie wszystko, a piłkarze Jagiellonii mogli tylko przyglądać się ich poczynaniom. Zobacz noty, wystawione piłkarzom „Kolejorza” za ten mecz!

Lech Poznań rozbił Jagiellonię 6:1
Lech Poznań rozbił Jagiellonię 6:1
fot. Roger Gorączniak

Krzysztof Kotorowski – (7) – Doświadczony bramkarz stanął między słupkami po raz pierwszy w rundzie wiosennej i rozegrał dobry mecz. Bronił pewnie, wygrał między innymi pojedynek sam na sam z Dawidem Plizgą, czy też obronił groźny strzał Joela Peruvo. Przy rzucie karnym był bliski obrony, wyczuł intencje Daniego Quintany, ale nie udało mu się odbić piłki.

Mateusz Możdżeń – (7) – W defensywie nie miał zbyt wiele pracy, bardzo aktywny był za to w grze ofensywnej. Kapitalna asysta przy pierwszym golu Teodorczyka, później udział przy drugim trafieniu napastnika Lecha. Z meczu na mecz spisuje się coraz lepiej i wszystko wskazuje na to, że zapracuje sobie na przedłużenie wygasającego w czerwcu kontraktu.

Paulus Arajuuri – (6) – Fin długo czekał na oficjalny debiut w pierwszym zespole Lecha. Dostał szansę z powodu kontuzji Barry’ego Douglasa i nie zawiódł. Przytrafił mu się jeden błąd, gdy nie zdołał skutecznie zablokować podania zawodników Jagiellonii, poza tym grał bez zarzutu. Był bliski zdobycia bramki, ale po jego strzale głową piłka trafiła w słupek bramki, strzeżonej przez Krzysztofa Barana.

Marcin Kamiński – (6) – Podobnie jak Arajuuri w meczu z Jagiellonią mógł wpisać się na listę strzelców, tyle że po jego uderzeniu piłka odbiła się od poprzeczki. W obronie nie popełniał błędów, ale fakt, że nie wymusili tego zawodnicy Jagiellonii. Nieźle współpracował z Finem zważywszy na fakt, że po raz pierwszy zagrał z nim w oficjalnym meczu.

Hubert Wołąkiewicz – (7) – Z konieczności przesunięty na lewą stronę defensywy, ale „Żaba” to bardzo uniwersalny obrońca i wywiązał się z powierzonych mu zadań. Świetnie oskrzydlał ofensywne akcje Lecha, zaliczył asystę przy trafieniu Hamalainena na 1:0.

Łukasz Trałka – (5) – Nie zachwycił. Walczył w środku pola, sporo faulował, ale trafiło mu się kilka błędów i kilka strat. W 70. minucie po jego błędzie okazje miał Peruvo, ale w bramce dobrze zachował się Kotorowski.

Karol Linetty – (8) – Zdecydowanie lepszy niż jego partner ze środka pomocy. Młodemu zawodnikowi Lecha rywale zostawili sporo swobody, a ten korzystał z tego, często wchodząc w drybling. Było to bardzo widowiskowe, ale i efektywne, bo w większości sytuacji nie tracił piłek.

Gergo Lovrencsics – (9) – Kapitalny mecz Węgra. Asystował przy drugim i trzecim trafieniu Teodorczyka – najpierw świetnie dośrodkowując do kolegi z zespołu, a później przytomnie zgrywając piłkę głową, przy okazji wygrywając pojedynek z obrońcą Jagiellonii. Na koniec jeszcze sam dołożył trafienie, zdobywając po podaniu Kownackiego szóstego gola dla Lecha.

Kasper Hamalainen – (6) – Fin tworzył wynik spotkania, zdobywając bramkę po dośrodkowaniu Możdżenia, później jednak był mało widoczny. Pierwsze skrzypce w spotkaniu z Jagiellonią grali inni zawodnicy poznańskiego zespołu.

Szymon Pawłowski – (6) – Nie dorównał do poziomu, który na przeciwległej stronie boiska prezentował Lovrencsics. Były zawodnik Zagłębia Lubin był aktywny, ale czasem wybierał złe rozwiązania, niepotrzebnie szukał strzałów, zamiast dogrywać do lepiej ustawionych kolegów.

Łukasz Teodorczyk – (10) – Bohater spotkania, zdobywca trzech bramek i jeden z głównych kandydatów do korony króla strzelców. W meczu z Jagiellonią nie wykorzystał tylko pierwszej sytuacji, później wychodziło mu dosłownie wszystko. Znacząco zbliżył się do Marcina Robaka i pewnie do końca sezonu będzie walczył o miano najlepszego snajpera Ekstraklasy. Aż żal, że tak skuteczny nie był tydzień temu w Warszawie.

Rezerwowi:

Daylon Claasen – (6) – Z początku kilka strat, później jednak spisywał się lepiej. Zaliczył asystę przy bramce Kownackiego, przytomnie zgrywając piłkę młodemu zawodnikowi Lecha.

Dawid Kownacki – (9) – Zazwyczaj nie oceniamy zawodników, którzy grali kilkanaście minut ze względu na to, że nie mają czym się wyróżnić. Dla Dawida robimy wyjątek, bo i wyjątkowy był jego występ – po trzech minutach gry miał na koncie gola i asystę! Lech ma ogromną perełkę, ten chłopak już wkrótce może decydować o obliczu zespołu!

Dimitrije Injac – bez oceny – grał za krótko.

ZOBACZ RÓWNIEŻ:

Lech Poznań

LECH POZNAŃ - serwis specjalny Ekstraklasa.net


Polecamy