Malinowski: Cieszę się z tej bramki, ale nie nakładałem na siebie presji
Po zremisowanym 2:2 meczu z Jagiellonią Białystok, zdobywca jednej z bramek dla Podbeskidzia, Piotr Malinowski, był zadowolony, że udało mu się w końcu wpisać na listę strzelców, choć przyznał też, że sam wynik pozostawia jednak mały niedosyt dla Górali.
- Cieszę się z tej bramki. Nie nakładałem na siebie jednak jakiejś strasznej presji. Nie czytam również tego typu portali, ale coś o tym słyszałem, że są jakieś niepochlebne żarty. Jeśli popatrzymy na statystyki to nie jest to jakieś osiągnięcie, ale cieszę się, że udało mi się tę bramkę strzelić, ale szkoda, że nie udało nam się wygrać - mówił Malinowski, który w piątek zdobył swojego drugiego gola w 95. występie w Ekstraklasie.
Skrzydłowy Podbeskidzia przyznał, że w sytuacji bramkowej nie widział dokładnie zdarzenia, w którym faul sygnalizował bramkarz Jagiellonii, Jakub Słowik: - Powiem szczerze, że nie widziałem tej sytuacji. Skupiłem się na piłce i nie widziałem tego.
Choć Malinowski zdobył w Białymstoku bramkę, a jego drużyna w bardzo szczęśliwych okolicznościach doprowadziła w końcówce do remisu, to jednak piłkarz Górali miał lekki niedosyt, że jego drużynie nie udało się wygrać:
- Mimo wszystko szkoda, bo prowadziliśmy 1:0. Staraliśmy się grać z kontry, mieliśmy takie założenia. Niestety nie udało się stworzyć już w pierwszej połowie dogodnej sytuacji. Zaczęliśmy dopiero grać po stracie drugiej bramki i czerwonej kartce dla gracza Jagiellonii. Wtedy zaczęliśmy sobie stwarzać więcej okazji, czego efektem była bramka wyrównująca w końcówce - tłumaczył popularny Malina.
ZOBACZ TAKŻE: