menu

Tomaszewski: Twórzmy już drużynę na eliminacje Euro 2016

26 marca 2013, 08:23 | Tomasz Biliński/Polska The Times

- Wygrana z San Marino nie może zamazać prawdziwego obrazu kadry. W meczach z San Marino każdy dopisuje sobie sześć punktów i my też musimy. Niech będzie i 20:0, tylko co to da? - mówi Jan Tomaszewski, były bramkarz reprezentacji Polski.

Jan Tomaszewski: Fornalik nie odrobił lekcji między meczami z Anglią i z Ukrainą
Jan Tomaszewski: Fornalik nie odrobił lekcji między meczami z Anglią i z Ukrainą
fot. Paweł Łacheta

Tomaszewski: To nie Ekstraklasa tylko Ekstraklapa

Kto przegrał mecz z Ukrainą, piłkarze czy Waldemar Fornalik?
Waldek ewidentnie nie odrobił lekcji między meczami z Anglią i z Ukrainą. Z Anglikami wystawił kilku nowych zawodników, którzy się spisali i dzięki temu było na co popatrzeć. Oczywiście, nie jesteśmy już drużyną najlepszą na świecie, ale byliśmy od nich lepsi. I po tym spotkaniu dwa towarzyskie mecze - z Urugwajem i z Irlandią - były rozegrane po nic. Niestety.

Dlaczego?
Dlatego że Waldek chciał mieć ciastko i zjeść ciastko. Nie wiem, na jakiej podstawie w istotnym sparingu z Urugwajem wystawił Eugena Polanskiego, który wiadomo było, że za kartki nie zagra z Ukrainą. Trzeba więc było wystawić taki skład jak na Anglię, tyle że z jedną zmianą. W miejsce Polanskiego w pierwszej połowie powinien zagrać X, a po przerwie Y. To samo z Irlandią. Należało sprawdzić, kto obok Grzegorza Krychowiaka najlepiej poradzi sobie jako defensywny pomocnik. Poza tym wystawienie przeciwko Ukrainie Maćka Rybusa i Radosława Majewskiego, piłkarzy, którzy jeszcze nie tak dawno nie grali z różnych powodów w klubach, było dla mnie niezrozumiałe. OK, ostatnio dobrze grają, ale mogli wystąpić w roli jokerów. A tłumaczenie, że Fornalik nie powołał Wszołka, który kapitalnie grał z Anglią, na mecz z Ukrainą dlatego, bo gracz Polonii jest w kiepskiej formie, do mnie nie przemawia. Papież polskiej piłki Kazimierz Górski, jak powoływał kadrę, również brał piłkarzy, którzy w klubach nie błyszczeli. Ale pan Kazimierz mówił świetną rzecz, którą nadal trzeba stosować: "Ja wiem, że ten zawodnik umie grać w piłkę, bo to już udowodnił. I moją rolą jest doprowadzenie go do optymalnej formy". Bo zadam panu pytanie, czy Wszołek dobrze grał z Anglią?

Tak.
To dlaczego nie jest powołany?

Bo od początku rundy wiosennej gra słabo, o wiele gorzej niż w jesiennej.
Zgadzam się, ale czy Wszołek umie grać w piłkę, czy nie?

Umie, ale…
No właśnie! To po co Waldek szuka innych rozwiązań? Z Pawłowskim i - o Jezus - ilu ich tam grało. Zgrupowanie właśnie po to jest, żeby doprowadzić zawodnika do odpowiedniej formy. Według mnie między innymi dlatego przegraliśmy, Fornalik zrobił za dużo zmian, przekombinował.

Wracając do Wszołka, nie powinni grać ci, którzy aktualnie są w formie?
Zgadzam się, ale na jakiej zasadzie został wystawiony Majewski?

Od kilku tygodni jest podstawowym zawodnikiem Nottingham Forest, na przełomie lutego i marca miał serię trzech meczów, w których strzelił pięć goli.
Mówi pan o drugoligowym klubie angielskim.

Druga liga angielska jest chyba lepsza od polskiej ekstraklasy?
Może. Ale Majewskiego, i Rybusa zresztą też trzeba było sprawdzić w meczach z Urugwajem i z Irlandią, a nie w najważniejszym meczu wiosny.

W takim razie z Ukrainą powinien był zagrać Ludovic Obraniak?
Zdał egzamin z Anglią. To samo Kuba Wawrzyniak, który mógł wystąpić na lewej obronie, a przed nim, na skrzydle, Sebastian Boenisch. Ten w ofensywie jest dobry, trochę gorzej u niego z bronieniem, ale z Wawrzyniakiem by się uzupełniali. Bo z Ukrainą liczyłem na to, że do 50. minuty będziemy robić wszystko, żeby było zero z tyłu. Wtedy trener Fomienko musiałby powiedzieć drużynie "wsio wpieriod", bo przecież dla nich to był mecz ostatniej szansy, musieli wygrać. My byśmy ich wtedy tylko kontratakowali. Niestety, daliśmy się złapać.

A co z tym Obraniakiem?
Nie wiem, wokół niego jest dziwna atmosfera. Jedni go bronią, drudzy ganią. Dla mnie ta dyskusja nie ma żadnej merytorycznej przesłanki. Przyznać jednak trzeba, że Obraniak inaczej gra w klubie, a inaczej w reprezentacji. Jak gra w Bordeaux, to ma podpowiedzi od kolegów, żeby zagrał im na lewo, prawo, żeby strzelał czy dryblował. I on sobie wybiera najlepszy wariant. W drużynie narodowej, skoro nie zna języka polskiego, to najpierw szykuje się do strzału, a potem, jak nie ma na to szans, to patrzy, komu podać. A jak patrzy, to zanim coś zauważy, już nie ma piłki.

Prezes PZPN powinien krytykować go publicznie?
Ależ Zbyszek nie mówi niczego złego! To nie krawaciarz, który sport zna z komiksów, ale wybitny, światowej klasy zawodnik. Co miał powiedzieć? Że wszystko jest wspaniale? Przecież to prawda, że Obraniak nie zna polskiego. A dlaczego Piszczek, Błaszczykowski i Lewandowski mówią po niemiecku? Gdyby nie mówili, toby nie grali. A żeby grać w reprezentacji Polski, nie trzeba znać polskiego?

Trzeba.
Ja bym powiedział, że to konieczność! Jeśli tego nie zrozumie, to w kadrze grać nie powinien. Rozmawialiśmy o Majewskim, on sam powiedział, że dopóki nie znał języka angielskiego, to różnie bywało z jego grą. Gdy się nauczył, było mu o wiele łatwiej. I takie same kanony powinny być stosowane w reprezentacji Polski. Zbyszek Boniek ma w 200 procentach rację.

Nie uważa Pan, że Waldemar Fornalik jest marionetką w rękach prezesa Zbigniewa Bońka i piłkarzy?
Nie, nie, broń Boże! Natomiast nie wiem, czemu Waldek nie przepracował tych pięciu miesięcy profesjonalnie. Stało się, co się stało, i teraz trzeba się zastanowić, co robimy z resztą eliminacji. I tutaj jest potrzebna interwencja Bońka oraz Koseckiego. Czy pozostałe mecze będziemy rozgrywali tym samym składem, bo jest tylko i wyłącznie matematyczna szansa na awans, czy stawiamy na młodych zawodników i szykujemy ich na Euro 2016. Wybieram drugą opcję. Co prawda Błaszczykowski powiedział, że dopóki ta szansa jest, to gramy tak jak do tej pory. Ale po co? Przez ostatnie 2,5 roku Franciszek Smuda zapewniał, że będzie fajnie i będziemy może nawet Grecją i wygramy Euro 2012. Niestety, ale ten czas straciliśmy i zostały po nim zgliszcza. A właśnie te zgliszcza dały o sobie znać w meczu z Ukrainą. Dlatego jestem za odmłodzeniem kadry. Ci chłopcy, którzy by dokończyli te przegrane już eliminacje, to będą wygranymi. Doświadczenie, ogranie i tak dalej.

Z Fornalikiem na ławce?
Absolutnie nie nawołuję, żeby Waldka zwolnić, ale żeby dokończył te eliminacje z sensem.

A później?
Szkoda, że po tym, jak odszedł Smuda, nie zastosowaliśmy systemu koreańskiego. W Korei zrobili kapitalny numer, zatrudniając Guusa Hiddinka i dając mu koreańskich asystentów. Holender zrobił ogromny sukces, odszedł, a ci, którzy z nim pracowali, kontynuują jego pracę. U nas powinno być to samo. Kew Jaliens z Wisły Kraków powiedział, że polscy trenerzy są bardzo słabi taktycznie. Niestety, zgadzam się z tym. A selekcjoner reprezentacji powinien być wspaniałym taktykiem, bo on do swojej koncepcji dobiera sobie piłkarzy, jakimi dysponuje dany kraj. Po zwolnieniu Smudy mówiłem, żeby zatrudnić Bertiego Vogtsa, Avrama Granta czy Svena-Gorana Erikssona, którzy akurat byli bez pracy. Asystentem powinien być natomiast ktoś z trójki Fornalik, Skorża lub Probierz. A wiem pan, czego jeszcze nie rozumiem? Jak odebrać wypowiedź Marcina Wasilewskiego, który powiedział, że nie wszyscy dali z siebie wszystko w meczu z Ukrainą?

Podobnie mówił Grzegorz Krychowiak, że przeszli obok meczu.
Zaraz, zaraz. Jako Orzeł Górskiego jestem nauczony, że każdą porażkę czy wyliczankę błędów zaczynam od siebie. A jeśli takie rzeczy mówi przywódca drużyny, "Wasyl", to nie wiem, co o tym myśleć. Jak jest taki mądry, to dlaczego nie powiedział, kto przeszedł obok meczu? On w tym momencie wetknął kij w mrowisko. Niech powie konkretnie kto i tych zawodników trzeba napiętnować albo wyrzucić z kadry.

Fornalik powinien rozbić tę, nazwijmy to, "grupę trzymającą władzę"?
Odpowiedź na to pytanie chciałbym usłyszeć od Zbyszka, Romka i Waldka. Wiąże się to z tym, czy od meczu z Mołdawią robimy czystkę i budujemy drużynę na mistrzostwa Europy, czy idziemy za sugestią Błaszczykowskiego.

Lewandowskiego by Pan oszczędził?
On musi w końcu eksplodować. To nie jest syndrom Krzysia Warzychy. Problem leży w taktyce. Jak Robert schodzi w którąś stronę, to ten ofensywny pomocnik powinien wchodzić za niego do ataku. Ja Majewskiego ani razu nie widziałem, żeby się włączył. A proszę zauważyć, jak było w drugiej połowie, fatalnej zresztą, kiedy wszedł Obraniak i była jedyna sytuacja, gdy Robert zgrał do niego piłkę, gdy wbiegł w pole karne i miał sytuację sam na sam z bramkarzem. W Borussii to wychodzi, bo gdy Robert ściąga na siebie rywali, to bramki zdobywają Götze, Reus czy inni. U nas tego nie ma. Dobrym pomysłem byłaby gra dwoma napastnikami. Wtedy postawiłbym na Lewandowskiego i Milika.

Piłkarsko to nie są zbyt podobni do siebie zawodnicy?
Tak i to by to było. Jeden powinien być tym cofniętym i wtedy by się wymieniali pozycjami. A proszę mi powiedzieć, bo przeczytałem wypowiedź Majewskiego, gdzie powiedział, że nie zna żadnego z piłkarzy Ukrainy.

Powiedział to na spotkaniu z mediami. Że kojarzy tylko Anatolija Tymoszczuka.
No to jaka to jest odpowiedź? To znaczy, że on lekceważy przeciwnika. Na miejscu trenera Fomienki, w ramach motywacji, pokazałbym piłkarzom wypowiedź Majewskiego. Sprawa druga to Rybus, który mówi, że Ukraińcy po meczu z nami będą daleko za naszymi plecami. To ja się teraz pytam Rybusa, gdzie jest ten nasz sukces? Zbyszek mówił, że to dziennikarze mogli coś przekręcić. Nie wiem, ale w związku z tym apeluję: młodsi koledzy, jeśli się macie tak wypowiadać, tak kompromitująco, to nie wypowiadajcie się wcale. W ten sposób strzelacie sobie samobóje. Czy Messi, Xavi albo Iniesta, jak gra przeciwko słabemu zespołowi, mówią to samo? Nie, oni są profesjonalistami, szanują rywali.Dowiedziałem się też jednej ciekawej rzeczy, w sobotę był mecz reprezentacji młodzieżowej (U-21) w Siedlcach i ponoć Zbyszek przyznał, że nie było na nim nikogo ze sztabu szkoleniowego. Nie wierzę, to niemożliwe. Musiał tam ktoś być, to oczywista oczywistość. A jeśli nie było, to oznacza, że będziemy grać tym składem do końca i będziemy mieli znowu rok w plecy.

Nie obawia się Pan, że wysoka wygrana z San Marino zamaże prawdziwy obraz kadry?
Proszę mnie nie rozśmieszać. W meczach z San Marino każdy dopisuje sobie sześć punktów i my też musimy. Niech będzie i 20:0, tylko co to da?

Wisła podziękuje skoczkom narciarskim za fantastyczny sezon. Będzie niespodzianka!

Polska The Times

Twitter


Polecamy