Dziekanowski: Fornalik zaczyna powielać błędy popełniane przez Smudę
- Być może Waldek Fornalik się obrazi, ale myślę, że brakuje mu pomysłu na ten zespół - mówi o selekcjonerze reprezentacji Polski były asystent jednego z jego poprzedników (Leo Beenhakkera) Dariusz Dziekanowski.
Seks za ustawianie meczów międzynarodowych. Afera w azjatyckim futbolu
- Skoro kadra nie wygrywa w Kiszyniowie, to trudno oczekiwać, by zrobiła to w Kijowie czy w Londynie. To znaczy - mogłaby wygrać, ale pod warunkiem, że nasi piłkarze daliby z siebie wszystko, a nawet trochę więcej. Obawiam się jednak, że Fornalik nie jest w stanie wydobyć z nich maksimum możliwości. Zamiast postępów jest regres. Co gorsza, on zaczyna powielać błędy popełniane przez Franciszka Smudę. Brak mu odwagi w podejmowaniu decyzji i to się przekłada na zespół - powątpiewa Dziekanowski, a razem z nim większość polskich kibiców.
Prezes PZPN Zbigniew Boniek oficjalnie twierdzi, że nie zamierza zwalniać selekcjonera, dopóki mamy choć cień szansy, by zagrać na mundialu. W prywatnych rozmowach przyznaje jednak, że nie wie, co zrobić. Nie tylko dlatego, że zwolnienie Fornalika wiązałoby się z koniecznością płacenia mu pensji (16o tys. zł miesięcznie) aż do końca jego kontraktu, który obowiązuje do końca bieżącego roku (w przypadku awansu zostanie automatycznie przedłużony).
Nie brak jednak opinii, że taki wariant, choć kosztowny, byłby najlepszy dla reprezentacji. - To ważny moment, a decyzja rzeczywiście nie jest łatwa. Trzeba sobie odpowiedzieć poważnie na pytanie, czy o coś jeszcze walczymy. Bo jeżeli chcemy tylko dograć te eliminacje, to szkoda tych meczów, które zostały do końca. Mogłyby posłużyć jako materiał szkoleniowy dla zespołu, który powalczy o Euro 2016 - uważa Dziekanowski.
Były reprezentant Polski nie chce, co prawda, przyznać, że w kolejnych eliminacjach reprezentację powinien prowadzić już ktoś inny, ale to, co mówi o Fornaliku (patrz wyżej), wyraźnie to sugeruje. - Myślę, że potrzebny jest nam selekcjoner, który będzie miał wizję, i do tego będzie w stanie błyskawicznie wprowadzić ją w życie. Autorytet. Ktoś taki jak Leo Beenhakker w pierwszych dwóch latach swojej pracy. Pod jego kierunkiem piłkarze tacy jak Bronowicki czy Golański rozgrywali najlepsze mecze w swojej karierze. Nawet oni sami byli zdziwieni, że potrafią tak dobrze grać - mówi.
Bardziej dosadnie określa to inny były reprezentant Jan Tomaszewski. - To, co zrobił w ostatnim czasie Fornalik, to jest zwyczajne dyletanctwo. Aprofesjonalizm. Tak się nie buduje reprezentacji. Za moich czasów, gdy selekcjonerem był pan Kazimierz Górski, mieliśmy dwóch światowej klasy piłkarzy: Włodka Lubańskiego i Kazia Deynę. I on zbudował zespół w oparciu o te dwie indywidualności, dobrał im odpowiednich partnerów i po dwóch latach mieliśmy zespół klasy światowej. Wszystko tak dobrze w nim funkcjonowało, że poradził sobie nawet, gdy Lubańskiego wyeliminowała ciężka kontuzja - tłumaczy.
Zdaniem Tomaszewskiego obecnie również mamy wysokiej klasy piłkarzy. - Są dwaj bramkarze Boruc i Szczęsny, są Piszczek, Błaszczykowski, Lewandowski. Jest wokół kogo budować i po jesiennym meczu z Anglią w Warszawie wydawało się, że powstaje zespół. Nasi rywale mieli szczęście, że udało im się wtedy zremisować [1:1 - red.], bo byliśmy lepsi. Tymczasem co zrobił Fornalik? Przed meczem z Ukrainą wymienił pół drużyny, przegrał 1:3 i zawalił nam tą porażką eliminacje, bo chciałbym się mylić, ale szczerze wątpię, by udało nam się jeszcze awansować. Za czasów Górskiego każdy kibic w Polsce był w stanie wyrecytować z pamięci dziesięciu piłkarzy z podstawowego składu reprezentacji, a teraz... Przecież ta kadra dwóch meczów w tym samym zestawieniu nie zagrała. Dlaczego Lewandowski tak dobrze gra w Borussii, a w kadrze nie potrafi? Oczywiście ma lepszych partnerów, ale również dlatego, że tam jest wszystko tak poukładane, że nawet jak w finale Ligi Mistrzów wypadł im ze składu Götze, to i tak wszystko grało - mówi były bramkarz reprezentacji, który jednak uważa, że teoretycznie selekcjoner mógłby pozostać na stanowisku.
- Pod takim jednak warunkiem, że podziękuje piłkarzom, którzy nie sprawdzili się na Euro, zostawi bramkarzy i trójkę z Dortmundu, a potem otoczy ich młodymi i perspektywicznymi zawodnikami, jak Krychowiak, Salamon, Zieliński, Wszołek czy Bereszyński. Musimy mieć 17-18-osobową kadrę, która już teraz zacznie się zgrywać na eliminacje następnych mistrzostw Europy. Tylko wtedy ma to sens. Pytanie tylko, czy Fornalik jest w stanie wyciągnąć wnioski ze swoich błędów. Szanuję go, ale - według mnie - jest zagubiony. Być może lepszym pomysłem byłoby zatrudnienie w tej sytuacji zagranicznego trenera z nazwiskiem. Kogoś takiego jak Huub Stevens albo Felix Magath - uważa.
Czytaj piłkarskie newsy w każdej chwili w aplikacji Ekstraklasa.net na iPhone'a lub Androida.