Arkadiusz Radomski: Nikt nie udaje żadnych kontuzji
- Ani Saidi, ani Hesdey nie udają żadnych kontuzji. To są zawodnicy, którzy chcą pomagać drużynie i jak najszybciej wrócić do gry - zaprzecza doniesieniom prasowym kapitan Cracovii, Arkadiusz Radomski.
Czytaj również: Cracovia jeszcze walczy. Podbeskidzie gładko przegrało w Krakowie
Jak oceniasz wasz występ?
Wygraliśmy po dobrej grze. W drugiej połowie mecz nam się ułożył, w pierwszej odsłonie jeszcze czegoś brakowało. Przede wszystkim padły bramki i to aż trzy.
W tym sezonie pierwszy raz strzeliliście trzy bramki w jednym meczu.
Myślę, że to nie jest ważne. Ważne jest zwycięstwo i mam nadzieję, że kolejne mecze też będziemy wygrywać.
Wyglądaliście na boisku jakby zeszła z was mityczna presja grania na własnym obiekcie.
Myślę, że w pierwszej połowie było widać, że ta presja jeszcze jest. Na szczęście w drugiej wyglądało to lepiej, przynajmniej z mojego punktu widzenia.
Takie zwycięstwo może podwoić waszą wiarę w to, że Cracovia może się jeszcze utrzymać?
Na pewno się nie poddamy. Będziemy chcieli wygrać następny mecz, nie będzie łatwo, ale myślę, że możemy dać radę. Musimy zagrać agresywnie i stworzyć sobie sytuacje. Kto wie, może wszystko będzie w porządku.
Kazimierz Węgrzyn mówił, że "Pasy" dzisiaj grają lepiej, bo stosują mocny pressing na rywalu. Może we wcześniejszych meczach zabrakło właśnie tej walki?
Ten pressing nie był tak dobry jak pan mówi. Zdarzały się momenty, kiedy wyglądało to całkiem nieźle, ale z takim zaangażowaniem trzeba grać przez cały mecz. W niektórych sytuacjach jeszcze go zabrakło.
W zeszłym sezonie mieliście w tym momencie jeden punkt straty więcej do rywali. Napawa to optymizmem?
Na pewno (śmiech). Ja wierzę cały czas w nasze utrzymanie. Dzisiejszy mecz trzeba było wygrać i go wygraliśmy. Czekamy teraz na następne.
Przed wami ciężki terminarz. Który mecz będzie najtrudniejszy? Derby, czy może ten z Polonią?
Patrzymy tylko na spotkanie, które jest w najbliższej przyszłości i do niego będziemy się przygotowywać.
Pan jest takim łącznikiem między trenerem, klubem, a Hesdeyem Suartem i Saidim Ntibazonkizą. W ostatnich dniach byliśmy świadkami małego zamieszania, dochodziły do opinii publicznej głosy, że ci zawodnicy symulują kontuzje. Rozmawiał pan z nimi o tym?
Też doszły mnie takie słuchy, ale ja muszę temu zaprzeczyć. Ani Saidi, ani Hesdey nie udają żadnych kontuzji. To są zawodnicy, którzy chcą pomagać drużynie i jak najszybciej wrócić do gry. Saidi przed tym meczem narzekał na uraz, a i tak zagrał. Podobna sytuacja jest z Suartem. Nie wiem kto to powiedział, ale to na pewno jest kłamstwo. Byłem zaskoczony takimi głosami. Mogę za nich potwierdzić, że z pewnością tak nie jest. Dają z siebie wszystko dla drużyny.
Czytaj również: Budziński strzelił pierwszego poważnego gola dla Cracovii