menu

Regionalny Puchar Polski: Ślęza Wrocław strzela aż miło. 22 bramki w dwóch ostatnich meczach rozgrywek!

29 września 2019, 23:12 | Dawid Foltyniewicz

Ślęza Wrocław była zdecydowanym faworytem meczu z LKS-em Brożec w ramach 1/16 finału Regionalnego Pucharu Polski. Rozmiary zwycięstwa zespołu ze stolicy Dolnego Śląska mogą jednak i tak budzić wrażenie - 11:0.


fot. W. Fryt

fot. W. Fryt

fot. W. Fryt

fot. W. Fryt

fot. W. Fryt

fot. W. Fryt

fot. W. Fryt

fot. W. Fryt

fot. W. Fryt

fot. W. Fryt
1 / 10

Ślęza w tegorocznej edycji Regionalnego Pucharu Polski pokonała już dwóch rywali. W 1/32 finału wrocławianie rozgromili B-klasowy KS Piotrowice aż 11:0. Zwykło się mówić, że nic dwa razy się nie zdarza. W kolejnej fazie rozgrywek piłkarze 1KS-u zdawali się jednak nie przywiązywać wagi do wspomnianego porzekadła. Choć w 1/16 finału poprzeczka została zawieszona nieco wyżej - wszak rywalem podopiecznych Grzegorza Kowalskiego był zespół z A-klasy, LKS Brożec - Ślęza po raz kolejny zaaplikowała swoim przeciwnikom 11 bramek. Co jest kluczem do tego, że wrocławska ekipa jest tak głodna trafień?

- Faktycznie udało nam się strzelić sporo goli. Myślę, że największy wpływ na tak wysokie zwycięstwa miała przede wszystkim nasza mentalność. Każdy z nas, niezależnie od tego, czy gramy z ekipą A-klasy w Regionalnym Pucharze Polski, czy rozgrywamy spotkanie sparingowe, podchodzimy do każdego rywala tak samo. Chcąc osiągnąć satysfakcjonujący rezultat, nie możemy lekceważyć jakichkolwiek przeciwników. Puchar to szansa dla tych zawodników, którzy nie grają zbyt wiele w lidze. Mają okazję pokazać trenerowi, że zasługują na miejsce w podstawowym składzie - wyjaśnia Marcin Wdowiak, kapitan Ślęzy.

Szkoleniowiec wrocławian w Brożcu dał szansę występu od pierwszej minuty w głównej mierze tym piłkarzom, którzy w ostatnich spotkaniach w III lidze grali mało bądź wcale. Ci za zaufanie odpłacili się w najlepszy możliwy sposób. Aż ośmiu zawodników Ślęzy wpisało się na listę strzelców. Po dwie bramki zdobyli Szymon Lewkot, Szymon Tragarz i Robert Pisarczuk. Co równie ważne, obyło się bez poważnych kontuzji. Niegroźnego urazu nosa doznał jedynie Jakub Gil.

Już w najbliższą środę, 2 października, Ślęza zmierzy się w Sobótce z miejscowym Zachodem. Stawką spotkania jest awans do ćwierćfinału Regionalnego Pucharu Polski. - Nie wybiegamy zbyt daleko w przyszłość. Puchar może być dobrą przygodą, bo dzięki zwycięstwie na etapie regionalnym w kolejnym sezonie mogą czekać nas boje nawet z zespołami z PKO Ekstraklasy na szczeblu centralnym. Zagraliśmy dobre spotkanie w Gaci, teraz skupiamy się na meczu w Sobótce, a jeśli i tak wygramy, będziemy przygotowywać się do konfrontacji z rezerwami Śląska Wrocław - opisuje podejście zespołu Ślęzy Wdowiak.

Ślęza wysoko mierzy także w rozgrywkach ligowych. Celem ekipy Grzegorza Kowalskiego jest w tym sezonie awans do II ligi. Po dziewięciu kolejkach 1KS ma w swoim dorobku 15 oczek i zajmuje piąte miejsce w tabeli. W sobotę wrocławianie sprawili małą niespodziankę, pokonując w Gaci miejscową Foto-Higienę aż 4:0. Warty zaznaczenia jest fakt, że hat-tricka zapisał na swoim koncie obrońca, Hubert Muszyński. Jeden z sympatyków klubu pokusił się na Facebooku o dość błyskotliwe i humorystyczne sparafrazowanie cytatu z Jerzego Brzęczka - „obudził się i coś mu się przestawiło w głowie”. Tym razem mowa jednak nie o Piotrze Zielińskim, który pierwsze piłkarskie kroki stawiał w Ząbkowicach Śląskich.

- Solidnie przygotowywaliśmy się do tego meczu. Gramy o awans, dlatego ważne, abyśmy gonili czołówkę i wygrywali spotkania z drużynami, które są wyżej w tabeli. Foto-Higiena to zespół, który dobrze gra z kontry i na początku sezonu dobrze im to wychodziło. My w Gaci wyglądaliśmy jednak bardzo dobrze, udało nam się strzelić cztery bramki. Mogliśmy strzelić ich jeszcze więcej, ale w dogodnych dla nas sytuacjach czujność zachowywał bramkarz rywali - uważa kapitan 1KS-u.

- Trudno powiedzieć, czy możemy być usatysfakcjonowani na tę chwilę z naszej pozycji w lidze. Początki sezonu w naszym spotkaniu zwykle wyglądały średnio. Najwięcej punktów zdobywaliśmy zwykle w środkowej części sezonu. Wydaje mi się, że moglibyśmy mieć teraz więcej punktów. Np. w Starachowicach, gdzie bezbramkowo zremisowaliśmy, mieliśmy naprawdę sporo dobrych okazji, aby zdobyć zwycięską bramkę. Z kolei w starciu z chorzowianami jeden z piłkarzy Ruchu dostał czerwoną kartkę i dzięki temu grało nam się swobodniej. Nasz obecny dorobek nie jest jednak zły i myślę, że powinniśmy doceniać to, co teraz mamy - dodaje Wdowiak.


Polecamy