Regionalny Puchar Polski. Polonia Głubczyce zwyciężyła w Opolskim ZPN. Koniec przygody drużyny z B-klasy
W poszczególnych okręgach dobiegają końca rozgrywki Pucharu Polski. Zwycięzcy w nagrodę zagrają na szczeblu centralnym, a także zgarną pokaźną nagrodę pieniężną.
W środę poznaliśmy obsadę kilku okręgowych finałów. Na Kujawach czeka nas pojedynek bydgosko-toruński. Zgodnie z przedmeczowymi przypuszczeniami w grze o trofeum pozostała Elana Toruń, która nie bez przygód wyeliminowała Unię Solec Kujawski. Przy skromnym prowadzeniu 1:0 sędzia za dwie żółte kartki wyrzucił z boiska Adriana Wróblewskiego. Dopiero późniejszy rajd Pawła Karbowińskiego, zakończony bramką, ukoił nerwy drużyny. Gospodarze odpowiedzieli wprawdzie kontaktowym trafieniem, lecz od razu po nim spotkanie zostało zakończone. Elana jest o krok od sięgnięcia po dublet: może wygrać 3 ligę oraz puchar na szczeblu wojewódzkim. W finale zmierzy się z Chemikiem Bydgoszcz, któremu w meczu z Legią Chełmża do awansu wystarczył gol z 6 minuty autorstwa Szymona Maziarza. Co ciekawe, Chemik tak jak Elana też liczy się jeszcze na dwóch frontach. Jest bowiem liderem 4 ligi. Prowadzi go Piotr Gruszka, który przez moment miał okazję pracować w pierwszoligowej Chojniczance Chojnice.
Wstępnie na 6 czerwca zaplanowano finał w okręgu Lubelskim. Spotkają się w nim piątoligowiec z trzecioligowcem. Unia Hrubieszów po cichu liczy na sprawienie wielkiej niespodzianki. Mimo że istnieje od 1946 roku to nigdy nie miała okazji zagrać wyżej niż w 4 lidze, ani tym bardziej zdobyć pucharu w swoim województwie. W tej edycji szczęście jest na razie po jej stronie; w podokręgu Zamość potrafiła wygrać po serii rzutów karnych z Huczwą Tyszowce, natomiast do finału okręgowego awansowała dzięki bramce Jewhena Hruja w meczu z Eko Różanką. W meczu o złoto rywalem Unii będą zdecydowanie wyżej notowane Orlęta Radzyń Podlaski, które rozbiły wczoraj czwartoligowego Powiślaka Końskowola, wygrywając na jego terenie 5:2. Autor ostatniej bramki, Arkadiusz Korolczuk, okazał się najmłodszym w spotkaniu, a być może również w historii Orlęt. Trafił bowiem mając 16 lat i 138 dni.
Finał mają już za sobą w Dolnośląskim ZPN, ale i Opolskim. W środę czek na 30 tys. złotych od Polskiego Związku Piłki Nożnej wzniosła Polonia Głubczyce, którą bodaj trzeci raz w historii zobaczymy na szczeblu centralnym. Na stadionie w Kluczborku trzecioligowa drużyna pokonała 2:1 czwartoligowe Porawie Większyce. Jak na finał obejrzeliśmy całkiem otwarte spotkanie. Strzelanie rozpoczęło się 20 minucie, a zakończyło w 88. Po ostatnim gwizdku sędziego kilku zawodników Polonii z radości pozwoliło odpalić sobie race. Ten sezon zakończy się dla nich spadkiem do 4 ligi, ale też gwarancją gry w 1/32 Pucharu Polski na szczeblu centralnym. Kto wie, może do 12 tys. miasteczka na mecz przyjadą zawodnicy Legii Warszawa, Lecha Poznań czy Jagiellonii Białystok. Do historycznego wydarzenia dojdzie albo pod koniec września, albo na początku października.
Jak smakują takie chwile doskonale wiedzą w Ostrowcu Świętokrzyskim. Miejscowy KSZO 1929 w trzech sezonach na przełomie wieków miał okazję występować w Ekstraklasie. Wcześniej i później występował również na szczeblu centralnym Pucharu Polski – w trzykrotnie w 1/8 finału. Obecny trzecioligowiec być może tak jak Polonia Głubczyce zagra w przyszłej edycji w roli przedstawiciela swojego województwa. Do okręgowego finału awansował dzięki wygranej 3:0 nad Spartakusem Daleszyce. Dwa gole strzelił Dawid Kamiński, jednego dołożył Paweł Czajkowski. Rywalem KSZO w finale będzie Wisła Sandomierz, z którą na co dzień mierzy się w lidze. Oba bezpośrednie mecze wygrał bez utraty gola; najpierw we wrześniu zwyciężył 3:0 u siebie, potem w kwietniu 2:0 na wyjeździe. Formalność? Odpowiedź 13 czerwca na stadionie w Staszowie.
Wcześniej, bo 30 maja lub 6 czerwca poznamy zwycięzcę w Wielkopolskim ZPN. Z racji wolnego losu przez półfinał nie musiała przebrnąć Polonia Środa Wielkopolska. 90 minut gry po przejechaniu 250 kilometrów nie ominęło za to czwartoligowego Lubuszanina Trzcianka. Awans zawdzięcza skutecznej drugiej połowie. W 60 minucie do wyrównania z LKS Głuchów doprowadził bowiem Mateusz Kaczor, z kolei w 89 z rzutu karnego o zwycięstwie przesądził Błażej Nowak. O grze na szczeblu centralnym Pucharu Polski marzy również drugi zespół Siarki Tarnobrzeg. W półfinałowym meczu z Karpatami Krosno ten A-klasowy twór otrzymał posiłki z kadry drugoligowej. Dzięki wsparciu starszych kolegów juniorzy, bo z nich złożone są rezerwy Siarki, mogli cieszyć się z awansu do okręgowego finału. W 87 minucie zapewnił to pięknym strzałem Jakub Księżniakiewicz. Niewykluczone, że 20 czerwca raz jeszcze gościnnie wystąpi w drugim zespole. O trofeum przyjdzie bowiem zagrać z liderującą w 3 lidze Resovią Rzeszów, która po dogrywce odprawiła Sokoła Sieniawa (2:2, 4:2).
W czerwcu poznamy też rozstrzygnięcia na północy kraju. W Zachodniopomorskiem finałową parę utworzą zespoły Bałtyku Koszalin i Kotwicy Kołobrzeg, czyli kolejno czwartoligowiec z trzecioligowcem. Nie wiadomo natomiast kto zagra o prymat w Pomorskiem. Bałtyk Gdynia w półfinale rozprawił się z KP Starogard Gdański, wygrywając 4:1 (wszystkie bramki padły jeszcze przed przerwą), ale prawdopodobnie w jego składzie znalazł się nieuprawniony zawodnik za co grozi walkower. Wątpliwości nie ma co do drugiego półfinału: GKS Przodkowo, dzięki trafieniu z rzutu karnego w 45 minucie, wyeliminował B-klasową Akademię Piłkarską Sopot i na sto procent znajdzie się w grze o trofeum.