Regionalny Puchar Polski. Małapanew Ozimek - Polonia Głubczyce 2-3 [RELACJA + ZDJĘCIA]
4-ligowa Małapanew Ozimek ambitnie walczyła, ale ostatecznie poległa u siebie z występującą w 3 lidze Polonią Głubczyce w półfinale wojewódzkiego Pucharu Polski.
Gospodarze od początku próbowali narzucić swój ofensywny styl gry. Postawili Polonii na tyle trudne warunki, że nie sposób było zauważyć, iż drużyna z Głubczyc obecnie występuje na wyższym poziomie rozgrywkowym. Gracze z Ozimka nie ustrzegli się jednak błędów indywidualnych, które kosztowały ich bardzo drogo.
Pierwszy cios otrzymali w 15. minucie, kiedy to po dośrodkowaniu z bocznej strefy boiska Łukasz Bawoł uprzedził bramkarza gospodarzy Ksawerego Jarosińskiego i strzałem głową posłał piłkę do siatki. Ten sam zawodnik już chwilę później podwyższył prowadzenie swojego zespołu, tym razem wykorzystując fatalny kiks Krystiana Gawlika.
Losy meczu mogły natomiast potoczyć się zupełnie inaczej, gdyby w międzyczasie rzut karny wykorzystał kapitan miejscowych Konrad Górniaszek. Jego zamiary wyczuł jednak golkiper gości Bartłomiej Górecki. Niepowodzenie to nie zniechęciło piłkarzy z Ozimka do szukania kolejnych szans na zanotowanie kontaktowego trafienia.
- Grając u siebie nie boimy się praktycznie nikogo - mówił Patrick Riemann, pomocnik Małejpanwi. - Walczyliśmy o pełną pulę i teraz możemy tylko gdybać, co by było, gdybyśmy wykorzystali karnego bądź wcześniejszą, inną dogodną sytuację, przy stanie 0-0. W drugiej połowie udało nam się dwukrotnie zdobyć gola kontaktowego, ale później już Polonia pokazała swoje doświadczenie i dowiozła wygraną do końca.
Konsekwentne ataki miejscowych po raz pierwszy zaowocowały w 54. minucie. Wtedy to Michael Komor ściągnął na siebie uwagę dwóch obrońców i odegrał do Adriana Zyli, a ten przywrócił Małejpanwi nadzieję na sukces.
Jego wizja oddaliła się jednak znów zaledwie trzy minuty później, kiedy to po zespołowej akcji Szymon Grek wyłożył piłkę Karolowi Wanatowi jak na tacy.
Mimo to piłkarze z Ozimka raz jeszcze poderwali się do walki. Sygnał do wszczęcia pogoni dał im kapitan Konrad Górniaszek. To on popisał się efektowną główką po rzucie rożnym, trafiając na 2-3. Więcej bramek już jednak nie padło.
- To spotkanie pokazało, że opolska piłka wcale tak słabo nie stoi - podsumowywał Wojciech Lasota, trener Polonii. - Obie drużyny stworzyły bardzo ciekawe widowisko, z mnóstwem sytuacji bramkowych. W obliczu tak wielu porażek, ilu doznaliśmy w 3 lidze, w starciu z Małąpanwią szczególnie nie interesował nas styl. Liczyło się tylko zwycięstwo i teraz mamy chwilę na świętowanie.