Nawotczyński: Chcę grać z Zawiszą w Ekstraklasie
- Zawisza bardzo dobrze wszedł w rozgrywki, ale potem przytrafiło mu się kilka wpadek, stracił punkty i spadł w tabeli. To, że liga jest specyficzna, widać zwłaszcza po Cracovii - mówi Łukasz Nawotczyński, nowy obrońca Zawiszy Bydgoszcz.
fot. Andrzej Banaś/Polskapresse
Właśnie związał się Pan z Zawiszą Bydgoszcz, na jak długo podpisał Pan umowę?
Na najbliższe pół roku z opcją przedłużenia jej w przypadku awansu. Ostatnio miałem status wolnego zawodnika, więc klub z Bydgoszczy nie musiał za mnie nikomu płacić.
Za tym transferem z pewnością stoi trener Jurij Szatałow.
Tak, byliśmy ze sobą w kontakcie, mogłem wcześniej trafić do Bydgoszczy, po rozwiązaniu kontraktu w Cracovii, ale kadra była już "zapięta". Od listopada zacząłem treningi z Zawiszą.
Od kiedy wiedział Pan, że zakończy przygodę z "Pasami"?
Oznajmił mi to trener Tomasz Kafarski. Zacząłem rundę, gdy trenerem był Dariusz Pasieka, a później nastąpiła zmiana trenera i nowy nie był zainteresowany współpracą ze mną. Chciałem zostać w Cracovii, liczyłem na to, że po przyjściu trenera Stawowego moja sytuacja się zmieni, ale nie było takiej woli.
Wiosną zagrał Pan tylko pięć spotkań.
Byłem zdrowy i zacząłem występy, ale po przyjściu Tomasza Kafarskiego zostałem odsunięty od składu.
Co Pan robił, gdy został "na lodzie"?
Sam musiałem trenować, chodziłem na siłownię, biegałem. Nie grałem w piłkę, choć miałem propozycje z klubów z niższych klas, ale one mnie nie satysfakcjonowały. Uważam, że stać mnie jeszcze na grę w Ekstraklasie.
Poszedł Pan do klubu, który był uważany za głównego kandydata do awansu i, choć zajmuje czwarte miejsce, ma realne szanse na promocję.
Chcę grać w Ekstraklasie i mam nadzieję, że tak się stanie. Zawisza bardzo dobrze wszedł w rozgrywki, ale potem przytrafiło mu się kilka wpadek, stracił punkty i spadł w tabeli. To, że liga jest specyficzna, widać zwłaszcza po Cracovii, która u siebie potrafi wygrać z każdym, a jedzie np. do Ząbek i przegrywa.
Kto Pana zdaniem awansuje obok Zawiszy do Ekstraklasy?
Byłoby najlepiej, gdyby to była Cracovia. Uważam, że oba kluby mają największy potencjał i życzyłbym sobie, żeby tak się właśnie stało.
Agnieszka Radwańska wygrała turniej w Sydney! W finale upokorzyła Dominikę Cibulkovą