Zagłębie - Lechia 0:0. Kolejny bezbramkowy remis w Lubinie

Patrząc na kadry obu zespołów można było mieć nadzieję, że mecz rozgrywany w mroźny piątkowy wieczór w Lubinie będzie ciekawym widowiskiem. Co prawda żadna z tych drużyn nie imponuje formą na początku 2018 roku, ale w rozrywanej kilka dni temu 25. kolejce Lechia po ciekawym meczu zremisowała z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza 2:2, a lubinianie - choć nie zachwycili - ograli w Niecieczy Sandecję Nowy Sącz 1:0.

Trener gospodarzy Mariusz Lewandowski doszedł do wniosku, że zwycięskiego składu się nie zmienia, no, może prawie się nie zmienia, gdyż na prawej obronie Aleksandara Todorovskiego zastąpił Alanem Czerwińskim. Przyjezdni wyszli z kolei z trójką napastników - środkowym Marco Paixao, pół-prawym Flavio oraz pół-lewym Sławomirem Peszką.

Niestety nijak nie przełożyło się to na okazje. Panujące warunki nie ułatwiały konstruowania kombinacyjnych akcji, a przecież w obu drużynach dominują piłkarze z inklinacjami do takiej właśnie gry. Być może dlatego sytuacji było jak na lekarstwo.

O pierwszej połowie należy wspomnieć w zasadzie tylko z kronikarskiego obowiązku, bo jedyny celny strzał padł w samej końcówce. Słowacki bramkarz Dusan Kuciak poradził sobie z uderzeniem Jakuba Maresa.

Po zmianie stron obraz gry nie zmieniał się, choć nieco częściej w posiadaniu piłki byli gdańszczanie. Nadal było jednak dużo niedokładności z obu stron i ciągle brakowało okazji. Jeden anemiczny strzał Flavio Paixo był wszystkim, na co stać było lechistów w ofensywie.

Zagłębie sprawiało wrażenie drużyny, której bardziej zależało na zgarnięciu trzech punktów, lecz chęci to za mało. Brakowało konkretów. O ile w poprzednich meczach trener Lewandowski mógł narzekać na brak skuteczności, to teraz nie było nawet okazji.

Bezbramkowy remis niestety dobrze oddaje poziom emocji w tym spotkaniu. Wynik nie krzywdzi żadnej ze stron, ale na pewno nie zachęci kibiców do przychodzenia na stadion przy aktualnie panujących temperaturach.