Zachara "zaskoczył" w Katowicach. Górnik trzyma rękę na pulsie
Kolejny dobry występ na wiosnę zanotował 22-letni zawodnik GKS-u Katowice, Mateusz Zachara. Wychowanek Rakowa Częstochowa zdobył gola na wagę trzech punktów i opuszczał murawę tuż przed końcowym gwizdkiem przy gromkich brawach widowni. A wcześniej bywało z tym różnie.
Piłkarz wystawiany przez Rafała Góraka na prawym skrzydle nie ukrywał zadowolenia z pokonania rewelacji rundy wiosennej, GKS-u Bogdanki. - Byliśmy bardzo zdeterminowali i to się opłaciło, bo zdobyliśmy bardzo cenne trzy punkty. Goście z Łęcznej na pewno nie spodziewali się, że stawimy taki opór - stwierdził.
Katowiczanie zagrali bardzo agresywnie, od pierwszych minut zdecydowanie ruszyli na rywala. Napór szybko przyniósł oczekiwany rezultat, bowiem po kwadransie gry przewagę GieKSy ukoronował właśnie Zachara. - Po rzucie wolnym wykonywanym przez Jana Beliancina było spore zamieszanie w szesnastce. Przy stałych fragmentach różnie się kryje. Wystarczył dosłownie ułamek sekundy, gdy piłka spadła mi pod nogę i nie pozostało nic innej, jak skierować ją w stronę bramki - tak opisał bramkę wychowanek Rakowa, dla którego było to 5. trafienie w barwach GKS-u.
Po przerwie gospodarze dali "pograć" zawodnikom Bogdanki, jednak niewiele z tego wynikało. - W drugiej połowie wiedzieliśmy, że przeciwnicy na nas ruszą i tak też się stało. Po przerwie głównie broniliśmy się. Udało się utrzymać korzystny rezultat i bardzo się z tego cieszymy - ocenił Zachara.
Na trybunach przy Bukowej zasiedli przedstawiciele zabrzańskiego Górnika, którzy obserwowali dwóch zawodników przebywających na wypożyczeniu w Katowicach. Mowa o Kamilu Szymurze, który znakomicie partnerował doświadczonemu Jackowi Kowalczykowi na środku defensywy, a także Zacharze. - Nawet nie wiedziałem, że był ktoś z Górnika. Na pewno cieszyli się, że strzeliłem bramkę - przyznał 22-latek, który zapewne po sezonie powróci do swojego macierzystego klubu.
Zawodnik trafił do Górnika przed rundą wiosenną sezonu 2010/2011. Zachara imponował skutecznością w Rakowie, dla którego jesienią 2010 roku zdobył 10 goli i został liderem klasyfikacji strzelców w 2. lidze. W Zabrzu nie pograł jednak za wiele, ale co ciekawe, zdążył zadebiutować w Ekstraklasie (wszedł w 90. minucie meczu z Lechem). Jeśli podtrzyma dobrą dyspozycję, powinien dostać kolejną szansę w drużynie Adama Nawałki.
Czytaj również: