Wróżenie z fusów, czyli o tym, jak „nowa” Lechia Gdańsk wypadnie wiosną
W Lechii Gdańsk wiążą duże nadzieje ze wznowieniem ligi. Zrobili sześć transferów, a siódmy jest w trakcie finalizacji. Plan? Najpierw zakwalifikować się do pierwszej ósemki, potem zawalczyć o miejsce premiowane grą w el. do europejskich pucharów. Czy cele uda się zrealizować? Kto będzie wiódł prym w drużynie? Postanowiliśmy poddać się intuicji i przewidzieć to, co może nastąpić.
Przed sezonem poprawnie przewidzieliśmy, że na półmetku najlepszy wśród asystentów będzie Piotr Wiśniewski, a laur objawienia przypadnie Pawłowi Dawidowiczowi. Pomyliliśmy się nieco w przypadku najrówniej grającego zawodnika (postawiliśmy na Deleu, choć według naszych ocen lepszą średnią mieli Mateusz Bąk i Daisuke Matsui) i miejsca, jakie Lechia będzie zajmowała po 21 kolejkach (celowaliśmy w pierwszą ósemkę, ale drużyna zajęła dziesiąte miejsce z niewielką, dwupunktową stratą do grupy „mistrzowskiej”). Zupełnie irracjonalny był natomiast wybór najlepszej strzelby, ponieważ wytypowaliśmy… Adama Dudę, który żadnej bramki nie zdobył i który wiosnę spędzi na wypożyczeniu w pierwszoligowej Chojniczance Chojnice (z pięcioma golami najlepszy był Piotr Grzelczak). Jak biało-zieloni wypadną na wiosnę? Kto będzie dzierżył palmę pierwszeństwa w poszczególnych kategoriach? Oto nasze przewidywania:
Najlepszy strzelec: Piotr Grzelczak
Jesienią zrobił ogromny postęp. Strzelił pięć goli i zanotował trzy asysty (najlepszy wynik w drużynie), a przecież w poprzednim sezonie był piątym kołem u wozu, którego trener Bogusław Kaczmarek na pół roku bez sentymentów oddał Polonii Warszawa. Praca z Michałem Probierzem wychodzi Grzelczakowi na dobre. Mamy wrażenie, że został on uzdatniony do konkretnej taktyki, co nie jest suchą tezą, bo wnikliwsi obserwatorzy Lechii też potrafią wysnuć ten sam wniosek - choćby na podstawie podań na woleja, którymi niemal w każdym spotkaniu częstowano Grzelczaka. Mimo wzmocnień, „Grzelu” powinien zachować miejsce w składzie, tym bardziej iż grał w sparingach w Turcji.
Najlepszy asystent: Deleu
Ponoć piłkarze najlepiej grają wtedy, kiedy zbliża się im koniec umowy. W Lechii już się z taką sytuacją spotkali, gdy jak z armaty wystrzeliła forma Abdou Razacka Traore. Podobnie może być teraz. Umowa Deleu wygasa w czerwcu. Wiemy, że chce zostać w Gdańsku, ale domaga się podwyżki i gwarancji, że kontrakt będzie obowiązywał przynajmniej przez trzy lata. Klubowe władze na razie dość sceptycznie podchodzą do tych wniosków, dlatego Deleu najmocniej utwierdzi ich, że warto, jeśli raz jeszcze pokaże na murawie, iż jest kluczową postacią tego zespołu. Z Maciejem Makuszewskim przed sobą będzie mu łatwiej w akcjach ofensywnych, stąd nasze przypuszczenie, że zaliczy najwięcej asyst.
Najrówniej grający piłkarz: Sebastian Madera
Sezon zaczynał u boku Jarosława Bieniuka, później sam wziął pod opiekę Rafała Janickiego i zdaje się, że właśnie z nim będzie tworzyć duet środkowych obrońców. Obaj w trakcie przygotowań do wiosny prezentowali wysoką formę. Lechia nie straciła ani jednego gola w sparingach w Belek, kiedy dowodzili defensywą (mowa o trzech meczach, m.in. z wicemistrzem Chin, w którym zagrał fenomenalny napastnik Vagner Love). Gdańszczanie najwyraźniej mocno popracowali nad grą w destrukcji, stąd nasze przypuszczenie, że będzie miało to przełożenie na spotkania ligowe, w których dotąd więcej tracili bramek, niż ich strzelali. A że Madera jest liderem obrony to może okazać się piłkarzem z najbardziej ustabilizowaną formą.
Odkrycie rundy: Aleksander Jagiełło
Tak mobilnego skrzydłowego Lechia potrzebowała na gwałt. Jagiełło jest szybki, ma niezły drybling i dobrze ułożoną stopę. Warunkami fizycznymi i potencjałem przypomina nam innego legionistę, Jakuba Koseckiego, który także miał okazję grać na wypożyczeniu w Gdańsku. „Kosa” wtedy zachwycił publiczność, zresztą Jagiełło powtarza, że chciałby pójść w jego ślady. U trenera Michała Probierza na pewno dostanie dostatecznie wiele szans, by sprzedać swoje umiejętności, których największym zwolennikiem jest Czesław Michniewicz, jego opiekun z czasów półrocznego wypożyczenia w Podbeskidziu Bielsko-Biała.
Miejsce w tabeli: Pierwsza szóstka
Na papierze skład wygląda obiecująco. Poza Daisuke Matsuim nikt znaczący nie ubył, natomiast doszło pięciu zawodników teoretycznie równych lub lepszych od tych, którzy byli w kadrze. Pytanie jednak kiedy złapią oni wspólny, boiskowy język z resztą i na ile będzie ich stać (trzeba pamiętać, że żaden z nich nie przepracował całego obozu w Turcji, a Zaur Sadajew i Nikola Leković rozpoczęli treningi dopiero w ostatnich dniach). Teoria a praktyka to przecież dwie różne bajki, co potwierdził przykład Zagłębia Lubin, które przed sezonem wymieniano nie w gronie drużyn do spadku, a faworytów do pierwszej piątki. Cel Lechii na pierwsze dziewięć wiosennych kolejek jest prosty – dobić się do czołowej ósemki, bowiem po tych meczach nastąpi podzielenie punktów i tabeli na połowę. A że Lechia mierzy w grupę mistrzowską, to musi szybko wziąć się do nadrabiania, choć sama strata na tę chwilę jest niewielka, bo wynosi zaledwie dwa oczka. Wydaje nam się, że szóste miejsce jest w zasięgu biało-zielonych. Działacze idą o krok dalej i zapowiadają walkę o europejskie puchary już teraz: jeśli nie przez ligę, to dzięki krajowemu pucharowi. My, pamiętając deklarację poprzednich właścicieli, wolimy - przynajmniej na razie - ostudzić ten zapał.
LECHIA GDAŃSK - serwis specjalny Ekstraklasa.net
Czytaj również: TRANSFERY [NA ŻYWO]