menu

Oto oceny piłkarzy Lechii Gdańsk za mecz z Koroną Kielce. Bohdan Sarnawskyj wybronił remis. Szymon Grabowski: Musimy ten punkt szanować

11 listopada, 21:23 | Paweł Stankiewicz, Kielce

Lechia Gdańsk zremisowała na wyjeździe z Koroną Kielce 0:0 w meczu PKO Ekstraklasy. Drużyna z Gdańska zagrała solidnie w defensywie i miała swojego bohatera w tym spotkaniu. Jednak w grze ofensywnej już nie była widoczna. Sprawdźcie jakie oceny wystawiliśmy piłkarzom Lechii Gdańsk za mecz z Koroną Kielce.

Korona Kielce - Lechia Gdańsk
fot. Piotr Polak/PAP
W pierwszej połowie nie miał nic do roboty, bo rywale nie oddali celnego strzału. W drugiej części Korona miała kilka sytuacji i Bohdan wybronił Lechii remis w Kielcach.
fot. Lechia Gdańsk
Fornalczyk sprawił mu trochę problemów. Miał lepsze i gorsze interwencje. W ofensywie był mało konkretny.
fot. Lechia Gdańsk
Bujar zagrał poprawne spotkanie. Pod koniec spotkania raz zachował się źle, kiedy omal nie zaliczył asysty, po której Korona mogła strzelić bramkę.
fot. Lechia Gdańsk/Grzegorz Radtke
Solidny występ. Zbyt często zagrywał długą piłkę, która przeważnie trafiała do zawodników Korony.
fot. Lechia Gdańsk
Były obawy związane z występem Miłosza, a on poradził sobie w Kielcach całkiem poprawnie. W ofensywnie niedokładny, ale w grze obronnej bez większych wpadek.
fot. Lechia Gdańsk
Miał niezłe wejście w mecz, ale potem znikał z pola widzenia. Tomek wciąż gra poniżej oczekiwań i możliwości.
fot. Lechia Gdańsk
Notował zbyt proste starty piłki, nie pomagał drużynie. To był bardzo zły mecz ze strony Tomka.
fot. Lechia Gdańsk/Wojciech Figurski
Powinien być liderem środka pola, a w Kielcach zagrał słabo. Tracił piłkę, był niedokładny.
fot. Lechia Gdańsk
Starał się być aktywny, brać na siebie ciężar gry. W pierwszej połowie bardziej widoczny, ale w drugiej było już słabiej.
fot. Lechia Gdańsk/Grzegorz Radtke
Wciąż nie może dojść do optymalnej formy. Był aktywny w pierwszych minutach spotkania, a potem praktycznie nie było go widać.
fot. Lechia Gdańsk
W pierwszej połowie nie było go widać. Po przerwie miał jedną sytuację po kontrze, ale strzelił obok bramki. Dostał czwartą żółtą kartkę i nie zagra przeciwko Pogoni Szczecin.
fot. Lechia Gdańsk
Wywalczył rzut wolny, a poza tym nic wielkiego nie pokazał. Bez oceny, bo grał za krótko.
fot. Lechia Gdańsk
Nie było go widać na boisku. Bez oceny.
fot. Lechia Gdańsk
Wszedł na końcowe minuty spotkania w Kielcach. Grał zbyt krótko, żeby go oceniać.
fot. Lechia Gdańsk
1 / 15

Trener Lechii, którego nazwisko po meczu ponownie skandowali kibice, bardzo docenił i podkreślił ich doping i wsparcie dla zespołu Biało-Zielonych.

[polecany]26962725[/polecany]

- Przede wszystkim chcę podziękować zawodnikom, ale w pierwszej kolejności naszym wspaniałym kibicom. To jest niesamowite, co oni dla nas robią. Jeszcze nie możemy im dorównać poziomem, ale ja wraz z zespołem zrobimy wszystko, żeby szybko dawać im jak najwięcej powodów do radości. Zasługują na to, jak nikt inny - podkreślił Szymon Grabowski, trener Lechii.

Drużyna z Gdańska chciała wrócić z Kielc z kompletem punktów, ale nie miała atutów w grze ofensywnej.

- Zdajemy sobie sprawę z tego, w jakim miejscu jesteśmy w tabeli i moi zawodnicy bardzo chcieli wygrać to spotkanie. Musimy punktować. Szanując ten remis, wiemy że nie bardzo poprawia nam nastroje. To główny komentarz do tego spotkania. Mieliśmy dobre wejście w mecz. Przez 25-30 minut kontrola nad piłką była na tyle dobra, że powinniśmy być bardziej niebezpieczni w trzeciej tercji. Za mało było konkretów w polu karnym przeciwnika. Jak atakowaliśmy bramkę rywala, to znikomą liczbą zawodników i stąd nie byliśmy w stanie mocniej zagrozić przeciwnikowi. Próbowaliśmy akcji przez podania prostopadłe albo między wahadłowych czy środkowych obrońców, ale tego było zbyt mało. Myśleliśmy, że korekta w przerwie będzie lepsza. Nie oszukujmy się, w drugiej połowie nie byliśmy tak groźni i nie kontrolowaliśmy operowania piłką. Korona zagroziła nam klika razy po stałych fragmentach i finalnie musimy ten remis szanować - powiedział Grabowski.

Lechia miała pomysł na mecz z Koroną, ale efektów bramkowych nie było.

- Wszyscy widzieli nasz problem w Kielcach. Plan był taki, że chcieliśmy wyciągnąć półprawego bądź półlewego środkowego obrońcę przez naszą ósemkę, dziesiątkę i wykorzystywać przestrzeń tworzoną w tych momentach. Atak przestrzeni naszej dziewiątki nie był wystarczająco dobry, byliśmy pasywni i na pewno to jest nasz minus, który sprawił, że nie byliśmy zbyt groźni dla przeciwnika - ocenił szkoleniowiec zespołu z Gdańska. - Bocznymi sektorami chcieliśmy uruchamiać naszych skrzydłowych i kilka razy, zwłaszcza w pierwszej połowie, to nam się udało. Nie pomagaliśmy sobie jednak w trzeciej tercji i ataków z piłką było zbyt mało. Biorę ten punkt i przygotowujemy się do kolejnego spotkania

[polecany]26954871[/polecany]

Szkoleniowiec Lechii nie odniósł się do wyjazdu Jordana Warda, głównego fizjoterapeuty, z Gdańska do Anglii.

- To pytanie do władz klubu - zakończył trener Grabowski.

CZYTAJ TAKŻE: Lechia wreszcie na zero z tyłu. Kibice do prezesa: Urfer. Co? Ty kłamco

Sprawdźcie jakie oceny wystawiliśmy piłkarzom Lechii Gdańsk za zremisowany mecz z Koroną Kielce.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!;nf


Polecamy