Miłosz Kałahur, piłkarz Lechii Gdańsk: Nakręcamy się pozytywnymi rzeczami, bo to nas trzyma przy życiu
Miłosz Kałahur zastąpił pauzującego Conrado w składzie Lechii Gdańsk w meczu z Koroną w Kielcach. Po meczu opowiedział o grze zespołu na zero z tyłu, ale też braku sytuacji do zdobycia bramek. Lechia zremisowała z Koroną 0:0 i już traci cztery minuty do miejsca bezpiecznego w tabeli PKO Ekstraklasy.
Zagraliście w Kielcach na zero z tyłu. To jest choć mały powód do optymizmu?
Oczywiście, że tak, zwłaszcza że zrobiliśmy to na wyjeździe. A po drugie nie tracąc goli, to nie przegrywamy meczów. To jest w tej chwili najważniejsze, a my musimy się budować teraz na małych rzeczach. Brakuje konkretów, ale zero z tyłu jest małym plusikiem.
[polecany]26974009[/polecany]
W ofensywie Lechia w meczu z Koroną nie istniała, nie oddaliście ani jednego celnego strzału. Tak się z kolei nie da meczów wygrywać.
Dokładnie i to jest nasza bolączka. Tak jak powiedziałem gra na zero z tyłu oznacza, że meczu nie przegramy, ale bez strzału celnego mecz nie będzie wygrany. Pracujemy nad tym, żeby oddawać więcej strzałów z dystansu i atakować pole karne większą liczbą zawodników. Korona pokazała, że atakować czwórką, piątką piłkarzy w polu karnym, to nie jest problem. Wtedy za to tworzy się problem dla przeciwnika, a nam tego brakuje.
Po słabej pierwszej połowie z obu stron, to Korona w drugiej części bardziej zaatakowała, miała kilka sytuacji i znowu to mogło dla Lechii się źle skończyć.
Korona tworzyła głównie sytuacje po stałych fragmentach gry, wrzutkach i zamieszaniach. Ma wysoki skład, a my nie ustrzegliśmy się drobnych błędów i prokurowaliśmy sytuacje bramkowe dla rywali.
Jaki był nastrój w szatni po meczu?
Negatywne myśli i rozmowy nie pomogą nam w takiej ciężkiej sytuacji, w której jesteśmy. Jesteśmy razem, nakręcamy się pozytywnymi rzeczami, bo to nas trzyma przy życiu.
Korona czymś Was zaskoczyła?
[polecany]26962725[/polecany]
Spodziewaliśmy się bezpośredniej gry i to Korona pokazała. Bazuje na fizyczności, długich zagraniach oraz wbiegnięciach za linię obrony i to wszystko się sprawdziło. Byliśmy na to przygotowani.
CZYTAJ TAKŻE: Lechia wreszcie na zero z tyłu. Kibice do prezesa: Urfer. Co? Ty kłamco
Zostały trzy mecze do końca roku i musicie punktować bardziej zdecydowanie, bo rywale uciekają.
Oczywiście. Każdemu z nas na tym zależy. Codziennie pracujemy nad tym, żeby poprawiać te aspekty, które nie funkcjonują, tak jak w meczu z Koroną. Będzie na pewno dogłębna analiza, wyciągniemy wnioski i mamy trochę czasu, żeby przygotować się do meczu z Pogonią.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!;nf