menu

Miłosz Kałahur, piłkarz Lechii Gdańsk: Nakręcamy się pozytywnymi rzeczami, bo to nas trzyma przy życiu

11 listopada, 12:58 | Paweł Stankiewicz, Kielce

Miłosz Kałahur zastąpił pauzującego Conrado w składzie Lechii Gdańsk w meczu z Koroną w Kielcach. Po meczu opowiedział o grze zespołu na zero z tyłu, ale też braku sytuacji do zdobycia bramek. Lechia zremisowała z Koroną 0:0 i już traci cztery minuty do miejsca bezpiecznego w tabeli PKO Ekstraklasy.

Miłosz Kałahur, piłkarz Lechii Gdańsk
fot. Przemysław Świderski
Miłosz Kałahur, piłkarz Lechii Gdańsk
fot. Przemysław Świderski
Miłosz Kałahur, piłkarz Lechii Gdańsk
fot. Przemysław Świderski
Miłosz Kałahur, piłkarz Lechii Gdańsk
fot. Przemysław Świderski
Miłosz Kałahur, piłkarz Lechii Gdańsk
fot. Przemysław Świderski
Miłosz Kałahur, piłkarz Lechii Gdańsk
fot. Przemysław Świderski
1 / 6

Zagraliście w Kielcach na zero z tyłu. To jest choć mały powód do optymizmu?

Oczywiście, że tak, zwłaszcza że zrobiliśmy to na wyjeździe. A po drugie nie tracąc goli, to nie przegrywamy meczów. To jest w tej chwili najważniejsze, a my musimy się budować teraz na małych rzeczach. Brakuje konkretów, ale zero z tyłu jest małym plusikiem.

[polecany]26974009[/polecany]

W ofensywie Lechia w meczu z Koroną nie istniała, nie oddaliście ani jednego celnego strzału. Tak się z kolei nie da meczów wygrywać.

Dokładnie i to jest nasza bolączka. Tak jak powiedziałem gra na zero z tyłu oznacza, że meczu nie przegramy, ale bez strzału celnego mecz nie będzie wygrany. Pracujemy nad tym, żeby oddawać więcej strzałów z dystansu i atakować pole karne większą liczbą zawodników. Korona pokazała, że atakować czwórką, piątką piłkarzy w polu karnym, to nie jest problem. Wtedy za to tworzy się problem dla przeciwnika, a nam tego brakuje.

Po słabej pierwszej połowie z obu stron, to Korona w drugiej części bardziej zaatakowała, miała kilka sytuacji i znowu to mogło dla Lechii się źle skończyć.

Korona tworzyła głównie sytuacje po stałych fragmentach gry, wrzutkach i zamieszaniach. Ma wysoki skład, a my nie ustrzegliśmy się drobnych błędów i prokurowaliśmy sytuacje bramkowe dla rywali.

Jaki był nastrój w szatni po meczu?

Negatywne myśli i rozmowy nie pomogą nam w takiej ciężkiej sytuacji, w której jesteśmy. Jesteśmy razem, nakręcamy się pozytywnymi rzeczami, bo to nas trzyma przy życiu.

Korona czymś Was zaskoczyła?

[polecany]26962725[/polecany]

Spodziewaliśmy się bezpośredniej gry i to Korona pokazała. Bazuje na fizyczności, długich zagraniach oraz wbiegnięciach za linię obrony i to wszystko się sprawdziło. Byliśmy na to przygotowani.

CZYTAJ TAKŻE: Lechia wreszcie na zero z tyłu. Kibice do prezesa: Urfer. Co? Ty kłamco

Zostały trzy mecze do końca roku i musicie punktować bardziej zdecydowanie, bo rywale uciekają.

Oczywiście. Każdemu z nas na tym zależy. Codziennie pracujemy nad tym, żeby poprawiać te aspekty, które nie funkcjonują, tak jak w meczu z Koroną. Będzie na pewno dogłębna analiza, wyciągniemy wnioski i mamy trochę czasu, żeby przygotować się do meczu z Pogonią.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!;nf


Polecamy