Wisła zremisowała z Wartą. Hattrick Ricardinho
Po pełnym dramaturgii meczu Wisła Płock zremisowała z Wartą Poznań 3:3. Hattricka w tym meczu skompletował Ricardinho, wspaniały wyczyn zawodnika nie przyniósł jednak cennego zwycięstwa. Nafciarze kończą sezon na 16 pozycji i na chwilę obecną spadają do II ligi.
fot. Karol Wiśniewski / Polskapresse
Mecz świetnie rozpoczął się dla gospodarzy. Już w 2. minucie meczu na listę strzelców po raz pierwszy wpisał się Ricardinho. Od tego czasu Wisła próbowała trzymać rywala na dystans. Próby ataku ograniczały się głównie do długich podań od obrońców do Mosarta i Bilińskiego. W 16. minucie Biliński urwał się obrońcom gości i stanął sam na sam ze Słowikiem. W tej sytuacji napastnik Wisły fatalnie jednak przestrzelił. Niewiele ponad 20. minut po pierwszej bramce padło wyrównanie. Po rzucie wolnym dla Warty sprzed pola karnego fantastycznie na głowę Mysiaka dośrodkował Piotr Reiss i było 1:1.
Przez dłuższy czas drugiej połowy utrzymywał się remis. Kolejne minuty pokazywały jednak, że takim wynikiem nikt się w dzisiejszym meczu nie zadowoli. W 68. minucie Jaroń urwał się obronie Warty i popędził na bramkę Słowika. Zawodnik Wisły zamiast strzelać, zdecydował się podawać, a wtedy piłkę przejęli zawodnicy gości. Stare piłkarskie porzekadło mówi, że niewykorzystane okazje się mszczą. Tak okazało się również i tym razem. Indolencję strzelecką Wiślaków wykorzystała Warta, a bramkę na 2:1 dla gości zdobył Piotr Giel.
Gdy wydawało się, że jest już po meczu, kolejny przebłysk geniuszu pokazał Ricardinho. Gol na 2:2 padł po składnej akcji całego zespołu. Ricardinho wymienił kilka podań z kolegami i wpadł w pole karne, a następnie bez większego trudu umieścił piłkę w siatce. Emocje już wtedy sięgały zenitu. Kilka minut później do głosu znowu doszedł Brazylijczyk, który technicznym strzałem z narożnika pola karnego pokonał Słowika po raz trzeci.
Zespół z Płocka zaliczył wspaniały powrót do gry, ale do pełni szczęścia zabrakło kilku minut. W polu karnym Wisły sędzia dopatrzył się zagrania ręką jednego z zawodników i bez większego zastanowienia wskazał na wapno. Jedenastkę na gola zamienił niezawodny Piotr Reiss. Mimo, że strzał był precyzyjny, to Krzysztof Kamiński był bliski wybronienia tego uderzenia. Skończyło się na 3:3, a kibice w Płocku mogli w końcu zobaczyć ciekawy mecz.
Na pomeczowej konferencji trenerzy obu zespołów podsumowali krótko przebieg spotkania. Trener Owczarek zauważył, że przez większość spotkania mecz był przez z nich w pełni kontrolowany, a do wywiezienia zwycięstwa zabrakło koncentracji. Trener Libor Pala stwierdził, że przełomowym momentem meczu było niewykorzystanie sytuacji sam na sam, w której znalazł się Kamil Biliński. Czeski szkoleniowiec nie może być jednak zadowolony z wyniku, bo wie, że jego dni w Płocku są już policzone.