Wira: Śląsk nie zostanie bez drużyny w ekstraklasie
Jakie są problemy Piasta Gliwice, a zwłaszcza Ruchu Chorzów i z kogo kluby z naszego regionu powinny brać przykład – mówi nam Albin Wira, czterokrotny mistrz Polski w barwach Niebieskich.
fot.
Ruch Chorzów i Piast Gliwice zajmują w tej chwili dwa ostatnie miejsca w tabeli Lotto Ekstraklasy. Jest pan zaskoczony tak niskimi lokatami śląskich drużyn?
Śląska piłka cały czas chyli się w dół, więc trudno mówić o zaskoczeniu. To na pewno jest przykre dla kibiców futbolu w naszym regionie, ale kto wie czy nie będzie jeszcze gorzej.
Wieszczy pan zatem, że po raz pierwszy w 90-letniej historii ligi doczekamy się czasów, że w najwyższej klasie rozgrywkowej nie będzie żadnego zespołu ze Śląska?
Mam nadzieję, że do tego jednak nie dojdzie, bo mam innych faworytów do spadku niż Piast i Ruch. Sam doskonale pamiętam czasy, gdy w lidze grało siedem drużyn z naszego regionu i stanowiły one niemal połowę stawki walczącej o mistrzostwo Polski. Teraz to wszystko wróciło do normy, bo myślę że na te kilka zespołów w Ekstraklasie zasługujemy. Wbrew temu co się pisze nie uważam, że słabość śląskiej piłki wynika z braku pieniędzy, bo pieniądze zawsze na Śląsku były, są i pewnie będą. Ta słabość wynika raczej ze złego funkcjonowania naszych klubów.
Kto pana zdaniem ma większe szanse na pozostanie w elicie: Piast czy Ruch?
Zarówno drużyna z Chorzowa jak i z Gliwic nieźle zaczęły rywalizację w grupie spadkowej. Piast zremisował przecież ze zdobywcą Pucharu Polski i moim zdaniem ma niezły skład. Ruch też dzielnie walczył w Płocku. Teraz jednak obie ekipy muszą wygrać mecze u siebie, żeby wydostać się nad kreskę i wierzę, że są w stanie to zrobić.
Piast i Ruch dołują, choć to dwa różne kluby. W Gliwicach jest stabilnie, a w Chorzowie wciąż trwa balansowanie nad finansową przepaścią...
To, że Ruch jest tak nisko to nie jest przypadek. Przecież w tym klubie od dawna źle zarządza się finansami. Na Cichej ciągle coś jest nie tak i nikt nie jest temu winny. Żaden prezes nie odpowiada za to, że klub ma 40 mln długu, a miasto znów stawiane jest pod ścianą i musi ratować Niebieskich. Ryba gnije od głowy, a kilku ostatnich prezesów tylko zadłużało ten klub. W Chorzowie nie wybudowano stadionu za to kolejni działacze ciągle liczą na łaskawość PZPN i to że klub znów dostanie licencję. Jeśli chodzi o Piasta, to uważam, że w Gliwicach ciągle się tej ligi dopiero uczą i potrzebują na to trochę czasu, ale są na dobrej drodze, a poza tym mają nowy stadion, który moim zdaniem jest podstawą funkcjonowania klubu.
W Ruchu doszło ostatnio do zmiany trenera. Co pan sądzi o odejściu Waldemara Fornalika?
Jeżeli Waldek zrezygnował, bo ktoś chciał mu ingerować w skład, to uważam, że to jest duże nieporozumienie. Może jednak Waldkowi pasowało, że odszedł po 30. kolejkach zostawiając klub nad kreską, a władzom klubu pasowało, że trener odszedł, bo jak Ruch spadnie to i tak zwalą to na niego. Nie wiem jak było naprawdę, ale moim zdaniem obie strony powinny się jakoś dogadać i Waldek powinien prowadzić Ruch do końca sezonu, bo jest fachowcem i doskonale czuje chorzowski klimat.
Powierzenie sterów drużyny trenerowi Krzysztofowi Warzysze to dobry pomysł?
Jestem zaskoczony, że Gucio zaryzykował i wziął tę drużynę teraz, bo mógł spokojnie poczekać te siedem kolejek i zacząć robotę od nowego sezonu. To, że będzie trenerem na Cichej czułem już w trakcie pierwszej kadencji prezesa Janusza Patermana, bo funkcja dyrektora sportowego klubu raczej nie jest dla niego.
Na Cichej obowiązuje teraz hasło stawiamy na Niebieskich. Na ile wynika to z szukania wsparcia wśród swoich, a na ile z tego, że trudno byłoby tak szybko znaleźć dobrego obcego trenera?
Łatwiej wziąć kogoś z Ruchu, bo można mu mniej zapłacić niż osobie z zewnątrz, która zdecydowałaby się objąć zespół. Inna sprawa, że moim zdaniem trochę za dużą rolę przywiązujemy do funkcji trenera uważając, że jest najważniejszy w klubie. Tymczasem to człowiek do wynajęcia, pracownik klubu, ale klubem zarządza prezes oraz dyrektor sportowy i dużo ważniejsze jest to jakie warunki do pracy stworzą oni temu trenerowi. Nikt przecież nie powie, że w Bayernie rządzi Ancelotti, ale Rummenigge i Hoeness. Bierzmy przykład z najlepszych.