menu

Traore: Niewiele znaczę bez reszty kolegów z zespołu

11 marca 2012, 23:22 | Rafał Rusiecki, Paweł Stankiewicz/Dziennik Bałtycki

- Zmiana na lepsze musi mieć przełożenie na cały zespół, nie tylko na mnie. Musimy się podźwignąć. Starać się ze wszystkich sił. Wierzę, że przed nami już lepsze momenty - uważa Abdou Razack Traore, zawodnik Lechii Gdańsk.

Lechia spisuje się słabo w tym sezonie. Czy wiesz, dlaczego tak się dzieje?
W piłce nożnej są dobre momenty i te złe. Myślę, że właśnie znaleźliśmy się w dołku. Musimy być silni, trzymać się razem. Zostało nam do rozegrania 10 spotkań [rozmowa była przeprowadzona przed meczem z Górnikiem - przyp. red.]. Najważniejsze teraz jest zdobywanie kolejnych punktów. Taki cel nam przyświeca.

Kibice zastanawiają się, czy zdołacie utrzymać się w ekstraklasie?
W tym momencie nie mogę powiedzieć nic o przyszłości. Nie znam jej po prostu. Jak już zaznaczyłem, w 10 kolejnych meczach gramy o nasze życie. Lepiej więc, kiedy skoncentrujemy się i nie będziemy się niczym innym rozpraszać.

Pracowałeś już z trzema trenerami w Polsce. Najpierw był Tomasz Kafarski, potem Rafał Ulatowski, a teraz jest Paweł Janas. Jak odbierasz te zmiany w zespole?
Zarząd klubu stara się znaleźć najlepsze rozwiązanie dla drużyny. To dlatego zdecydował się na zatrudnianie nowych szkoleniowców. Dla mnie osobiście te zmiany nie są czymś specjalnym. W piłce nożnej zdarza się to po prostu bardzo często. Kiedy nie idzie, to wymienia się trenerów. Ja jestem zawodnikiem. Muszę wykonywać swoją pracę. Co do trenerów natomiast, to każdy następny stara się przecież zrobić co w jego mocy, aby sprawy ruszyły z miejsca, aby były dobre rezultaty.

Czujesz się pewniej, kiedy zespół prowadzi trener Janas?
Każdy z trenerów jest inny. Nie mogę porównywać moich relacji z Kafarskim, Ulatowskim czy Janasem. Nie mam żadnych problemów w kontakcie z obecnym szkoleniowcem. Staram się, aby gra się zaczęła układać, także dla niego.

Poprzedni sezon był Twoim pierwszym w Polsce. Grałeś bardzo dobrze, strzelałeś gole, kibice śpiewali o Tobie piosenki. Co się stało, że spuściłeś z tonu?
Nie gram lepiej niż wtedy, bo futbol to nie jest gra tylko jednego zawodnika. Oczywiście, czasem bywa tak, że tylko jeden facet zdobywa bramki. Wszystko rozbija się o to, co już wspomniałem - są dobre i złe momenty. Nie ukrywam, że teraz jest dla mnie zły moment. Wraz ze startem tego sezonu zaczęły mi się przytrafiać kontuzje. Starałem się grać lepiej, ale nic z tego nie wychodziło. Nie jestem tym zaskoczony. Wierzę w Boga i Mu ufam. Wierzę, że dobre momenty wrócą jeszcze dla Lechii.

Teraz wszystko jest w porządku z Twoim zdrowiem?
Tak, czuję się dobrze.

W pewnym momencie poprzedniego sezonu byłeś bliski pożegnania Gdańska. Interesowała się Tobą m.in. Legia Warszawa. Jesteś zły, że nie zmieniłeś wtedy klubu?
Nie. Jestem tutaj i mam kontrakt, który chcę wypełnić. Każdy zawodnik chce co jakiś czas coś zmieniać, pokonywać kolejne szczeble kariery, mieć nowe wyzwania. Oczywiście, jeśli dostajesz ciekawą ofertę, to o niej myślisz. Ze mną tak było. Klub jednak nie był zadowolony z tamtej oferty, więc zostałem w Gdańsku. To przeszłość. Zapomniałem o tym. Teraz każdego dnia chcę być jeszcze lepszy. Nie mogę więc powiedzieć, że jestem tutaj nieszczęśliwy. Myślę tylko o przyszłości.

A zastanawiasz się, czy niebawem zmienisz otoczenie?
Kontrakt obowiązuje mnie z Lechią do grudnia tego roku. Przede mną więc przynajmniej 10 miesięcy pracy w Gdańsku. Po tym czasie zobaczymy, co się wydarzy. Nie ma sensu teraz ciągnąć tego tematu. To nie jest także dobre dla zespołu. Teraz najważniejsze jest dokończenie obecnego sezonu. Zdobycie tylu punktów, ile jest tylko możliwe. Wierzę, że zostaniemy w ekstraklasie.

W przerwie zimowej nikt się po Ciebie nie zgłosił?
Nie było mnie długo w Gdańsku. Wszyscy spodziewali się, że pójdzie mi bardzo dobrze w Pucharze Narodów Afryki. Sprawy nie ułożyły się jednak tak, jak tego oczekiwałem. Wróciłem po nieudanym turnieju. Nie chcę o tym rozmawiać.

Każdy pyta, bo jesteś jedną z gwiazd Lechii.
Gwiazdą? OK, ludzie mogą tak mówić. Ja bez reszty kolegów z zespołu niewiele znaczę. Na boisku jest jedenastu zawodników w danym momencie i każdy stara się każdemu pomagać.

Będziesz rozmawiał z zarządem o przedłużeniu umowy z Lechią?
Jeszcze o tym nie rozmawialiśmy. Od czasu kiedy wróciłem z turnieju w Afryce, temat mojej przyszłości w klubie nie był poruszany. To prezes decyduje, kiedy chce rozmawiać, a nie ja. Jeśli mnie zaprosi na rozmowę, to wtedy przyjdę.

Polubiłeś miasto?
Gdańsk jest ciekawy. Całe Trójmiasto. Jest tutaj kilka miejsc, w których można się dobrze czuć. Najczęściej jadam w sushi barze Avocado w Sopocie. Lubię to miejsce. A w momentach, kiedy nie odpoczywam w domu, często chodzę na zakupy lub do kina.

Twój przyjaciel z Górnika Zabrze, Prejuce Nakoulma, rozmawia po polsku. Czy Ty zaczniesz też naukę naszego języka?
Pewnie, że się uczę. Polski jest bardzo trudnym językiem. Kiedy ktoś do mnie mówi po polsku, to wiele słów rozumiem. Nie potrafię jednak w tym języku płynnie się wyrazić. Nakoulma jest w Polsce już chyba z 6 lat, więc musiał się nauczyć rozmawiać.

Kiedy znowu w całej Polsce będzie głośno o Traore?
Chciałbym, żeby to się zaczęło już, żeby było to chociażby jutro. Zmiana na lepsze musi mieć przełożenie na cały zespół, nie tylko na mnie. Musimy się podźwignąć. Starać się ze wszystkich sił. Czasem jednak nie osiągamy takiego celu, o jaki walczymy. Wierzę, że przed nami już lepsze momenty.

Dziennik Bałtycki