menu

"Sędzia był na meczu? Ja nie widziałem"

21 maja 2011, 21:20 | Przemysław Wojewoda

Zaraz po porażce Cracovii z Widzewem na twarzy Jurija Szatałowa wymalowane było zmartwienie i bezradność. Mimo zmęczenia trener ze spokojem odpowiedział na wszystkie pytania.

Jurij Szatałow
Jurij Szatałow
fot. Grzegorz Sroka (Ekstraklasa.net)

Czytaj również: Cracovia nie dała rady. Grzelczak bohaterem Widzewa

- Powiem krótko. To był bardzo słaby mecz w naszym wykonaniu. W takich meczach trzeba chyba niektórym kupować pampersy, to w ogóle jest nie do opisania.

Trener Cracovii został później zapytany o chwilowy spadek formy, jednak zaprzeczył jakoby piłkarze znajdowali się w dołku. Stwierdził jednak, że wszystkiemu winna jest duża odpowiedzialność, której nie potrafili podołać jego podopieczni.
- Wszyscy grali do tyłu, nikt nie chciał atakować. Po zejściu Klicha zeszło obciążenie, wiedzieliśmy, że gramy w dziesiątkę i nie mamy nic do stracenia – powiedział.

- Oczywiście, że wierzę w utrzymanie. Mamy jeszcze przed sobą dwa mecze, w których musimy zdobyć 6 punktów i nie widzę innej opcji.

Na sam koniec padło pytanie dotyczące bardzo kontrowersyjnej pracy sędziów, na które równie kontrowersyjnie odpowiedział Szatałow: - A sędzia był na meczu? Ja nie widziałem.