Cracovia nie dała rady. Grzelczak bohaterem Widzewa
Cracovia w ważnym dla walki o utrzymanie spotkaniu przegrała z Widzewem Łódź 1:2. Pierwszego gola strzelili krakowianie, ale z prowadzenia cieszyli się tylko minutę, po czym pogrążył ich Rafał Grzelczak, który zdobył obie bramki dla Widzewiaków.
Spotkanie na samym początku nie zapowiadało takiego toku wydarzeń. Co prawda pierwszy do boju ruszył Widzew, ale ich akcje kończyły się pewnymi interwencjami Wojciecha Kaczmarka i defensorów Pasów. Cracovia przystąpiła do ofensywy dopiero po kwadransie gry. Początkowe badanie terenu zostało uwieńczone golem na 1:0 w wykonaniu Sławomira Szeligi.
Wydarzenia, które działy się po tej bramce były istną drogą z nieba do piekła w wykonaniu gospodarzy. Nie minęły dwie minuty, a Piotr Grzelczak swoim golem na 1:1 sprowadził zawodników Szatałowa na ziemię.
Od tego momentu w defensywie jak i ofensywie Cracovii działo się źle. Zawodnicy, którzy w tym meczu potrzebowali na gwałt 3 punktów nie podejmowali zdecydowanych ataków. Na murawie nie znalazł się żaden zawodnik, który w pełni wziąłby ciężar tego meczu na własne barki. Brak zdecydowania przyniósł drugiego gola w wykonaniu Grzelczaka. Mimo bliskiej obecności obrońców gospodarzy, napastnik Widzewa zdołał wyskoczyć i uderzyć piłkę z powietrza kierując ją do bramki Kaczmarka.
Na drugą połowę zawodnicy Pasów wyszli nieco bardziej zmotywowani i pewni swoich umiejętności, choć nie przełożyło się to na wynik spotkania. W 51. minucie meczu arbiter chcąc pokazać, iż nie będzie się godził na ostrą grę, ukarał żółtą kartką Mateusza Klicha. Piętnaście minut później środkowy pomocnik Pasów opuszczał boisko po obejrzeniu drugiego żółtego kartoniku. Kibice nie wytrzymali i przez pięć minut na stadionie nie można było usłyszeć własnych myśli.
Paradoksem okazało się to co wydarzyło się po zejściu Klicha. Widzew przesunął się do defensywy, a Cracovia coraz śmielej atakowała. Gra w dziesięciu sprawiła, że zawodnicy z Kałuży stwierdzili, że nie mają już nic do stracenia. Kilkukrotnie swoimi umiejętnościami dryblingu i prowadzenia piłki popisał się Saidi Ntibazonkiza. Burundyjczyk decyzję o wystąpieniu w tym meczu podjął na kilka godzin przed spotkaniem, po tym jak przez 3 dni leżał w łóżku z 39. stopniową gorączką.
W 75. minucie bliski zdobycia drugiego gola był Sławomir Szeliga, jednak po pięknym strzale z dystansu, jeszcze lepszą interwencją popisał się Kaniecki. Cztery minuty później wyczerpał się limit cierpliwości zawodników Cracovii wobec sędziego. W świetnej sytuacji znalazł się Dudzic, który zdołał minąć golkipera Widzewa i prawdopodobnie trafiłby do bramki gości, ale został trącony ręką przez Kanieckiego! Robert Małek w tej sytuacji wskazał na rzut rożny w co nie potrafił uwierzyć żaden z zawodników i działaczy Cracovii. W kilka sekund większość piłkarzy Pasów znalazła się dookoła arbitra. Najbardziej oburzony był Szeliga i za bardzo głośne komentowanie pracy sędziego został ukarany żółtą kartką.
Minutę później zawodnicy znowu łapali się za głowę. Tym razem chodziło jedynie o aut, ale dla Mierzejewskiego był to aż aut i po wskazaniu wznowienia przez Widzew postanowił kopnąć piłkę, po czym został przywołany, pouczony i ukarany przez arbitra żółtą kartką.
W końcówce meczu na boisku grało już 3 napastników Cracovii. W tej sytuacji podopieczni Szatałowa starali się tylko zagrać jak najbliżej pola karnego Kanieckiego na wysokiego Krzywickiego i walecznego Ntibazonkize. Mimo walki rezultat nie uległ zmianie. Samą ambicją wygrać się nie udało. Widzew został pierwszą drużyną, która zdołała pokonać Cracovię w tej rundzie na stadionie przy ul. Józefa Kałuży.
- To nie jest dołek, już powiedziałem. Niektórzy po prostu nie radzą sobie z taką presją – powiedział Szatałow po meczu o swoich podopiecznych. Na pytanie dotyczące pracy sędziego odpowiedział krótko i dosadnie: - A sędzia był na meczu? Ja nie widziałem. Żadnych sędziów nie widziałem.
W zupełni innym humorze na konferencji prasowej był Czesław Michniewicz. - Jestem bardzo zadowolony, że wygraliśmy to trudne spotkanie z drużyną, która u siebie wiosną wygrała z mistrzem Polski. Nie liczyliśmy na przypadek tylko na ciężką pracę, z czego jestem bardzo zadowolony. Przed nami dwa kolejne spotkania i dopiero teraz tabela zaczyna jakoś wyglądać.
Cracovia - Widzew Łódź 1:2 - zapis naszej relacji na żywo!
Bramki: 1:0 Sławomir Szeliga (28), 1:1 Piotr Grzelczak (29), 1:2 Piotr Grzelczak (41).
Żółta kartka - Cracovia Kraków: Mateusz Klich, Sławomir Szeliga, Łukasz Mierzejewski. Widzew Łódź: Mindaugas Panka, Jarosław Bieniuk. Czerwona kartka za drugą żółtą - Cracovia Kraków: Mateusz Klich (67).
Sędzia: Robert Małek (Zabrze). Widzów 9 053.
Cracovia Kraków: Wojciech Kaczmarek - Łukasz Mierzejewski, Vule Trivunovic (84. Marcin Krzywicki), Arkadiusz Radomski, Hesdey Suart - Aleksejs Visnakovs (60. Bartłomiej Dudzic), Vladimir Boljevic (74. Andraz Struna), Mateusz Klich, Sławomir Szeliga, Alexandru Suvorov - Saidi Ntibazonkiza .
Widzew Łódź: Bartosz Kaniecki - Adrian Budka, Wojciech Szymanek, Jarosław Bieniuk, Dudu - Przemysław Oziębała, Łukasz Broź, Mindaugas Panka, Krzysztof Ostrowski (87. Riku Riski) - Darvydas Sernas (67. Nika Dżalamidze), Piotr Grzelczak (83. Sebastian Radzio).