Sebastian Mila: Szczerze Legii gratuluję. Brązowy medal to było maksimum (WIDEO)
- Nie zabierajcie nam tego trzeciego miejsca, bo cały sezon ciężko na to pracowaliśmy. To było maksimum co mogliśmy osiągnąć - przyznał po meczu z Legią Warszawa, pomocnik Śląska Wrocław Sebastian Mila.
W rewanżowym meczu finału Pucharu Polski wygraliście 1:0, ale trofeum nie zdobyliście. Dziś dostaliście straszne lanie, ale możecie cieszyć się z brązowych medali.
Wolę dzisiejszą opcję, bo przynajmniej coś zdobyliśmy i coś osiągnęliśmy. Pracowaliśmy bardzo ciężko na to trzecie miejsce i jesteśmy z niego zadowoleni. Wyciągnęliśmy z tego sezonu maksimum.
Niby maksimum, ale dziś jednak "czegoś" zabrakło. Musieliście liczyć na GKS Bełchatów.
No, czegoś rzeczywiście zabrakło. Pięciu bramek (śmiech).
Jesteś rzadko zmienianym zawodnikiem. Czym była podyktowana Twoja dzisiejsza zmiana?
To był ostatni mecz i wynik bardzo wysoki, więc trener miał możliwość dokonania takiej zmiany. Ja też nie mam się jak zachwycać swoją dzisiejszą grą, więc to była normalna sprawa, bo schodzi przecież zawsze zawodnik, który nie może już niczego dobrego dać zespołowi. Taka była decyzja trenera i ja ją w pełni akceptuję. Proszę tylko, żebyście nie pisali, że mam konflikt z trenerem, bo po ostatniej zmianie takie artykuły czytałem. Nie rozwalamy szatni z „Kazikiem” (Przemysław Kaźmierczak – dop. red.), podpisałem nowy kontrakt i jestem z tego bardzo dumny.
Mieliście jakieś informacje z Gliwic? Wiedzieliście jak przebiega tamto spotkanie?
Tak, mieliśmy cały czas informacje z Gliwic. Trochę nerwowości było, bo przecież 0:3, później 1:3, 2:3, do tego Piast w „dziesiątkę” jeśli dobrze kojarzę. Nie było to miłe, ale trzymaliśmy kciuki, a końcówkę oglądaliśmy na takim małym monitorze. Jesteśmy zadowoleni.
Łukasz Gikiewicz powiedział, że będą jakieś telefony z gratulacjami do waszego byłego klubowego kolegi, Łukasza Madeja.
Grali świetnie całą rundę. Nikt nie dawał im szansy, a niewiele brakowało i by im się to udało. Nam też dzisiaj pomogli, choć przecież pomóc chcieli przede wszystkim sobie, ale przy okazji przyczynili się do naszego brązowego medalu. Nie zabierajcie nam tego trzeciego miejsca, bo cały sezon ciężko na to pracowaliśmy. Zdobywaliśmy punkty z Lechem na wyjeździe, z Legią u siebie – to były bardzo ważne punkty, które dały nam ten medal.
Powiedział Pan: „Nie zabierajcie nam tego trzeciego miejsca, bo cały sezon ciężko na to pracowaliśmy”. Patrząc na to, co działo się przez ten rok w Śląsku, to ten brąz i finał Pucharu Polski to był rezultat ponad stan?
Myślę, że to było maksimum co mogliśmy osiągnąć. Rzeczywiście fragmentami graliśmy super piłkę, ale zdarzało nam się zbyt dużo wpadek i rywale gdzieś nam odjechały. Nie chcę Legii absolutnie zabierać tego mistrzostwa Polski, bo w pełni na nie zasłużyli. Życzę im naprawdę dobrej postawy w Lidze Mistrzów. Szczerze im gratuluję. Naprawdę szczerze. Oddaliśmy im szacunek przed meczem, bo po prostu na to zasłużyli.
Kibice na Łazienkowskiej nie wybaczyli Ci wokalnych popisów sprzed roku i niemiłosiernie na Ciebie dziś gwizdali.
Tak, ale nie przejmuję się tym. Nie oczekuję od nich zmiany zachowania, bo to ich prywatna sprawa. Nie jestem kibicem Legii i spływa to po mnie. Wolę, żeby kibice Lechii czy Śląska mi kibicowali.
Zastanawiam się jaka jest prawda o Śląsku w tym sezonie. Czy mamy pamiętać drużynę, która rozjeżdżała w Poznaniu Lecha czy raczej tą, która zbierała baty z Zagłębiem czy dzisiaj z Legią.
Albo z Bełchatowem na wyjeździe, albo tą, która grała tu w rewanżowym meczu finału PP... Wiesz co, jakbyśmy chcieli, to pewnie każdą drużynę moglibyśmy w ten sposób widzieć. Wszyscy mieli lepsze i gorsze momenty. Przez te wpadki to nie my mamy dziś to mistrzostwo tylko Legia. Na tym polega ten sport i musimy wziąć to na siebie.
Rozmawiał i notował: Sebastian Kuśpik / Ekstraklasa.net