menu

Sebastian Mila: Trybuny nas niosły i chcieliśmy wygrać dla kibiców

13 kwietnia 2015, 08:39 | Paweł Stankiewicz/Dziennik Bałtycki

Sebastian Mila pojawił się na boisku w końcówce wygranego meczu Lechii Gdańsk z Legią Warszawa. Choć jeszcze nawet w dniu spotkania jego występ na PGE Arenie wcale nie był taki pewny. - Nosiło mnie i już nie mogłem się doczekać kiedy pojawię się na boisku - zdradził po meczu Sebastian.

Sebastian Mila przy piłce
Sebastian Mila przy piłce
fot. Karolina Misztal / Polskapresse

- Plan był jednak taki, że jeśli wszystko będzie układało się po naszej myśli, to w ogóle miałem w tym meczu nie zagrać. Jednak już w przerwie trener powiedział mi, że wejdę na boisko i żebym się przygotowywał, więc tylko czekałem na ten moment.

Mila był już przygotowany do wejścia tuż przed tym jak sędzia nie uznał bramki Antonio Colaka. Gdyby wtedy padł gol, to do tej zmiany mogło nie dojść. - To prawda. Już sam mówiłem do trenera, żebyśmy wstrzymali zmianę. Skoro jednak sędzia tej bramki nie uznał, to wszedłem na boisko - wyjaśnia kapitan biało-zielonych.

Mecz obejrzało aż 36,5 tysiąca widzów i to był atut Lechii w spotkaniu z mistrzami Polski. - Widać było, że trybuny nas niosły. Bardzo chcieliśmy wygrać dla kibiców - przyznaje Mila. - Ta cała akcja z przyciąganiem kibiców na mecz sprawiła, że chcieliśmy do niej dołączyć wygrywając to spotkanie. Delektuję się chwilą i fantastycznie było słuchać śpiewów i skandowania kibiców - dodał Sebastian, który po końcowym gwizdku sędziego bawił się razem z fanami i chwycił za mikrofon krzyczą "Nie dosłyszałem tutaj. Kto wygrał mecz?". A kibice odpowiadali głośno "Lechia".

Mecz z Legią pokazał, że drużyna biało-zielonych jest coraz bliżej ligowej czołówki i z każdym może walczyć o zwycięstwo. - Nie nakręcajmy się. Wiemy jak niewiele punktów przewagi mamy nad zespołami, które są za nami, ale też wiemy, że niewiele tracimy do tych przed nami. Podchodzimy do tego na spokojnie i będzie dobrze. W meczu z Legią na pewno pomogła nam czerwona kartka Dudy, ale do tego momentu też nie byliśmy drużyną słabszą i też dążyliśmy do tego, żeby wygrać to spotkanie - mówi piłkarz.

Przed Lechią mecz we Wrocławiu ze Śląskiem. Dla Mili to wyjątkowe spotkanie, bo przecież przez wiele lat grał w klubie z Wrocławia, zdobył z nim mistrzostwo Polski. Na ten mecz ma być już w pełni sił. - To dla mnie bardzo ważny mecz. Mam nadzieję, że będę gotowy do gry. Wszystko idzie w dobrą stronę, to jak zaplanowaliśmy - zakończył Sebastian.

Czytaj więcej: Dziennik Bałtycki