menu

Remis Puszczy ze Zniczem Pruszków

17 października 2011, 15:29 | Tomasz Bejnarowicz / Gazeta Krakowska

Oba zespoły przystępowały do niedzielnego starcia w dobrych nastrojach. Ekipa gospodarzy w czterech ostatnich spotkaniach zdobyła komplet punktów, natomiast piłkarze Znicza mieli zamiar kontynuować passę trzech kolejnych zwycięstw.

Zespołowi Puszczy nie udało się wygrać ze Zniczem
Zespołowi Puszczy nie udało się wygrać ze Zniczem
fot. Adam Wojnar / Polskapresse

Statystyki przemawiały za remisem. Ale trzeba pamiętać, że w poprzednim sezonie Znicz wyraźnie wygrał z Puszczą i jest to zdecydowanie bardziej doświadczony zespół, a ten element jest bardzo często decydujący na poziomie II ligi. Puszcza to z kolei młody zespół, który dopiero jest w trakcie budowy.

Początek meczu to pokaz gry z kontry drużyny gości, a w szczególności Bylaka. W 7. minucie napastnik Znicza zdecydował się na solowy rajd, ograł w prosty sposób Księżyca, później Kowalskiego, ale w decydującym momencie uderzył z 15 m tuż obok bramki rywali. Kilka minut później Bylak wystartował z własnej połowy, jednak o dziwo przegrał pojedynek biegowy z Księżycem i w niekomfortowej sytuacji strzelił zbyt słabo.

Puszcza mogła odpowiedzieć, lecz Janikowi zabrakło precyzji, a po uderzeniu Mizi wspaniałą interwencją popisał się golkiper gości. W 43. minucie Wojdyga dośrodkował z lewej flanki w pole karne, Morawski wybił futbolówkę przed 16 m, dopadł do niej Zawodziński, ale fatalnie przestrzelił nad poprzeczką.

Po zmianie stron Puszcza próbowała śmielej zaatakować, jednak - jak przyznał na konferencji prasowej sam trener Wójtowicz - gospodarze nie mieli pomysłu na rozmontowanie szczelnej defensywy rywala. W 53. minucie Cholewiak uderzał nad bramką, a pięć minut później Paul nie potrafił pokonać z 12 m Misztala. Zespół z Pruszkowa liczył na skuteczną grę z kontry i… stałe fragmenty. Właśnie po rzucie rożnym, wykonanym przez Kasztelana, piłka trafiła wprost na głowę Sztybrycha i mała niespodzianka wisiała w powietrzu.

Tyle tylko, że niepołomiczanie mają w swoich szeregach specjalistów od rzutów wolnych, do grona których można zaliczyć z pewnością P. Morawskiego. W 66. minucie obrońca gospodarzy huknął jak z armaty z 30 m, Misztal "wypluł" futbolówkę przed siebie, z czego skwapliwie skorzystał Mizia. Dla napastnika Puszczy było to czwarte ligowe trafienie w obecnym sezonie.

W końcowym kwadransie obie drużyny mogły przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Na bramkę strzeżoną przez Misztala strzelali P. Morawski, Jaromin oraz Paul. Natomiast zawodnicy Znicza mieli piłkę meczową już w doliczonym czasie gry. Z rzutu wolnego dośrodkował Kucharski, a Wojdyga nieznacznie się pomylił, uderzając po zamieszaniu w polu karnym. - Było dużo walki z obu stron, natomiast brakowało akcji typowo piłkarskich - mówił szkoleniowiec Znicza Pruszków, Mariusz Pawlak. - Szkoda, że po trzech zwycięstwach zdobyliśmy dzisiaj tylko jeden punkt. Dlatego szkoda, bo moja drużyna jako pierwsza strzeliła bramkę. To trafienie chyba nas uśpiło i niestety straciliśmy szybko gola. Szanujemy jednak punkt uzyskany na trudnym terenie.

- Z gry mojego zespołu w defensywie jestem bardzo zadowolony. Straciliśmy dotychczas zaledwie dziesięć bramek. Za to w ofensywie mam do dyspozycji bardzo młodych zawodników i musi jeszcze nieco czasu upłynąć, aby byli naprawdę skuteczni na poziomie II ligi. Na razie zdobywamy za mało bramek - zakończył Pawlak.


Polecamy