menu

Znicz zgubił punkty. Puszcza wywalczyła w Pruszkowie remis

8 kwietnia 2016, 20:22 | Konrad Kryczka

Znicz Pruszków zremisował na własnym obiekcie 1:1 z Puszczą Niepołomice. Bramkę dla gospodarzy zdobył Patryk Kubicki, a dla gości Michał Czarny.

Znicz Pruszków
Znicz Pruszków
fot. akub Zegarliński / Polska Press

Nie spodziewaliśmy się wielkiego meczu. Byliśmy świadomi, że to tylko II liga, więc umiejętności czysto piłkarskie nie będą stały na zbyt wysokim poziomie. Wiedzieliśmy, że żadna z drużyn w tej klasie rozgrywkowej nie wymieni dwudziestu podań przed oddaniem strzału na bramkę (chyba że akurat rywal nie pojawiłby się na boisku, to wtedy być może ta sztuka by się powiodła). Z drugiej jednak strony doszło do spotkań dwóch zespołów z górnej połówki tabeli, które wiosną radzą sobie naprawdę dobrze. A to powodowało, że można było oczekiwać przynajmniej przyzwoitego spotkania na poziomie II ligi.

Zamiast tego dostaliśmy piłkę latającą z jednej połowy na drugą, masę niecelnych podań, próby zagrania „piętką”, które kończyły się na nogach zawodników lub powietrzu, a także szereg nieprzemyślanych, a zarazem błędnych decyzji. Żeby jednak nie było, że tylko narzekamy i jesteśmy urodzonymi malkontentami, to byliśmy również w stanie znaleźć trochę plusów i sytuacji, o których warto wspomnieć.

Niemal od początku meczu do ataków przystąpili goście. Puszcza nie prezentowała może zbyt wyrafinowanego futbolu, a ich akcje nie mogły raczej zagrozić pruszkowianom (było to głównie wbijanie piłki w pole karne, choć jedną z akcji udało się też zakończyć niezłym strzałem w wykonaniu Michała Mikołajczyka), ale faktem jest, że zawodnicy z Niepołomic uzyskali optyczną przewagę. Dość szybko udało im się przekuć ją na coś konkretnego. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego doskonale głową uderzył Michał Czarny. Obrońca, który dał Puszczy prowadzenie, miał wielką ochotę na kolejne bramki, ale jego następny strzał zakończył się tylko na górnej siatce. Równie niedokładni byli jego koledzy: Marcel Kotwica z dystansu, Longinus Uwakwe oraz Dawid Abramowicz już z pola karnego.

Jeszcze mniej precyzji przez większość spotkania mieli zawodnicy Znicza. Chłodnej głowy brakowało przede wszystkim Krzysztofowi Kopcińskiego (nieprzypadkowo zmieniony w przerwie). Pomocnik dwa razy znalazł się w polu karnym z piłką, ale za każdym razem niedokładnie zagrywał do kolegów z zespołu (za drugim razem najlepszym rozwiązaniem byłoby uderzenie). Zespół Dariusza Banasika odważniej wyszedł na drugą część meczu. Podejście pruszkowian nie przełożyło się może na multum sytuacji strzeleckich, ale i tak wystarczyło do wyrównania. Proste błędy rywali z wielkim spokojem wykorzystał Patryk Kubicki.


Polecamy