Przemysław Pitry: Nie wpadajmy w samozachwyt
- Ciężko żyć bez pieniążków, szczególnie jak się ma rodzinę, tak jak wielu chłopaków. Nie każdy może pozwolić sobie, żeby żyć z miesiąca na miesiąc - mówi o trudnej sytuacji w GKS Katowice, strzelec czterech bramek dla Gieksy w meczu z Polonią Bytom, Przemysław Pitry.
fot. Arkadiusz Gola / Polskapresse
Zdobyłeś już kiedyś cztery bramki w jednym spotkaniu?
W Zagłębiu Sosnowiec, w 2005 roku, kiedy tam przyszedłem. Też było 4:0 było. Z Radomiakiem Radom. (zapis relacji z tamtego meczu w serwisie Radomiaka)
Gdyby nie trzy bramki w końcówce...
No ciężko było, było bardzo ciężko. Do czasu zdobycia drugiej bramki w 77. minucie praktycznie cały czas biliśmy głową w mur. Próbowaliśmy się przedostać pod bramkę. W końcu Grzesiu (Fonfara - red.) zaliczył piękną asystę, obsłużył mnie podaniem świetnie, minął całą defensywę, całą pomoc, wystarczyło przyjąć. Później karne, no faule od tyłu. Wydaje mi się, że nie ma co dyskutować. Cieszę się, że zamieniłem je na bramkę. Przy tym drugim zmieniłem trochę styl strzelania i bramkarz chyba sobie myślał, że ścinkę dam i stał sobie w miejscu, a ja czekałem na niego i szczęśliwie bramka wpadła.
Bijesz brawa Fonfarze za asystę, ale przy tej drugiej bramce Ty również świetnie opanowałeś piłkę.
Nie przesadzajmy i nie wariujmy. W pierwszej lidze chyba każdy "na klatkę" umie przyjąć i tak powinno być. Nie wpadajmy w samozachwyt. Mamy osiem punktów i cieszymy się, że dzisiaj wygraliśmy, ale na pewno po mękach. Nie powinno to tak wyglądać. Zakładaliśmy sobie coś innego, tracimy szybciutko bramkę, później drugą, choć Polonia tak na prawdę oddała w pierwszej połowie dwa celne strzały, z których padły gole. Nad tym musimy pracować, bo drużyny z większą klasą, nie umniejszając chłopakom z Polonii, wykorzystają to dobitnie i nie pozwolą nam strzelić czterech bramek.
Kapitan Polonii zrzuca po części winę na słabą dyspozycję zespołu na problemy finansowe i brak wypłat. U was jednak też się nie przelewa (piłkarze GKS wydali oświadczenie w sprawie dramatycznej sytuacji finansowej klubu - red.).
Wszyscy wiemy jaka jest sytuacja w klubie. I my i oni walczymy o przetrwanie klubów. Na pewno nie jest to łatwe. Dzisiaj my byliśmy górą i to na pewno cieszy. Musimy iść tym tokiem i szukać dalszych punktów.
Na boisku trudno jest wam się odciąć od problemów klubu?
Czy ciężko, to są dyskusje. Ciężko żyć bez pieniążków, szczególnie jak się ma rodzinę, tak jak wielu chłopaków. Nie każdy może pozwolić sobie, żeby żyć z miesiąca na miesiąc. Cieszy, że dużo chłopaków młodych mieszka z rodzicami, bo to pomaga na pewno, ale sytuacja jest ciężka na pewno. Nie chciałbym tutaj za dużo mówić na temat finansów, bo to nie są pytania do nas, piłkarzy.
Wierzycie, że będzie lepiej?
Musimy wierzyć, walczymy o to. Zdobywamy punkty i walczymy o to, żeby było lepiej. Nic innego nam nie pozostało.
Kibice kiedy przegrywaliście, też wam nie pomagali, dając wyraz swojemu niezadowoleniu...
Nie będę się na ten temat wypowiadał. Jestem zawodnikiem i powinienem się odciąć od tego co jest poza boiskiem. Staram się wykonywać swoją pracę jak najlepiej.
W Katowicach rozmawiał i notował - Marcin Szczepański / Ekstraklasa.net