menu

Polonia bez błysku, ale pokonała Podbeskidzie. Jeleń groźny, ale nieskuteczny

10 listopada 2012, 15:21 | Dominik Wardzichowski, mic

To nie był udany debiut Marcina Sasala przed własną publicznością. Kibice Podbeskidzia postanowili protestować, a piłkarze "Górali", mimo że robili wszystko aby zdobyć punkty, przegrali z faworyzowaną Polonią Warszawa 0:1.

Zobacz więcej zdjęć ze spotkania Podbeskidzie - Polonia!

Wyjściowych jedenastkach obu zespołów nie zanotowaliśmy większych zmian. Trener Marcin Sasal nie przeprowadził żadnej roszady w porównaniu do ostatniego, wygranego meczu w Lubinie. Natomiast w ekipie Czarnych Koszul zabrakło tylko pauzującego za kartki Tomasza Brzyskiego.

"Czarne Koszule" przystępowały do tego spotkania jako zdecydowany faworyt, bo wygrały 3 ostatnie spotkania. Mimo, że w Bielsku-Białej poloniści zagrali jedno ze słabszych spotkań w tej rundzie, wystarczyło to na pokonanie Podbeskidzia.

Spotkanie rozpoczęło się o dziwo od ofensywnych ataków Podbeskidzia. To gospodarze w pierwszych 25 minutach sprawiali wrażenie drużyny lepiej usposobionej i starali się konstruować ataki pozycyjne. Polonia natomiast czekał na swoja szanse z kontry. Co jakiś czas stwarzając groźne sytuacje pod bramką Richarda Zajaca. Goście z Warszawy starali się również wykorzystywać liczne stałe fragmenty gry, których w tym fragmencie spotkania było całkiem sporo.

W drużynie miejscowych w pierwszej części wyróżniał się przede wszystkim Ireneusz Jeleń, który swoimi indywidualnym akcjami starał się stwarzać sytuacje dla kolegów z zespołu. To były reprezentant Polski bardzo często wracał się po piłkę, próbując tym samym konstruować akcje pod bramką Sebastiana Przyrowskiego.

W pierwszej właściwie zanotowaliśmy tylko jedna groźną sytuację. Bardzo mocnym strzałem zza pola karnego popisał się Adam Pazio, Richard Zajac wypluł piłkę przed siebie, a tam czekał już na nią Łukasz Teodorczyk. Młody napastnik powołany przez selekcjonera Waldemara Fornalika na najbliższy mecz z Urugwajem, nie potrafił jednak umieścić jej w siatce. Zdobycie gola uniemożliwił mu rzut rozpaczy w wykonaniu Zajaca, który naprawił tym samym swój wcześniejszy błąd.

Druga odsłona gry rozpoczęła się od rzutu karnego dla warszawskiej Polonii. W 48. minucie sędzia zawodów Bartosz Frankowski wskazał na wapno. Do piłki podszedł Paweł Wszołek, młody zawodnik wyraźnie spanikował, strzelił bardzo słabo i Zajac nie miał problemów z wyłapaniem tego uderzenia.

Kolejną doskonałą sytuację Polonia stworzyła sobie po stałym fragmencie gry. W pole karne dośrodkowywał Adam Pazio, a piłkę głową strącił Marcin Baszczyński, ta przeleciała jednak minimalnie obok prawego słupka bramki bielszczan.

Druga połowa toczyła się pod dyktando gości. Podopieczni Piotra Stokowca wykazywali się większą kulturą gry, wymieniając sporą ilość podań w środkowej strefie boiska. Z przodu niewidoczni byli obaj kadrowicze: Teodorczyk oraz Wszołek.

Co nie udawało się graczom formacji ofensywnych, udało się Łukaszowi Piątkowi. W dość przypadkowej sytuacji, piłkę głową zgrał Baszczyński. Futbolówka trafiła wprost na nogę kapitana Polonii, który fenomenalnym strzałem z woleja umieścił piłkę w samy okienku bramki.

Po straconej bramce z drużyny Podbeskidzia ewidentnie uciekło powietrze. O ile w pierwszej gracze Górali starali utrzymywać się przy piłce, to w drugiej wyglądali jakby ktoś im odciął prąd. Gubili się w defensywie, popełniając przy tym sporo błędów przy wyprowadzeniu piłki z własnej połowy. Polonia w tej części meczu całkowicie dominowała nad wydarzeniami boiskowymi.

W 81. minucie spotkania w pole karne z impetem wbiegł Ireneusz Jeleń. Sekundę później Irek leżał już na murawie, jednak arbiter uznał, że były reprezentant Polski symulował i ukarał go żółtą kartką. Po tej sytuacji Górale się obudzili i na bramkę Przyrowskiego sunął kolejny atak. Indywidualnym rajdem popisał się najlepszy dzisiaj w ekipie Podbeskidzia Jeleń. Były napastnik Auxerre dograł piłkę w pole karne do dobrze ustawionego Kamila Adamka. Byłego napastnika Drzewiarza Jasienica w ostatniej chwili ubiegł jednak jeden z defensorów gości.

Podbeskidzie przegrało kolejny mecz na własnym stadionie. Tym samym nie udał się debiut przed własną publicznością Marcinowi Sasalowi. O ile w pierwszej połowie Górale byli równorzędnym przeciwnikiem dla faworytów z Warszawy, to w drugiej było dokładnie widać przepaść pomiędzy obiema drużynami. Polonia natomiast wygrała czwarty mecz z rzędu i zbliżyła się do liderującej Legii.


Polecamy