menu

Podoliński: Czasem mam wrażenie, że Legia to taki rozpędzony samochód bez kierowcy

29 kwietnia 2019, 09:24 | Mateusz Skrzyński

Piłkarze Piasta Gliwice chcą namieszać w walce o mistrzostwo Polski. W najbliższej kolejce czeka ich kluczowy mecz z Legią Warszawa. - Czasem mam wrażenie, że Legia to taki rozpędzony samochód bez kierowcy - mówi trener oraz ekspert TVP Robert Podoliński.

Już w najbliższej kolejce Legia zagra u siebie z Piastem.
Już w najbliższej kolejce Legia zagra u siebie z Piastem.
fot. polskapress

Porażka Lechii z Legią przesadza, że mistrzostwo Polski zostanie w Warszawie?

Na pewno był to mecz pełen emocji. Przy ewentualnym remisie doszedłby nam trzeci gracz do stolika. Patrząc na grę Piasta Gliwice, to wiele się jeszcze może wydarzyć. Może być jeszcze tak, że będziemy mieli dwóch zabitych. Piast naprawdę prezentuje się świetnie, a przy ewentualnym remisie Lechii z Legią zrobiłoby się bardzo ciekawie.

Piast jest jedyną drużyną w górnej ósemce, w której nie widać przypadku?

Nie zgodzę się. Bardzo dobrą pracę w Gdańsku wykonał Piotr Stokowiec. Także Cracovia Michała Probierza, chociaż w ostatnim czasie nie punktowała. Wracając do Lechii, to dla mnie największym argumentem w walce o mistrzostwo Polski w końcówce sezonu wydaje się być właśnie trener Stokowiec.

W ostatnich meczach drużyna z Gdańska zawodziła, tracąc przewagę, która została wypracowana w rundzie zasadniczej. Wąska kadra i kontuzje chyba dały o sobie znać?

Oczywiście, że tak. To co robi Lechia przy tej kadrze i to jak jest przygotowana świadczy o tym, że została tam wykonana świetna praca. Braki kadrowe będą zdecydowanie bardziej widoczne w Lechii niż w zespole z Warszawy. W Legii jest wszystko, jednak czasem mam wrażenie, że jest to ciągle taki rozpędzony samochód bez kierowcy.

Legia wygrała pomimo tego, że trener Aleksandar Vuković oglądał mecz z trybun.

W swojej karierze dwa razy spotkałem się z taką sytuacją. Na pewno nie sprzyja to kontroli nad zespołem i tym, żeby to normalnie funkcjonowało. Oczywiście są sytuacje, np. w Zagłębiu Lubin, kiedy trener spokojnie sobie ogląda mecz z wysokości murawy, a zespół wygrywa.

Z całą pewnością kandydatem do tytułu trenera sezonu jest Waldemar Fornalik, który wprowadził Piasta na wyższy poziom. To jedyny selekcjoner w ostatnich latach, który po pracy z reprezentacją z powodzeniem pracuje w klubie. Spójrzmy na Adama Nawałkę, czy Franciszka Smudę...

Nie zawsze było jednak kolorowo. Jeszcze z rok temu powątpiewano czy Fornalik utrzyma Piasta w ekstraklasie. Tu nie ma żadnej reguły. Dobry trener, to jest dobry trener - nawet, gdy zdarzają się niepowodzenia. Stwierdzenie, że Adam Nawałka jest słabym trenerem po słabszym momencie w Lechu nie jest na miejscu. Sytuacja w Poznaniu to było jakieś nieporozumienie. Trenerowi Fornalikowi faktycznie nie wyszło z kadrą, ale w kilku klubach radził sobie bardzo dobrze. Teraz udowadnia, że jest dobrym trenerem, czyli takim jakim zawsze był.

Sprawił, że Piast może realnie myśleć o mistrzostwie Polski. Przed startem rozgrywek mało kto się tego spodziewał.

W przypadku Piasta to jest powtórka tego sezonu, w którym przez podział punktów stracił mistrzostwo Polski. Wtedy grali naprawdę dobrą piłkę. Kilku piłkarzy zostało z tamtego zespołu. Kluczowe były także transfery Tomasza Jodłowca i Jakuba Czerwińskiego. Moim zdaniem to był moment, w którym Piast zaczął iść do góry.

Powoli myślimy o eliminacjach do europejskich pucharów. Tu znowu Piast wygląda najsolidniej.

Na pewno jeśli miałbym mówić, który zespół w Polsce w tym momencie gra najciekawszą piłkę, to wskazałbym Piasta.

W czwartek udział w europejskich pucharach może zapewnić sobie Jagiellonia Białystok. Finał Pucharu Polski może zmazać plamę po niepowodzeniach w lidze.

W Białymstoku mają problem z kontuzjami. Przede wszystkim należy wspomnieć o Arvydasie Novikovasie, od którego bardzo dużo zależy. Brakuje także skutecznego napastnika.

Lechia będzie zatem faworytem?

Na pewno ma swoje argumenty w postaci bardzo mocnej lewej strony. Jest także zespołem bardziej doświadczonym. Finał to jednak tylko jeden mecz o sporym ciężarze gatunkowym, więc wszystko jest możliwe.

Jagiellonia miała przecież walczyć o mistrzostwo Polski. Zwłaszcza po zimowych transferach z Wisły Kraków.

Nie wszystko jesteśmy w stanie przewidzieć. Nie można powiedzieć, że piłkarze, którzy świetnie prezentowali się w lidze w Wiśle Kraków obniżyli jakość tego zespołu, jednak nie prezentują się tak jak wszyscy by tego sobie życzyli.

Jeśli puchar pojechał do Gdańska, to będziemy świadkami pasjonującej walki o czwartą lokatę.

Ciężko w tej chwili powiedzieć, który zespół ma największe szanse na miejsce premiowane grą w pucharach. Zagłębie Lubin prezentuje się bardzo dobrze. Przede wszystkim stawia na swoich wychowanków. Kluby, które stawiają na młodych piłkarzy z Polski są zespołami, którymi będę kibicował. Wolę to niż drużyny, w których grają piłkarze, których nazwisk nie potrafię nawet poprawnie wymówić.

A sytuacja w Lechu Poznań? Przed startem tej rundy wydawało się, że to murowany kandydat do pucharów. Wciąż nie wiadomo, czy trener tymczasowy dostanie szansę pracy w przyszłym sezonie.

Nie wiem gdzie leży problem. To czy trener Dariusz Żuraw dostanie szanse przypomina mi trochę sytuację z trenerem Vukoviciem w Legii Warszawa. Dwa największe kluby, a widzimy, że największym problemem jest znalezienie odpowiedniego trenera. Sytuacja powtarza się z sezonu na sezon.

Dużo dyskutuje się także o terminarzu. Przez cały sezon zespoły grały jeden mecz w tygodniu. Teraz, kiedy zapadają decydujące rozstrzygnięcia kluby musiały się przestawić na grę co trzy dni.

Wszyscy znali ten terminarz od początku rozgrywek, dlatego ciężko mówić o jakimś zaskoczeniu. Na pewno problem mają zespoły z mniejszymi budżetami i węższymi kadrami. Jest to jednak fajny moment, żeby zaprezentować swoich wychowanków.

W przyszłym sezonie nie będzie już dodatkowej runy i podziału na grupy. Żałuje pan?

Sporo się dzieje. Na pewno w grupie spadkowej jest sporo emocji, gdzie do końca nie wiadomo kto spadnie. Cieszę się, ze odeszliśmy od tego podziału punktów, co ograbiało zespoły z ich dorobku z rundy zasadniczej. Teraz przy podziale są zespoły, które nie grają już o nic, ale tak samo bywało także wcześniej. Od mieszania herbaty nie stanie się ona słodsza. Uważam, że podział na grupy wcale nie pociągnął naszej klubowej piłki w górę. Może dał trosze więcej emocji. Ta zmiana nie będzie miała jednak większego znaczenia dla rozwoju polskiej piłki.

Raz za razem powraca pomysł powiększenia ligi, bądź jej zmniejszeniem. W przyszłym roku spadną nie dwa na trzy zespoły.

Nieważne, czy powiększymy ligę, zmniejszymy, pomalujemy czy odrdzewimy. Możemy to nazywać jak chcemy, jednak o rozwoju polskiej piłki decydują inwestycje w infrastrukturę i rozwój akademii.

W grupie spadkowej spod topora uciekła Wisła Płock. Przyjście Leszka Ojrzyńskiego okazało się kluczowe.

Trener Ojrzyński już nie raz pokazał, że gdy jest pożar to może go ugasić - nawet groźna miną. Bardzo mu kibicuje. Patrząc na Wisłę, to dziwne by było gdyby spadła. Miała jednak problemy. Rozstanie z Darkiem Dźwigałą, potem zachwyty nad Kibu Vicuną szybko się skończyły. Pomimo innego paszportu miał identyczne problemy i przyszedł czas trenera Ojrzyńskiego.

W Wiśle Kraków mamy prawdziwy pokaz akademii. W meczu z Zagłębie Sosnowiec na środku obrony wystąpił 15-letni piłkarz.

Moim zdaniem jeżeli 16-latek jest dobrze przygotowany, to powinien grać w seniorach. Nie wiem na czym miałaby polegać ta wyjątkowość. Warunkiem musi być dobra jakość. Dla mnie może grać i 40-latek. Wystarczy, że będzie dobrze przygotowany motorycznie. Nie ma co zaglądać w metrykę, jednak cieszy mnie, że jest to kolejny młody piłkarz z Polski, który stawia swoje pierwsze kroki w naszej lidze. Lepszy nieopierzony 16 latek niż 30-letni piłkarz z innego regionu świata.

Dramatyczny spadek zanotował Śląsk Wrocław, który jeszcze nie tak dawno sięgał po mistrzostwo Polski. Ciężko sobie wyobrazić klub z taką kadrą i takim stadionem w pierwszej lidze.

Być może w Śląsku po raz kolejny czekają na trenera Pawłowskiego. A tak na poważnie, to jest to bardzo dziwna sytuacja. Pamiętam opinie o trenerze Lavićce, który podpisał kontrakt i miał być zbawcą Śląska. Widzimy jednak co się dzieje. Czasem mam wrażenie, że największym argumentem trenerów, którzy trafiają do naszej ligi jest to, że nie mówią po polsku. Teraz wygląda to jak wygląda i Śląsk jest już w strefie spadkowej. Zdziwiłbym się bardzo, gdyby pożegnał się z Ekstraklasą. Przy tych piłkarzach, to coś kompletnie niezrozumiałego.

Na papierze o mistrzostwo Polski powinny walczyć Legia z Lechem. W zeszłym sezonie mieliśmy „wyścig ślimaków”. W tym roku po raz kolejny widzimy, że budżet i nazwiska niekoniecznie idą w parze z wynikami.

Zdarzają się takie sytuacje. Można wpakować się gdzieś pomiędzy tych możnych i namieszać. Patrząc na Lechię to nie można powiedzieć, że mówimy tu o biednym klubie, który ściąga piłkarzy za frytki. Koniec końców o mistrzostwo i tak biją się potentaci, co widać po budżetach klubów w czołówce.

Rozmawiał: Mateusz Skrzyński


Polecamy