Pitry dla Ekstraklasa.net: Chcielibyśmy dać trochę radości kibicom
Przemysław Pitry, podobnie jak reszta zawodników katowickiej GieKSy nie miał powodów do radości po porażce z Piastem w Gliwicach (0:3). Katowiczanie doznali trzeciej porażki z rzędu, ale na skutek potknięć rywali, zapewnili sobie utrzymanie na zapleczu Ekstraklasy.
fot. Arkadiusz Gola/Polskapresse
Kolejne spotkanie przegrywacie wysoko (0:3 - red.) i raz jeszcze początek był dla was fatalny.
Znowu szybko stracona bramka ustawiła grę. Do tego momentu Piast nie był lepszą drużyną. W tej całej pierwszej połowie mecz był bardzo wyrównany, na remis. Jedna sytuacja zaważyła na tym, że gospodarze wyszli na prowadzenie.
Nie udało się poprawić nastroju kibiców GKS-u, którzy w licznej grupie stawili się w Gliwicach i robili co mogli, by pomóc wam na gorącym terenie.
Zgadza się, szkoda naszych kibiców. Myśleliśmy, że zagramy dzisiaj w Gliwicach, tak jak w ostatnim meczu wyjazdowym (w Szczecinie z Pogonią - red.), czyli z zębem i zażartością. Troszkę tego nam dzisiaj zabrakło, stąd ta porażka.
W waszym ustawieniu widać było sporą dziurę między atakiem, a linią pomocy. Piast z łatwością zdobył środek pola, a wy nie mogliście dłużej pograć piłką.
Tak się ułożyły podobnie te dwa ostatnie mecze. Chcieliśmy grać na własnej połowie z kontry, troszeczkę bojaźliwie się zaprezentowaliśmy. Może ta dziura bierze się stąd, że bardziej staramy się asekurować tyły, niż iść do przodu.
Pod nieobecność Denissa Rakelsa, jako ten najbardziej wysunięty zawodnik próbowani byli już Mateusz Zachara i Patryk Stefański, a ostatnio trener Rafał Górak widzi ciebie na szpicy. Na jakiej pozycji czujesz się najlepiej?
To nie ma znaczenia. Gram na takiej pozycji, jaką ustali mi trener. Ja się muszę na niej odnaleźć.
Polonia Bytom i Wisła Płock także przegrały swoje spotkania, co oznacza dla tych zespołów spadek, a dla was - dość szczęśliwe utrzymanie.
Nie oglądamy się na rywali. Cieszy jednak to, że się utrzymaliśmy. O tym teraz trzeba myśleć. Trzeba troszeczkę się podnieść. Chcielibyśmy poprawić nastroje na koniec ligi i dać trochę radości kibicom, bo ostatnio nie rozpieszczaliśmy ich za bardzo. No nic, gramy za tydzień z Sandecją, trzeba się do tego spotkania przygotować.
W Gliwicach rozmawiał Piotr Szymański / Ekstraklasa.net