Pitry o sytuacji w GieKSie: Wiemy o co gramy. Walczymy o siebie i klub
- Chcielibyśmy, żeby zaczęło się coś w końcu dziać wokół naszego klubu, bo brakuje nam zainteresowania ze strony władz. Musimy robić wszystko, żeby oni się w końcu nami zainteresowali - mówi Przemysław Pitry, zawodnik GKS-u Katowice.
fot. Łukasz Kasprzak
Jak się Pan czuje po meczu bez zdobytej bramki?
Bardzo dobrze, bo wygraliśmy. Gdybym tylko nie miał okazji bramkowych… Mogłem zdobyć gola, ale zabrakło szczęścia, które towarzyszyło mi w ostatnich meczach. Obrońcy GKS-u Tychy wybijali piłkę z bramki albo blokowali. No i szkoda, bo Grzegorz Goncerz mi się nie wywrócił w polu karnym. Jedenastkę bym wykorzystał (śmiech). Szkoda, bo ewidentny karny był. Grzesiu chciał do końca pociągnąć akcję, zabrakło milimetrów. Nieważne kto strzela, ważne, że wygrywamy. Liczą się trzy punkty.
Wygraliście trzeci mecz z rzędu, teraz się cieszycie, ale od następnego tygodnia wrócą stare problemy. Jak wygląda sytuacja w szatni GieKSy?
Na pewno atmosfera w szatni jest dobra, jeśli chodzi o relacje między zawodnikami, sztabem szkoleniowym. Bez tego na pewno byśmy się tak nie trzymali, takie występy nie byłyby możliwe. Wiemy o co gramy. Walczymy o siebie i klub. Tym bardziej to nas motywuje i dodaje sił.
Co przyniesie nowy tydzień w GKS-ie? Będziecie trenować indywidualnie?
To są pytania skierowane do osób wyżej. Z pewnością nie jest łatwo, ustalenia zostaną poczynione i zobaczymy. Chcielibyśmy, żeby zaczęło się coś w końcu dziać wokół naszego klubu, bo brakuje nam tego zainteresowania ze strony władz. Musimy robić wszystko, żeby oni się w końcu nami zainteresowali.
Jak długo jesteście jeszcze w stanie wytrzymać bez pieniędzy?
W taki sposób ciężko jest przeżyć. Nawet nie chodzi już o nas, tutaj jest również administracja - to są także osoby związane z klubem. Klub to nie tylko zawodnicy i sztab, ale również rzesza fanatyków GKS-u Katowice, która tutaj pracuje. Czekamy na decyzje. Na pewno coś musi się wyjaśnić do czasu wyjazdów, które będziemy mieli po dwóch meczach u siebie.
Z Katowic - Piotr Szymański / Ekstraklasa.net