menu

Oni przybyli, by podbić Ekstraklasę. Jedenastka najciekawszych transferów do naszej ligi (GALERIA)

28 lutego 2014, 11:38 | Jakub Seweryn

W piątek w Polsce dobiega końca zimowe okno transferowe, a co z tym idzie, nadchodzi czas jego podsumowań. W Ekstraklasie, jak zwykle, wiele klubów zdecydowało się na posiłki z klubów zagranicznych. Trzeba jednak przyznać, że niektóre nazwiska zapowiadają się naprawdę interesująco. Oto jedenastka najciekawszych naszym zdaniem zawodników, którzy tej zimy przybyli (lub wrócili) do naszej Ekstraklasy.

Paulus Arajuuri (Lech) – zakontraktowany już latem, ale dopiero od stycznia, rosły Fin ma być filarem defensywy Lecha Poznań. Ma być, bo na razie nie wyleczył do końca kontuzji biodra. 25-latek, który ma już na swoim koncie sześć występów w reprezentacji Finlandii, powinien być jednak solidnym wzmocnieniem Kolejorza.
fot. Grzegorz Dembiński
Tom Hateley (Śląsk) – jego dziadek grał w Liverpoolu, Chelsea czy Aston Villi, jego ojciec występował 32 razy w reprezentacji, a ponadto reprezentował Milan czy Monaco. Nowy gracz Śląska może się pochwalić na razie co najwyżej niespełna 150 występami w szkockim Motherwell, ale może to we Wrocławiu się okaże, że jednak odziedziczył talent po tacie oraz dziadku.
fot. slaskwroclaw.pl
Sebastian Rajalakso (Jagiellonia) – 25-letni szwedzki skrzydłowy, który ma na swoim koncie równo 150 występów w rodzimej ekstraklasie, błyskawicznie, w kilka dni, przekonał do siebie dość wymagającego na co dzień trenera Piotra Stokowca na zgrupowaniu w Cetniewie i obecnie ma znacznie zwiększyć siłę ofensywną Jagiellonii. Na razie jeszcze nie zachwycił, ale będzie miał na to jeszcze przynajmniej kilka spotkań.
fot. Wikimedia Commons
Guilherme (Legia) – jeden mecz z Koroną sprawił, że Brazylijczyk wypożyczony z portugalskiej Bragi zaskarbił sobie sympatię wielu sympatyków Legii Warszawa. 22-latek zaprezentował w nim ponadprzeciętne wyszkolenie techniczne oraz tzw. ‘smykałkę’, którą ma naprawdę niewielu graczy w Ekstraklasie. Jeśli kontuzje mu nie przeszkodzą, to powinien być naprawdę sporym wzmocnieniem mistrza Polski.
fot. sylwester wojtas
Stojan Vranjes (Lechia) - do Gdańska trafił chwilę po podpisaniu umowy przez swojego kolegę z Vojvodiny Novy Sad, Nikoli Lekoviciu. W swoim dorobku ma trzy mecze w reprezentacji Bośni i Hercegowiny, a to do czegoś zobowiązuje, biorąc pod uwagę awans tej drużyny na mistrzostwa świata. Po występach w lidze rumuńskiej, bośniackiej oraz serbskiej, Vranjes ma wzmocnić ofensywę nowej Lechii.
fot. internet
Silvio Rodić (Zagłębie) – wypożyczony ze Slavena Belupo chorwacki bramkarz ma być w Lubinie następcą oddanego do Rumunii Michała Gliwy. Na starcie nie jest to na pewno wielkie wyzwanie, ale gracz ograny w lidze chorwackiej ma wreszcie dać spokój w lubińskiej bramce, co już zaprezentował w pierwszych dwóch spotkaniach.
fot. Piotr Krzyżanowski / Polskapresse
Robert Pich (Śląsk) - gwiazda ligi słowackiej I tamtejszej Żyliny do Wrocławia trafiła już pod koniec okna transferowego. Pich regularnie w swojej lidze co sezon zdobywa co najmniej osiem goli, a w minionej rundzie zdobył już tych goli siedem. Teraz ma sprawić, że kibice z Wrocławia zapomną o Waldemarze Sobocie.
fot. www.slaskwroclaw.pl
Nikola Lekovic (Lechia) – ma 24 lata i około setki występów w serbskiej ekstraklasie. Od czterech lat występował regularnie na lewej obronie w barwach NK Rad Belgrad oraz Vojvodiny Novy Sad, a teraz ma grać na tej pozycji w zespole Michała Probierza, który nie był zadowolony z poczynań młodzieżowego reprezentanta Polski, Adama Pazio.
fot. novosti.rs
Oni przybyli, by podbić naszą Ekstraklasę
fot. e.net
1 / 9

“Ławka rezerwowych”

Oprócz wyżej wymienionych zawodników warto zwrócić uwagę na pozostałe nabytki Jagiellonii Białystok czy Śląska Wrocław. W Białymstoku wylądowali bowiem Portugalczyk Tiago Targino, młodzieżowy reprezentant Polski Seweryn Michalski, dwukrotny reprezentant Finlandii Joel Perovuo, czy też świeżo powołany do reprezentacji Łotwy Roberts Savalnieks, ale cała trójka musi jeszcze wywalczyć sobie miejsce w podstawowym składzie drużyny Piotra Stokowca. To samo tyczy się w Śląsku Wojciecha Pawłowskiego, Lukasa Droppy czy Flavio Paixao. Polak wraca do ojczyzny po nieudanej przygodzie z włoskim futbolem, Czech Droppa ma za sobą regularne występy w lidze czeskiej, a Portugalczyk Flavio Paixao, brat strzelającego dla wrocławian jak na zawołanie Marco, wciąż czeka na werdykt FIFA w sprawie swojego transferu do stolicy Dolnego Śląska z egzotycznego irańskiego klubu. W Zawiszy na swój debiut nadal czekają kolejne posiłki z Portugalii, Alvarinho i Jorge Kadu.

Tradycyjnie już ze sporym dystansem należy podchodzić do kolejnych wzmocnień w Zagłębiu. Postaci Johana Bertilssona, Elvedina Dzinicia czy Manuela Curto mogą zapowiadać się ciekawie, ale jednak doskonale wiadomo, że w specyficznym lubińskim klimacie wielu zawodnikom z wielkim trudem przychodzi zaprezentowanie maksimum własnych możliwości. Z kolei w Gdańsku spore oczekiwania wiążą się z osobami sprowadzonych z Tereka Grozny Macieja Makuszewskiego oraz Zaura Sadajewa. Pierwszy z nich jednak wyraźnie potrzebuje meczowego ogrania, a drugi musi czekać cierpliwie na swoją szansę wobec znakomitej formy Patryka Tuszyńskiego.