menu

Oceniamy lechistów za mecz z Cracovią: Na taką Lechię chce się przychodzić

10 sierpnia 2013, 20:28 | jac

Tak dobrego startu w lidze Lechia Gdańsk nie zanotowała od czterech lat. Biało-zieloni, pokonując dziś Cracovię 3:1, nie przegrali żadnego z dotychczasowych spotkań. Na tę chwilę mają osiem punktów i są na trzecim miejscu w tabeli. Zobacz, jak oceniliśmy ich za dzisiejszy pojedynek z "Pasami".

Mateusz Bąk (5) – Raz skapitulował, choć doszukiwanie się w tym jego winy byłoby uproszczeniem. Poza tym bronił pewnie, choć poza tym strzałem, Cracovia oddała tylko jedne celne uderzenie. Dość niespodziewanie „Bączek” na drugą połowę nie wyszedł. Nie wiemy, czy nabawił się jakiegoś drobnego urazu, czy była to autorytatywna decyzja trenera Michała Probierza.

Deleu (6) – Trzyma swój poziom. Dzisiaj nieco mniej aktywny pod polem karnym przeciwnika. Najwidoczniej takie były założenia, by baczniej pilnować ruchliwych skrzydłowych „Pasów”. Deleu w destrukcji spisał się bez zarzutu. Raz kiwnął też dwóch rywali, po czym kopnął obok prawego słupka.

Jarosław Bieniuk (6) – Poważny błąd popełnił tylko raz - w 22. minucie - kiedy odpuścił krycie Nowaka. Później Bieniuk grał już bardzo pewnie. Oddał jeden groźny strzał po rzucie wolnym, jaki wykonywał Wiśniewski.

Sebastian Madera (6) – To będzie jego sezon, o ile ominą go kontuzje. Potwierdza to dzisiejszy mecz i trzy wcześniejsze. Maderka, jak zwykł o nim mawiać Czesław Michniewicz, jest prawdziwą ostoją gdańskiej defensywy.

Adam Pazio (6) – Zaliczył lepszy występ niż w debiucie. Porządkował grę na własnej połowie, raz też uratował Lechię przed utratą bramki, kiedy asekurując Maderę zablokował groźnie wyglądający strzał Danielewicza.

Piotr Wiśniewski (7) – Wrócił do podstawowej jedenastki. Sił starczyło mu na 75 minut. Zdobył bramkę po koronkowej akcji z Pietrowskim i Grzelczakiem. „Wiśnia” mógłby sobie jeszcze dopisać asystę, gdyby po jego dośrodkowaniu do siatki, a nie w bramkarza trafił Bieniuk.

Paweł Dawidowicz (6) – Naliczyliśmy mu aż dziesięć przechwytów, co jasno pokazuje, jakie miał dziś zadania. Generalnie z gry w destrukcji wywiązywał się całkiem nieźle. Szkoda jedynie, że przyczynił się do straty bramki.

Marcin Pietrowski (7) – Otworzył wynik spotkania, a po przerwie miał dwie kolejne sytuacje. Ktoś, kto będzie oglądał skrót tego meczu, ma prawo się zastanowić, czy Probierz nie wystawił aby Pietrowskiego w linii ataku. Po stronie minusów zapisujemy z kolei zachowanie przy golu Bernhardta.

Przemysław Frankowski (5) – Zaczął jako „dziesiątka”, ale najwięcej dawał drużynie w końcówce, kiedy zszedł na prawy bok. Wtedy dograł świetne piłki do Pietrowskiego. Gdyby partner lepiej się zachował, „Franek” zanotowałby dwie asysty.

Piotr Grzelczak (6) – Złośliwi żartują, że najlepszy mecz ma już za sobą – ten przeciwko Barcelonie. Może i jest w tym trochę prawdy, lecz trzeba przyznać, że dziś prezentował się solidnie, zwłaszcza po zmianie stron. Po jego zagraniu do siatki trafił Wiśniewski.

Paweł Buzała (7) – Drugi mecz z rzędu ze zdobytą bramką. Tych trafień mógłby mieć już znacznie więcej, gdyby poprawił skuteczność; pierwszą setkę zmarnował dziś w 1. minucie, a drugą w 50. Niemniej zasłużył na pochwały.

Weszli z ławki:
Sebastian Małkowski (5) – Pierwszy występ w sezonie. Dostał 45 minuty gry i prawdę powiedziawszy pracy miał dziś bardzo niewiele. Chyba ani jeden strzał nie poszedł w światło bramki, której dostępu pilnował.
Daisuke Matsui (7) – Wszedł na ostatni kwadrans. To wystarczyło, by stworzyć piękną, dwójkową akcję z Buzałą, po której wynik został ustalony na 3:1.
Patryk Tuszyński - grał zbyt krótko, by poddać go ocenie.

Rozpędzona Lechia nie dała szans Cracovii. Lechiści wskoczyli na podium

Lechia Gdańsk

LECHIA GDAŃSK - serwis specjalny Ekstraklasa.net


Polecamy