Najlepsza runda w karierze Pawłowskiego. Teraz reprezentacja, transfer za granicę?
Niezależnie od wyników miedziowej jedenastki, obecna runda należy do najlepszych w w karierze Szymona Pawłowskiego. Skrzydłowy Zagłębia myśli o zagranicznym transferze, a z pewnością pomóc mogą w tym powołania do reprezentacji Polski.
Na nadmiar wolnego czasu Pawłowski narzekać nie może. W niedzielę zdobył dwie bramki na wagę trzech punktów w meczu z Górnikiem Zabrze, w środę wystąpił w rozegranym w Gdańsku spotkaniu reprezentacji Polski z Urugwajem, a już w piątek wyjdzie na murawę stadionu w Lubinie, gdzie jego Zagłębie powalczy z GKS-em Bełchatów.
Niezależnie od wyników miedziowej jedenastki, obecna runda należy do najlepszych w całym sportowym życiu Pawłowskiego. W zasadzie w każdym meczu jest najlepszym, a już na pewno wyróżniającym się graczem swojego zespołu. Swoimi umiejętnościami i niekonwencjonalnymi zagraniami Pawłowski jest w stanie w pojedynkę zdobywać gole albo wypracowywać je partnerom. To nie mogło zostać niezauważone przez selekcjonera.
W spotkaniu z Urugwajem Szymek pojawił się na boisku w 59 min, zastępując Adriana Mierzejewskiego. - Jestem zadowolony, bo mój występ trwał znacznie dłużej niż dotychczasowe, kiedy grałem same końcówki. Inni w ogóle nie dostali szansy pojawienia się na boisku - stwierdził Pawłowski, który nie odmienił oblicza biało-czerwonych.
Rywale przewyższali naszą drużynę co najmniej o klasę.
- Nie będę ukrywał, że poprzeczka została zawieszona zdecydowanie wyżej niż w polskiej ekstraklasie. Z perspektywy ławki rezerwowych widać było, że popełniliśmy mnóstwo prostych błędów i generalnie nie mieliśmy specjalnego pomysłu na sforsowanie defensywy Urugwaju - analizował skrzydłowy.
Z tego meczu pamiętać będziemy jedno, ale za to bardzo efektowne zagranie Pawłowskiego, gdy przyjmując piłkę w polu karnym, obrócił się i wyłożył ją jak na patelni Jakubowi Błaszczykowskiemu. I choć Kuba spartolił, to powtórkę akcji można by oglądać wiele razy. Zobaczył ją też pewnie niejeden agent piłkarski. A to Pawłowskiego musi cieszyć - wszak nie zanosi się, by przedłużył kontrakt z Zagłębiem. Kusi perspektywa zagranicznego wojażu.
- Nie odbierałem tego meczu jako szansę pokazania się zagranicznym menedżerom. Chciałem zagrać jak najlepiej, żeby częściej i dłużej pojawiać się w kadrze. A co do kontraktu z Zagłębiem, to zaczynamy rozmowy. Tą sprawą zajmuje się menedżer, a ja koncentruję się na tym, żeby Zagłębie wygrywało mecze. Przed nami jeszcze cztery spotkania w ekstraklasie. Jesteśmy w trudnej sytuacji - mówi Szymek.
Na razie więc Pawłowski podróżuje po Polsce. W czwartek o godz. 6 miał samolot z Gdańska do Wrocławia. Po 9 był już w Lubinie, o 16 wziął udział w treningu, a w piątek walczyć będzie ku chwale Zagłębia. - Ostatnie dni są intensywne, ale takie jest życie piłkarza. Za granicą to normalne, że gra się trzy mecze w tygodniu - kończy.
Zobacz również: Piłkarze Śląska nie dostali jeszcze pensji