menu

Mila: W derbach Zagłębie zagra w roli faworyta

29 kwietnia 2012, 09:54 | Jakub Guder / Gazeta Wrocławska

Jesienią Śląsk pokonał w Lubinie Zagłębie 5:1. Teraz to Miedziowi są w lepszej formie. - Tak naprawdę to o tamtym meczu już nikt z nas nie pamięta. Bardziej myślimy o tym, że Śląsk jest teraz w dołku - przyznaje Sebastian Mila, kapitan Śląska Wrocław.

Przede wszystkim jak zdrowie? Nic już nie dolega (Mila naderwał w meczu z Podbeskidziem mięsień dwugłowy uda - przyp. red.)?
Dziękuję, już w porządku. Nie mogę narzekać. Trenuję na pełnych obrotach i z niecierpliwością czekam na niedzielny mecz z Zagłębiem Lubin.

Zagra Pan w spotkaniu z Zagłębiem od pierwszej minuty?
Szykuje się raczej ustawienie, w którym na początku usiądę na ławce.

A jak nastroje w drużynie? Kontuzje i kartki nie popsuły Wam humorów?
Rzeczywiście, sędzia w ostatnim spotkaniu nas nie oszczędzał, ale mamy przecież zmienników, którzy w tym meczu wystąpią. Wierzę w nich i w mój zespół.

W czwartek trenowaliście na Stadionie Miejskim na Pilczycach. Jak wygląda murawa po wszystkich zabiegach?
Jest bardzo, bardzo duża poprawa, w porównaniu z tym, co było przedtem. Trudno powiedzieć, czy jest lepiej niż na Oporowskiej, może trawa jest jeszcze minimalnie gorsza, ale to niewielka różnica, więc nie ma co do tego wracać.

To, że wygraliście ostatnie derby 5:1, bardziej Wam pomaga czy przeszkadza?
Tak naprawdę to o tamtym meczu już nikt z nas nie pamięta. Bardziej myślimy o tym, że Śląsk jest teraz w dołku. To nas motywuje do tego, żeby walczyć w niedzielę i zdobyć trzy punkty.

A fakt, że Zagłębie Lubin jest najlepszą drużyną wiosny?
Na pewno stawia to ich w roli faworyta.

Na kogo w Zagłębiu trzeba zwrócić szczególną uwagę?
Szczerze powiem, że bardziej koncentrujemy się na sobie niż na przeciwniku. Chcielibyśmy zagrać dobry mecz.

A co Pan powie o swoim vis-a-vis, kapitanie lubińskiej jedenastki, Adamie Banasiu? Przydałby się taki zawodnik w Śląsku?
Adam to bardzo dobry zawodnik, który ma charyzmę. Po przyjściu do drużyny od razu zyskał uznanie w oczach trenera i pozostałych zawodników. Wiele razy grałem przeciwko niemu. Nie jest łatwo. To fajny chłopak. Powiem tylko tyle: takich ludzi nigdy w drużynie za dużo.

Gazeta Wrocawska


Polecamy