menu

Mila: Wierzę, że to będzie nie tylko moja runda, ale całej naszej drużyny

13 stycznia 2016, 09:05 | Paweł Stankiewicz / Dziennik Bałtycki

- Gram o najwyższe cele i moim celem w tym roku również są europejskie puchary. Wiem, że za chwilę będę z tego rozliczany, ale może tym razem wszystko potoczy się po mojej myśli - mówi Sebastian Mila.

Sebastian Mila
Sebastian Mila
fot. Aleksandra Sieczka

Jakie cele stawiasz sobie przed nadchodzącą wiosną?
Zawsze są takie same, bez względu na to w jakim gram klubie. Gram o najwyższe cele i moim celem w tym roku również są europejskie puchary. Wiem, że za chwilę będę z tego rozliczany, ale może tym razem wszystko potoczy się po mojej myśli. To trudne zadanie, ale jest to do zrobienia. Dobrze, że przed nami nowa runda, bo nadzieje są coraz większe i mam nadzieję, że będzie dużo przyjemniej niż jesienią.

Runda wiosenna ekstraklasy będzie lepsza dla Lechii?
Wierzę, że będzie dużo lepsza. Przede wszystkim powinniśmy lepiej punktować, bo jesienią były mecze, w których byliśmy lepsi, ale nie zdobywaliśmy punktów. Futbol jednak jest taką dyscypliną sportu, że trzeba strzelić jedną bramkę więcej od przeciwnika, żeby punktów było więcej. Dlatego musimy być bardziej skoncentrowani i zdeterminowani, żeby przyszły sukcesy.

Jakub Wawrzyniak powiedział, że w ogóle nie zastanawia się nad awansem do czołowej „8“, tylko liczą się europejskie puchary. Masz podobne zdanie?
Zawodnik ma w sobie zakodowane, że chce odnieść sukces i to jest normalne. Nikt nie deklaruje, że tak będzie na 100 procent, tylko że tego chcemy i będziemy dążyć w tym kierunku. Oczywiście, że zawsze gram o najwyższe cele i to się u mnie nie zmienia. To trudne zadanie, może nawet nam się nie uda, ale ja nie przestanę wierzyć, że jako drużyna damy radę to zrobić.

Poprzedni rok skończyłeś kontuzją w meczu z Górnikiem Łęczna. W nowy wchodzisz zdrowy?
Na obóz w Turcji powinienem być już w pełni zdrowy i gotowy do treningów. Chcę się dobrze przygotować i mam nadzieję, że wiosną będę grał tak, jak w ostatnich kolejkach ligowych. Widocznie potrzebowałem więcej czasu do adaptacji niż się spodziewałem, ale wyszedłem na prostą i jestem pełen optymizmu. Wierzę, że to będzie runda nie tylko moja, ale całej naszej drużyny.

Cieszysz się, że do Lechii przyszedł Marco Paixao?
Pewnie, że tak, bo to bardzo dobry zawodnik.

A Piotr Nowak to bardzo dobry trener?
Z pewnością był świetnym zawodnikiem. To były czasy, które doskonale pamiętam. Ma również sukcesy na arenie międzynarodowej, więc to bardzo dobry fachowiec.

Masz takie szczęście, że kolejni trenerzy, to w przeszłości środkowi pomocnicy. Możesz jeszcze się od nich czegoś nauczyć?
Lubię trenerów, którzy grali w piłkę na wysokim poziomie. Ci trenerzy, z którymi pracowałem, znają smak szatni i wiedzą czego piłkarzom potrzeba. Jedni to umieją przełożyć na swoją pracę lepiej, inni trochę gorzej, ale łatwiej się z takim trenerem dogadać.

Wracając do Marco Paixao, to nie brakowało opinii, że nie było Tobie z nim po drodze.
To kompleta bzdura. Namawiałem Marco pół roku temu, kiedy kończył mu się kontrakt w Śląsku, żeby przyszedł do Lechii. Również rekomendowałem go w gdańskim klubie, bo świetnie mi się współpracowało z nim na boisku. A to, że Marco został po mnie kapitanem w Śląsku, to jest normalna rzecz. Tak jak ja zostałem nim w Lechii po Mateuszu Bąku, a po mnie Maciek Makuszewski. Nie ma się tutaj czego doszukiwać. Nie mam żadnych wątpliwości, że wzmocni naszą siłę ofensywną.

Pamiętasz ile goli Marco Paixao strzelił dla Śląska po Twoich podaniach?
Ciężko mi teraz powiedzieć. Wraz z jego przyjściem dochodzi dużo więcej aspektów i całej drużynie powinno grać się łatwiej. Dzięki niemu ja będę mógł poczynić więcej alternatywnych zagrań w ofensywie, jak i koledzy z drużyny. Przy asystach do Marco, ale też przy golach innych piłkarzy, bardzo ważna będzie jego obecność na boisku. Zawsze najlepszym piłkarzom trzeba poświęcić więcej czasu, a Marco Paixao z pewnością takim jest. A to ułatwi grę pozostałym piłkarzom.

Będziesz tym piłkarzem, który wprowadzi go do drużyny?
Myślę, że akurat nasza drużyna jest tak doświadczona, że nie będzie miał problemów z aklimatyzacją. Grał już w Polsce, był w Śląsku Wrocław, więc tutaj nic nowego go nie zaskoczy. Zna zwyczaje i obyczaje Polaków oraz funkcjonowanie drużyny. Bariera językowa pomiędzy nim, a resztą zawodników zawsze będzie, bo Marco nie mówi po polsku, ale u nas jest europejskie towarzystwo, więc z komunikacją nie powinno być problemów.

Cały wywiad w dzisiejszym Dzienniku Bałtyckim!

Dziennik Bałtycki


Polecamy