menu

Liseth z Rio: Prawdziwe szaleństwo na Maracanie! (4)

22 czerwca 2014, 18:18 | Liseth van der Biest Gomez

Hej! Minęło sporo czasu od mojego ostatniego wpisu. Mój pierwszy mecz mistrzostw był szalony! Opowiadałam Wam o przyjęciu Argentyny w Rio, ale to nic w porównaniu do tego, co działo się na Maracanie!

Liseth z Rio
fot. Liseth van der Biest Gomez
Liseth z Rio
fot. Liseth van der Biest Gomez
Liseth z Rio
fot. Liseth van der Biest Gomez
Liseth z Rio
fot. Liseth van der Biest Gomez
Liseth z Rio
fot. Liseth van der Biest Gomez
Liseth z Rio
fot. Liseth van der Biest Gomez
Liseth z Rio
fot. Liseth van der Biest Gomez
Liseth z Rio
fot. Liseth van der Biest Gomez
Liseth z Rio
fot. Liseth van der Biest Gomez
Liseth z Rio
fot. Liseth van der Biest Gomez
Liseth z Rio
fot. Liseth van der Biest Gomez
Liseth z Rio
fot. Liseth van der Biest Gomez
1 / 12

BLOGEIROS - blogi prosto z Brazylii!

Dzień meczu zaczął się bardzo dobrze, mieliśmy naprawdę ładną pogodę i wszyscy wolontariusze spotkali się z koordynatorami. Pracowałam wewnątrz stadionu na poziomie, gdzie jest biuro informacji i powiem Wam, że to było prawdziwe szaleństwo. Argentyńczycy przyszli na stadion dużo wcześnie, ale wtedy zaczął robić się lekki bałagan. Część kibiców wdarła się bez biletów, około 100 osób jakimś sposobem znalazło się na trybunach. Ludzie, którzy oglądali mecz siedząc na krzesełkach narzekali na tych stojących i blokujących im widok na boisko. Próbowałam nawet kilka razy wezwać ochronę, ale oni przemieszali się z jednej trybuny na drugą...

Stadion po brzegi był wypełniony flagami Argentyny, kibice śpiewali cały czas, nie wiem skąd mieli tyle energii. Atmosfera była niesamowita! Oni byli niesamowici, są pewni, że zagrają w finale i wrócą na Maracanę zobaczyć, jak Argentyna wygrywa mistrzostwa świata. W tym dniu w Brazylii obchodzono dzień ojca, więc na trybunach można było zobaczyć całe rodziny z dziećmi. To było naprawdę niesamowite usłyszeć maluchy śpiewające przyśpiewki zagrzewające obie ekipy do boju. Jedna z dziewczynek była blisko mnie w trakcie meczu i zapytała, czy może zrobić sobie zdjęcie ze mną. Była taka słodka, więc oczywiście powiedziałam TAK!

Mecz zakończył się zwycięstwem Argentyńczyków, ale po ostatnim gwizdku sędziego impreza nie zakończyła się! Ulice miasta zalały rzesze kibiców, a na Copacabanie wybuchła ogromna fiesta!

To Brazylia, ale ostatnie dni tutaj są straszne. Przez ostatni czas było zimno, wietrznie i ciągle padało. Co można zrobić w taką pogodę? Zostały wycieczki do muzeów lub centrów handlowych...

Czytaj blog Liseth z Rio!


Polecamy