menu

Legia musi powrócić na ziemię po realnym sukcesie

3 listopada 2016, 17:35 | Tomasz Dębek

Po kapitalnym meczu z Realem Madryt w Lidze Mistrzów (3:3) legioniści wracają do rozgrywek ligowych. W niedzielę zmierzą się z groźną, choć osłabioną Cracovią.

Obrońcom Legii znów udało się powstrzymać Cristiano Ronaldo
Obrońcom Legii znów udało się powstrzymać Cristiano Ronaldo
fot. Szymon Starnawski /Polska Press

Konia z rzędem temu, kto spodziewał się, że jeszcze pięć minut przed końcem środowego meczu z Realem Madryt Legia będzie prowadziła 3:2. W końcówce Królewscy wyrównali po bramce Mateo Kovacicia, nie umniejsza to jednak kapitalnemu występowi piłkarzy Jacka Magiery. Mistrzowie Polski błyskawicznie stracili bramkę, a pod koniec pierwszej połowy drugą, potrafili się jednak zebrać w sobie i walczyć z gigantem jak równy z równym.

- Zwykle kiedy strzelamy dwa gole na wyjeździe możemy liczyć na łatwe zwycięstwo. Po pierwszym golu dla Legii pozwoliliśmy jednak rywalom na zbyt wiele i mecz potoczył się własnym życiem. Koniec końców cieszymy się, że nie przegraliśmy i wywieźliśmy z Warszawy punkt - przyznał po meczu Zinedine Zidane.

- Z jednej strony po ostatnim gwizdku czułem niedosyt. Po krótkim przemyśleniu cieszę się jednak z punktu, który zdobyliśmy. Prowadzenie z Realem 10 minut przed końcem to wielka sztuka. Wielkie brawa dla drużyny, że podniosła się z wyniku 0:2. Każdy z zawodników pokazał, czym dla nich jest Legia - podkreślał Magiera.

Jak to w Polsce, szybko podniosły się głosy, że Real odpuścił to spotkanie. Galaktyczne gwiazdy nie angażowały się zbytnio w defensywę, ale to w tym sezonie ich stała bolączka - stracili co najmniej jednego gola w dziesiątym meczu z rzędu, a czyste konto zachowali tylko dwa razy (na 16 możliwych). Teorie o rzekomym odpuszczeniu meczu pewnie znajdą zwolenników chcących umniejszyć osiągnięcie mistrzów Polski. A dołączyli oni do wąskiego grona klubów, które w ostatnich dziewięciu sezonach urwali Realowi punkty w fazie grupowej LM: Milanu, Juventusu, Manchesteru City, Borussii Dortmund i PSG.

- Czy Real odpuścił? Mnie to w ogóle nie interesuje. Mogli przecież grać na 100 procent. I moim zdaniem grali. Osiągnęliśmy dobry wynik, bo to my zagraliśmy dobrze. Będę chwalił swoich zawodników za to, jaki wysiłek włożyli w to spotkanie. Niezależnie od opinii kogokolwiek - przekonywał Magiera. - To nie nasza sprawa. My za to pokazaliśmy charakter, udowodniliśmy, że każdy musi się z nami liczyć - wtórował mu Arkadiusz Malarz.

- Każdy rywal w meczach z nami walczy z całych sił. Dlatego nie spodziewaliśmy się łatwego spotkania. Byliśmy pewni siebie i spodziewaliśmy się zwycięstwa. Ale nie jesteśmy zaskoczeni tym, co pokazała Legia. Bardziej rozczarowani tym, jak zagraliśmy. Zabrakło nam koncentracji. Straciliśmy ją przy prowadzeniu 2:0. Popełniliśmy błędy, za które Legia nas ukarała - tłumaczył gwiazdor Realu Gareth Bale, który niedawno podpisał bajeczny kontrakt gwarantujący mu 21 mln euro za sezon gry.

Legioniści mogą tylko żałować, że w tak kapitalnym meczu nie mogli liczyć na doping kibiców. - W normalnych warunkach byłoby to zupełnie inne widowisko. Remis z Realem byłby zwieńczeniem stulecia klubu. Szkoda, że przez grupkę kilkunastu osób nie mogły tego zobaczyć tysiące normalnych kibiców. Musimy zrobić coś, żeby to się nie powtórzyło. Nie tylko w Legii, ale w całej Polsce - podkreślał Magiera.

„To była katastrofa. Chyba nawet lepiej, że kibice nie widzieli tego meczu z perspektywy trybun. Real zapisał w Warszawie jedną z najczarniejszych kart w historii swoich występów pucharowych. Dał Legii odrobić dwubramkową stratę, chociaż ta grała bez wsparcia kibiców. I w szczęśliwy sposób doprowadził do remisu” - relacjonowała spotkanie „Marca”. „Mecz bez niczego: bez publiczności, zaangażowania, motywacji, napięcia w obronie… ale też bez porażki - już 27 z rzędu” - czytamy na okładce czwartkowego wydania gazety. „Legia przeprowadziła remontadę i przy pustych trybunach zabrała Realowi punkty. Nie ma usprawiedliwienia dla takiego wyniku. Real ośmieszył się przed całą Europą, a honor zespołu uratował w końcówce Kovacić” - pisał z kolei „El Mundo Deportivo”.

Słowa uznania należą się każdemu z legionistów, ale szczególnie zaimponowali Jakub Rzeźniczak i Michał Pazdan, którzy w tym sezonie nie przeżywali wzloty i upadki. Ten drugi został wybrany do jedenastki kolejki LM przez branżowy serwis Squawka. „Był częścią obrony, która straciła trzy gole z Realem. I właśnie dlatego należy mu się wyróżnienie. Mecz Legii z Królewskimi miał być masakrą, ale Pazdan zagrał jak na Euro 2016 i zatrzymywał dosłownie wszystko” - argumentowano.

Pazdan z kolei podkreśla, że o meczu z Realem trzeba jak najszybciej zapomnieć. - Najważniejsza jest teraz dla nas ekstraklasa. Bo Liga Mistrzów to przyjemność, a nasza liga to obowiązek i w niej trzeba zwyciężać. Straciliśmy mnóstwo punktów na początku sezonu i teraz trzeba to nadganiać. Z Cracovią trzeba po prostu wygrać - zapowiada „Pirania”.

Legioniści będą mieli nieco ułatwione zadanie, bo w barwach rywali nie zagra Miroslav Čovilo. Lider i najlepszy strzelec Pasów pauzuje za czwartą żółtą kartkę w tym sezonie.

Lotto Ekstraklasa, 15 kolejka.
Piątek: Wisła Płock - Arka Gdynia (godz. 18., transmisja Eurosport 2); Ruch Chorzów - Lech Poznań (20.30, Canal+ Sport); Sobota: Bruk-Bet Termalica Nieciecza - Korona Kielce (15.30, Canal+ Sport); Jagiellonia Białystok - Piast Gliwice (18., Canal+ Sport); Lechia Gdańsk - Pogoń Szczecin (20.30, Canal+ Sport); Niedziela: Śląsk Wrocław - Zagłębie Lubin (15.30, Canal+); Wisła Kraków - Górnik Łęczna (15.30, Canal+ Sport); Legia Warszawa - Cracovia (18., Canal+).


Polecamy