Pokaz siły Sandecji
I liga piłkarska. Po wygranej z Górnikiem był czas tylko na rozruch, bo jutro kolejne spotkanie.
fot. fot. kow
- Co prawda psioczyłem, że gramy co trzy dni, ale dobrze, że mecz z Górnikiem przyszedł szybko - mówi Radosław Mroczkowsk, trener Sandecji. W niedzielę ekipa z Nowego Sącza przegrała 0:2 na wyjeździe z Zagłębiem Sosnowiec, ale w środę w pełni się zrehabilitowali i na swoim stadionie pokonali 2:0 Górnika Zabrze, czyli największą firmę na zapleczu ekstraklasy.
- W Sosnowcu mieliśmy trochę pecha, mecz ułożył się dla nas fatalnie. Na pewno mocno tamtą porażkę przeżyliśmy, chcieliśmy jak najszybciej zmazać plamę. Z Zagłębiem zagraliśmy dwie różne połowy, a w środę było widać u chłopków chęci, determinację. Stwarzaliśmy sytuacje - dodaje Mroczkowski.
Z całą pewnością pomogły twarde słowa, jakie padły po występie w Sosnowcu.
- Trzeba rozmawiać, dużo sobie powiedzieliśmy. Ale nie chcę już do tego meczu wracać. Szybko go zamknęliśmy, zrobiliśmy analizę. Wygrana z Górnikiem da drużynie pozytywnego kopa - wyjaśnia szkoleniowiec.
Marcin Brosz, trener Górnika Zabrze: - Pierwsza część spotkania to była walka o środek pola. W późniejszym fragmencie sytuacje stwarzał zespół gospodarzy, natomiast my przy stanie 0:0 mieliśmy swoje okazje. To była nasza szansa. Na tak ciężkim terenie bardzo trudno grać na zero z tyłu. W drugiej połowie chcieliśmy zrobić wszystko, żeby strzelić bramkę, wyrównać i iść za ciosem. Bo mamy swoje cele. Przegrywamy wszyscy i wygrywamy wszyscy. To nie tak, ze ktoś jest winny, a ktoś nie. Inaczej chcieliśmy ten mecz rozegrać, natomiast Sandecja postawiła trudne warunki. Małkowski z Korzymem wykonali kontrę, która spowodowała, że mecz zakończył się wynikiem 2:0.
W środę łupem bramkowym podzielili się szwagrowie - Wojciech Trochim (37 min) i Maciej Korzym (76). Do tego Korzym asystował przy golu Trochima. Zwycięstwo szczególnie musiało smakować Korzymowi, bo przecież w poprzednim sezonie, jeszcze w ekstraklasie, był zawodnikiem właśnie Górnika, w którym w pewnym momencie został zesłany nawet do drużyny rezerw. Zanim po 12 latach wrócił do Nowego Sącza, w Zabrzu rozwiązał umowę za porozumiem stron.
A w ogóle to bramek mogło być jeszcze więcej, bo choćby wspomniany Trochim zmarnował jedną okazję (a raz z wolnego trafił też w słupek), a lepiej powinien zachować się Szymon Kuźma. - Oczywiście, można było wykorzystać więcej okazji, ale cieszmy się z tego, co jest na ten czas. Mamy punkty i poza siniakami nie było większych strat - tłumaczy Mroczkowski.
Po spotkaniu z Górnikiem „biało-czarni” mają w zasadzie czas jedynie na rozruch, bo już jutro wybiegną na boisko MKS Kluczbork. Początek meczu o godz. 20.
- Trzeba umiejętnie to rozplanować. Ten mecz też nie będzie łatwy. Na pewno postaramy się zdobyć punkty - twierdzi Mroczkowski.
Kluczbork w środowej serii zremisował 1:1 Siedlcach. Po 5 kolejkach Sandecja jest piąta, ma osiem punktów. MKS Kluczbork odpowiednio - 11., 5.