Kibice w odwrocie. Co wolno fanom na stadionach?
W tym roku do października kibice popełnili na stadionach 580 incydentów odnotowanych przez policję. Zdaniem przedstawicieli ruchów kibicowskich to naprawdę niewiele zważywszy na fakt, że znaczna ilość wykroczeń dotyczy absurdalnych wydarzeń.
Liga pod znakiem bojkotów
W T-Mobile Ekstraklasie wśród kibiców protesty trwają w najlepsze. Swoje niezadowolenie fani okazują już nie tylko przy Łazienkowskiej. W ostatniej rundzie kibice bojkotowali mecze Wisły, Jagiellonii czy Widzewa. Różne są przyczyny gniewu piłkarskich fanów.
Sympatycy Widzewa są oburzeni polityką łódzkiego klubu, twierdzą, że wielu z nich otrzymało kary pieniężne i zakazy stadionowe zupełnie bezzasadnie. "Najwierniejsi fani albo zostali ze stadionu przepędzeni przez jego włodarzy, albo sami w geście solidarności z kolegami postanowili w ramach wotum nieufności na nim się nie pojawić" - pisali w oświadczeniu w sprawie zakazów stadionowych sympatycy RTS-u. Z kolei kibice chorzowskiego Ruchu wyrażali swoje niezadowolenie z powodu opieszałości władz miasta. W listopadzie protestowali w centrum Chorzowa, skandując hasło: "Kaj momy stadion?" i przypominali prezydentowi o tym, że dokonają rozrachunku samorządowców, prezentując transparenty "Andrzej K.O.tala", czy "mogliśmy Cię wybrać, możemy Cię odwołać". Frekwencja na Cichej była na jesieni mizerna.
Kibice Wisły zbojkotowali ostatni domowy mecz "Białej Gwiazdy" w rundzie jesiennej. Podczas spotkania z Górnikiem Zabrze stadion przy Reymonta świecił pustkami, a duża część sympatyków krakowskiego zespołu wzięła udział w proteście na obiektach TS Wisły. Kibice wywiesili transparent przestrzegający włodarzy klubu; "Jak nie pójdziecie po rozum do głowy, tak będzie wyglądał każdy stadion ligowy". Sympatycy Wisły sprzeciwiają się m.in. ingerencji służb w życie piłkarskich fanów czy ograniczaniu wolności słowa na stadionach.
Stadiony nie zapełniają się widzami w liczbie, na jaką liczyli włodarze ekstraklasowych zespołów. Dotyczy to zarówno mniejszych obiektów, czy też tych większych - aren zmagań Euro 2012. W Gdańsku na stadionie mogącym pomieścić ponad 43 tysiące fanów z trudem "pękała" granica 20 tysięcy. We Wrocławiu także frekwencja nie zadowala szefów klubu. Koszt organizacji meczów na Stadionie Miejskim na Pilczycach przewyższa sumę uzyskaną z wpływów za bilety. Biznes się nie kręci.
Wszystkie stadionowe grzechy
Niezależnie od kibicowskich antagonizmów pomiędzy klubami fanów łączy wspólne stanowisko w sprawie zakazu pirotechniki i ograniczeń przy wnoszeniu sektorówek. Pokazy pirotechniczne są dla kibiców z "młyna" nieodłącznym elementem ligowych wrażeń. Dyskusje na ten temat są bardziej żywiołowe, niż ocena gry zespołu w ostatnim meczu. "To był epicki wieczór. Ten doping, oprawy, racowisko, zabawa" - napisał kibic na stronie Wiary Lecha po meczu ze Śląskiem, po którym wojewoda wielkopolski zamknął "Kocioł" na stadionie "Kolejorza". Decyzja wojewody Florka to efekt odpalenia zakazanych obecnie rac. Z tego powodu sędzia Paweł Gil musiał dwukrotnie przerywać zawody na Bułgarskiej.
Innym czynnikiem kibicowskiej frustracji są działania policji i służb ochrony. Na internetowych forach fani wyliczają przypadki szykanowania i nadgorliwości policji w stosunku do ich zachowań. Jakie zatem stadionowe wykroczenia są ściagane przez stróżów prawa? Kibice twierdzą, że wiele incydentów dotyczy sytuacji wręcz śmiesznych. I tak na przykład w poprzednim sezonie fan prowadzący doping miejscowego Zagłębia Lubin został zatrzymany za skandowanie hasła „Donald matole...". Z kolei w Płocku policja zatrzymała kibica, który na płocie stadionu miejscowej Wisły wywiesił flagę z przekreślonym sierpem i młotem. Wcześniej organy ścigania szukały kliku innych fanów, którzy wywiesili na ogrodzeniu stadionu transparenty o treści ,,Tola ma Donalda, a Donald ma Tole" i ,,Wolna Białoruś, wolne stadiony''. W ich sprawie skierowany został do sądu wniosek o karę 5 000 złotych grzywny i objęcie 6-letnim zakazem stadionowym. Ostatecznie zostali oni uniewinnieni. W Bytomiu wyłapany z tłumu kibic w koszulce ,,Donald matole…’’ otrzymał 3 000 zł grzywny, 4 lata zakazu stadionowego oraz karę 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 2 lata. W Gliwicach zatrzymano kilku kibiców miejscowego Piasta za to, że bez zezwolenia zawiesili na ogrodzeniu stadionu transparent. W chwili obecnej policja poszukuje kibiców Lechii Gdańsk. Działania służby podjęły po wywieszeniu 11 listopada na rynku transparentu czczącego bohaterów niepodległości i odpaleniu rac.
Na stadionach mają miejsce także sytuacje, w których punktem zapalnym stają się działania służb ochrony. Takie zdarzenie miało miejsce podczas meczu Polonii Warszawa ze Śląskiem Wrocław na Konwiktorskiej pod koniec ubiegłego sezonu. Kibice "Czarnych Koszul" zawiesili transparent z przekreślonym młotem i sierpem oraz napisem "precz z komuną". To nie spodobało się delegatowi PZPN Andrzejowi Szczepańskiemu, byłemu działaczowi PZPR, który za pośrednictwem spikera, poprosił o jego zdjęcie. Gdy to nie poskutkowało, na trybunę Kamienną weszła grupa służb ochrony, która miała za zadanie usunięcie transparentu. Kibice Polonii flagi oddać nie chcieli. Służby prewencyjne użyły gazu pieprzowego, doszło do burd.
Kibice liczą się z zakazami?
Jak wynika z raportu Komendy Głównej Policji liczba incydentów na stadionach spadła w tym roku z 812 w ubiegłym roku do 580 w obecnym. W Polsce w ciągu ostatnich 12 miesięcy odbyło się blisko 1300 meczów (221 miało status podwyższonego ryzyka). Oddajemy zatem głos policji. – Malejąca liczba wybryków na stadionach to zauważalny trend – mówi "Rzeczpospolitej" Mariusz Sokołowski, rzecznik Komendy Głównej Policji na temat raportu sporządzonego dla MSW. – Przepisy zakazały pewnych zachowań, np. wbiegania na murawę czy odpalania petard i kibice się z tym liczą – twierdzi Sokołowski.
Fani zasiadający na sektorach dla najbardziej zagorzałych kibiców czują się szykanowani. Tymczasem przedstawiciele policji obarczają ich winą m.in. za stadionowe pustki. - Na forach internetowych można przeczytać, że normalni ludzie mają już dość tego chamstwa, wolą siedzieć przed telewizorami. My chcemy ich wyciągnąć sprzed telewizorów na stadiony. Dopóki jednak kibice z tzw. żylety czy młyna nie zrozumieją, co to jest tolerancja, dopóty takie drastyczne środki, jak może się to wydawać dla tej części kibiców, muszą zostać utrzymane - mówił niedawno na łamach Dziennika Zachodniego Grzegorz Baczyński, naczelnik sztabu Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.
Machina protestów rozkręciła się na dobre. Na tym sporze najwięcej tracą kluby. Komisja Ekstraklasy i wojewodowie karzą je za łamanie przez fanów obowiązującego prawa, z kolei zagorzali kibice manifestują niezadowolenie stadionową absencją. Czy ten konflikt uda się zażegnać?