menu

Giovanni Trapattoni: Hiszpania? Mam na nich sposób

11 czerwca 2012, 19:22 | Adam Kamiński

Niespełna 20 godzin po druzgocącej porażce reprezentacji Irlandii z Chorwacją, odbyła się konferencja prasowa z selekcjonerem "The Boys in Green". Nie zabrakło pytań o nadchodzący mecz z "La Furia Roja".

Takiego przebiegu meczu z Chorwacją chyba żaden kibic z "zielonej wyspy" nie przewidywał nawet w najczarniejszych snach. Już w 3. minucie stracona bramka, następnie fatalny błąd Stephena Warda i bramka do szatni, a na sam koniec ogromny pech Shaya Givena i ostatecznie sromotna porażka 1:3. Irlandczycy mając w terminarzu spotkania z Hiszpanami i Włochami grają w zasadzie o honor.

Przyczyny tej porażki są bardzo złożone. Giovanni Trapattoni przyznał, że sam musiał rano obejrzeć mecz na spokojnie i przeanalizować go dokładnie. Jak ocenił selekcjoner reprezentacji Irlandii, najważniejsze było wejście zawodników w mecz. W jego mniemaniu zawodnicy grali z pełnym zaangażowaniem przez około 20 minut pierwszej połowy, a to zdecydowanie za mało.

Ważnym elementem był także aspekt psychologiczny. - Zacząć mecz od straty gola, to dla zawodnika prawdziwy koszmar. Co więcej wymusił on fakt kompletnej zmiany założonego przed meczem schematu. Równie ważna była strata bramki tuż przed zejściem do szatni, to zdecydowanie utrudniło rozmowę motywacyjną w przerwie - powiedział Włoch.

Irlandczykom nie udało się przedłużyć trwającej 14 meczów passy bez porażki, jednak Giovanni Trapattoni nie rozpatruje tego meczu wyłącznie w kategoriach negatywnych. - Zagraliśmy dobry mecz, pokazaliśmy się z dobrej strony i stworzyliśmy niezłe widowisko. Zaważyły jednak błędy indywidualne. Ciężko pracowaliśmy na remis, który się nam należał, ale niestety polegliśmy - dodał szkoleniowiec.

W takim momencie ciężko uciec od pytań: Co dalej? No właśnie, przed ekipą "The Boys in Green" bardzo ciężka przeprawa, na rozkładzie mają reprezentację Hiszpanii i Włoch. Gdyby udało im się wygrać z którąś z tych drużyn, na pewno przeszłoby to do historii, tak jak pokonanie Anglików na Euro w 1988 roku. - Mam przygotowany już plan na Hiszpanów, ale nie mogę go zdradzić - powiedział szkoleniowiec. Trapattoni przypomniał, że piłka nożna to sport, gdzie każdy może wygrać z każdym, niezależnie od tego kto upatrywany jest za faworyta, a kto za outsidera.

Zapytany o murawę w Gdańsku, na którą narzekali piłkarze "La Roja", popularny "Trap" stwierdził, że nie ma ona większego znaczenia. - Nie jest naszym bezpośrednim atutem. Przecież w meczu z Chorwatami graliśmy w iście wyspiarskich warunkach, a niewiele to zmieniło - ocenił Trapattoni.

Jeśli chodzi o zmiany personalne, Trapattoni nie chciał nic zdradzić. Irlandzkie media szczególnie dopytywały o Jamesa McCleana, który w końcówce sezonu był w świetnej formie i wygrał nawet nagrodę kibiców Sunderlandu na najlepszego młodego zawodnika. Giovanni Trapattoni obawia się o jego psychikę, występ na takim poziomie w takim meczu, jest sporym obciążeniem dla młodego zawodnika i być może nie będzie on w stanie udźwignąć tego ciężaru.

Jeśli ktoś uważał, że Irlandia trafiła do ciężkiej grupy to miał rację, ale co gorsze, Irlandczycy sami sobie utrudnili zadanie i prawdopodobnie pociąg do ćwierćfinału już im odjechał. Jednak Trapattoni słusznie zauważył, że cuda w piłce się zdarzają, być może to właśnie Irlandia sprawi ten cud?

Z Gdyni Adam Kamiński/Ekstraklasa.net


Polecamy