Duże zainteresowanie Mariuszem Stępińskim. Dokąd odejdzie napastnik Widzewa?
Za trzy tygodnie skończy 18 lat i będzie mógł podpisać profesjonalny kontrakt. Piłkarz, który jest jednym z największych odkryć ostatnich lat w polskiej ekstraklasie, napastnik Widzewa Mariusz Stępiński, będzie mógł do woli przebierać w ofertach mocnych klubów.
fot. Grzegorz Wypych Ekstraklasa.net
Robak: Obiecałem Maćkowi Mielcarzowi, że go pokonam
Już teraz wiadomo, że zainteresowanie niezwykle utalentowanym widzewiakiem zdradza Legia Warszawa, który chętnie pozyskuje młodych piłkarzy, odważnie na nich stawia i dobrze na tym wychodzi. Nazwisko Stępińskiego jest też w notesach zagranicznych menedżerów. Nieoficjalnie mówi się, że wielkie zainteresowanie jest nim we Włoszech, choć nie tylko.
Stępiński 18 lat skończy 12 maja i wtedy będzie mógł - bez pytania Widzewa o zgodę - podpisać kontrakt.
Wiadomo, że również łódzki klub będzie chciał zatrzymać Stępińskiego, ale musi użyć innych argumentów, niż finansowe, bo w tym aspekcie nie będzie miał żadnych szans. Sam piłkarz zachowuje spokój. Na pytanie o propozycję z Legii Warszawa odpowiada, że... nic nie wie. - Nie słyszałem o zainteresowaniu Legii, nie przeczytałem takiego artykułu. Nie mam konkretnej informacji, że ten klub wyraża zainteresowanie moją osobą, więc nie wiem, czy w ogóle ten temat jest - mówi Stępiński.
Nie ukrywa jednak, że, jak każdy młody chłopak grający w piłkę nożną, ma swoje marzenia. - Oczywiście, że mam marzenia. Ale jeszcze nie mam 18 lat, więc na ten temat porozmawiamy, jak osiągnę pełnoletność. Dopiero wtedy podejmę decyzję - dodaje.
Zgodnie w przepisami, Widzew nie ma możliwości zablokowania Stępińskiemu podpisania kontraktu z innym zespołem, jeśli ten tylko będzie miał na to ochotę. Nie oznacza jednak, że zostanie bez grosza, bo należeć będzie mu się ekwiwalent za wyszkolenie. Niewielki, a na pewno zupełnie nieprzystający do realnej wartości piłkarza. Stępiński to przecież jeden z najbardziej utalentowanych piłkarzy w Polsce, który ma jeszcze tę zaletę, że ma dobrze poukładane w głowie i potrafi świetnie współpracować z mediami.
Na datę 12 maja czekają nie tylko przedstawiciele innych klubów, ale również... sponsor Widzewa, czyli piwo Harnaś. Ponieważ Stępiński w tej chwili jest niepełnoletni, na jego koszulce nie ma reklamy sponsora. To z pewnością strata dla Harnasia, bo piłkarz gra w podstawowym składzie, więc jego wizerunek jest bardzo często obecny w mediach. 20 maja, w meczu Widzewa z Lechią Gdańsk w Łodzi Stępiński na pewno wystąpi już w koszulce z reklamą widzewskiego sponsora.
Trudno dzisiaj ocenić, jaka byłaby najlepsza decyzja dla Stępińskiego, ale jedno jest pewne - zarówno on, jak i jego menedżer Łukasz Masłowski, w przeszłości również piłkarz Widzewa, nie mogą patrzeć tylko na pieniądze. Decydująca powinna być możliwość rozwoju. Czy to gwarantują kluby zagraniczne?
Różnie - są przecież przykłady wielu utalentowanych piłkarzy, którzy nigdy nie zdołali się przebić i nie dostali prawdziwej szansy, ale są też zupełnie przeciwne, choćby Bartosza Salamona, który niedawno przeniósł się do AC Milan, czy Piotra Zielińskiego, który właśnie zadebiutował w Serie A w barwach Udinese.
Z pewnością szefowie Widzewa muszą usiąść do rozmów ze Stępińskim i jego menedżerem. W tej chwili mają jednak niemniej poważny problem, jakim jest kontuzja Michała Jonczyka, której doznał w piątkowym meczu z Piastem Gliwice.
Łodzianka podwójną mistrzynią Polski w siłowaniu na rękę
Czytaj piłkarskie newsy w każdej chwili w aplikacji Ekstraklasa.net na iPhone'a lub Androida.