Derby zawsze są nieprzewidywalne
Rozmowa. Pomocnik „Pasów” MIROSLAV COVILO był już bohaterem meczu z Wisłą, gdy po jego golu w 90 minucie Cracovia wygrała 1:0.
fot. Michał Gąciarz
- Za dwa dni czeka was derbowe spotkanie z Wisłą. Czuje Pan już emocje związane z tym wydarzeniem?
- We wtorek mieliśmy pierwszy trening przed tym meczem, spokojnie się przygotowujemy do tej konfrontacji. Mam nadzieję, że znowu się uda wygrać, tak jak ostatnio. To spotkanie, rzeczywiście, jest już bardzo blisko. Wiem, co oznaczają derby dla miasta, dla kibiców. To nie jest taki mecz jak każdy inny, ale my musimy zachować chłodne głowy. Trzeba się dobrze przygotować do tego spotkania. Gramy u siebie i musimy spróbować wygrać. Trochę jesteśmy osłabieni, ale żadnego alibi nie będzie. Ci, którzy będą grali, muszą dać z siebie wszystko, by wynik był jak najlepszy.
- Derby muszą się Panu dobrze kojarzyć. Zdobył Pan w nich zwycięską bramkę w 90 minucie, na boisku rywala ostatnio wygraliście. Raz był remis, raz porażka.
- W jednym meczu schodziłem z boiska pokonany, było to przy Reymonta, gdy padł wynik 1:2. Mam nadzieję, że teraz będzie tak jak ostatnio, a nie tak jak wtedy.
- Hasło „Wisła” nie wywołuje u Pana jednak przerażenia.
- To są derby, różnie może być. Jak w każdych innych derbach na świecie. Jestem kibicem Crvenej Zvezdy Belgrad i zawsze oglądam jej spotkania z Partizanem. Czasem jest tak, że mój ulubiony klub jest w danym momencie znacznie wyżej w tabeli, wszystko wskazuje na to, że wygra, a dzieje się odwrotnie. Tak więc to nie ma znaczenia. To tylko jeden mecz, wywołuje on wielkie emocje. Może się zdarzyć wszystko.
- Dlaczego kibicuje Pan akurat Crvenej Zvezdzie?
- Od małego. Oglądałem wiele meczów tego zespołu w europejskich pucharach. Mieszkałem w Mostarze, ale to nie przeszkadzało niczemu. Na Bałkanach Crvena Zvezda (Czerwona Gwiazda - przyp.) ma rzesze kibiców. Jestem Serbem, to mój klub. Do Belgradu na mecze też się wybierałem. Gdy byłem mały, jeździłem z tatą, choć to 400 km, które dzieli oba miasta. A gdy byłem na studiach w Nowym Sadzie, to było mi jeszcze łatwiej, bo to tylko 100 km od stolicy Serbii. Miałem więcej okazji do obserwowania meczów.
- Wróćmy do polskiej ligi. Po waszym premierowym występie z Piastem Gliwice (5:1) ręce same składały się do oklasków. Potem przyszły dwa słabsze spotkania - porażka z Bruk-Betem (2:3) i remis z Górnikiem Łęczna (0:0) po słabszej grze. Wydawało się, że będziecie mieli więcej punktów…
- Mamy cztery. Gdybyśmy mieli trochę więcej szczęścia, to inaczej by to wyglądało. Myślę, że w Niecieczy byliśmy stroną dominującą, ale straciliśmy bramkę po spalonym, a ostatnią po tym, jak piłka wyszła poza boisko. W meczu z Górnikiem mieliśmy kilka okazji strzeleckich, ale w drugiej połowie, po ulewie, boisko w ogóle nie nadawało się do gry. Nie mogliśmy skonstruować żadnej akcji.
- Wisła też zaczęła słabo sezon - ostatnio doznała dwóch porażek wyjazdowych, w der-bach będzie chciała się odbudować.
- Owszem, przegrała, lecz myślę, że ma dobry zespół. W piątek będzie ciężko, ale mam nadzieję, że przełamiemy rywala.
- Mówi Pan o osłabieniach, kontuzje mają Paweł Jaroszyński i Damian Dąbrowski, odejdzie Bartosz Kapustka.
- Damian to bardzo ważna postać w drużynie, serce zespołu. Nie ma Bartka… Nie ma co narzekać, ale jak się spojrzy na nasz zespół teraz i jeszcze pół roku temu, to jesteśmy naprawdę osłabieni. To są zawodnicy z podstawowego składu. Mamy to, co mamy, musimy zagrać w tej sytuacji jak najlepiej. Stracimy tak dobrego zawodnika jakim jest Bartek, szkoda. Ale dla niego transfer to dobry ruch. Ma duże umiejętności i chłodną głowę. Myślę, że zrobi podobną karierę jak Robert Lewandowski.
Dąbrowski nie zagra
Kontuzjowany w meczu z Górnikiem Łęczna Damian Dąbrowski przeszedł badanie rezonansem magnetycznym. Duży krwiak uniemożliwia dokładną ocenę stanu stawu skokowego. Prawdopodobne jest zerwanie więzadła strzałkowo-skokowego. Pełna diagnoza będzie możliwa po przeprowadzeniu powtórnego badania USG, najwcześniej za kilka dni. Dąbrowskiego czeka więc przerwa, tylko nie wiadomo jak długa. Pewne jest, że nie zagra w piątkowych derbach Krakowa.