menu

Czy Lechia szukała takiego napastnika jak Grzelczak?

20 lutego 2012, 19:34 | Paweł Stankiewicz/Dziennik Bałtycki

Piotr Grzelczak ma za sobą debiut w barwach Lechii. Napastnik biało-zielonych zszedł z boiska w 90 minucie i nie zdołał wpisać się na listę strzelców. Trudno po jednym meczu stwierdzić czy to ten napastnik, którego szukał gdański zespół.

Co można powiedzieć o Grzelczaku po meczu Lechii z Cracovią? To, co o nim wiadomo. Potrafi się zastawić z piłką tyłem do bramki i dobrze odegrać futbolówkę. Miał też niedokładne zagrania, ale to można zrzucić na karb jego braku zgrania z kolegami z Lechii. Pokazał też bardzo fajną akcję w polu karnym Cracovii, ale już znacznie gorzej było z podaniem piłki do kolegów z drużyny. Widać też, że jak jest z piłką w okolicach pola karnego, to nie boi się oddać strzału.

Tak właśnie powinien zachowywać się rasowy napastnik. Tylko częste strzelanie na bramkę rywala, może przynosić gole. Inna sprawa, że w tym pierwszym meczu w biało-zielonych barwach, to już z jakością tych strzałów najlepiej nie było. Trenerzy, koledzy z drużyny i kibice z pewnością chcieliby, aby Grzelczak miał wiosnę tak udaną, jak poprzedni sezon. Wówczas w barwach Widzewa rozegrał 26 spotkań w ekstraklasie i strzelił osiem goli. Piłkarz potrzebuje jeszcze trochę czasu w nowym otoczeniu i więcej treningów z kolegami z gdańskiego zespołu, a z meczu na mecz powinno mu się grać łatwiej. Tym bardziej że trener Paweł Janas raczej będzie na niego stawiał. Świadczy o tym choćby fakt, że do zespołu biało-zielonych dołączył dopiero dzień przed wyjazdem na mecz, a od razu w bardzo ważnym meczu przeciwko Cracovii pojawił się w podstawowym składzie biało-zielonych.

Grzelczak ma dwóch rywali do miejsca w składzie Lechii. Jednym z nich jest Tomasz Dawidowski, który w pierwszym meczu wiosennym pauzował z nadmiaru kartek. "Dawid" to jednak nie jest typowy łowca bramek. Jest też Josip Tadić, ale ten piłkarz przez całą rundę jesienną przekonywał, że specjalnie nie można na niego stawiać. Trafił raz do siatki w meczu sparingowym i na tym zakończył się jego dorobek bramkowy w biało-zielonych barwach. Oczywiście na środku ataku mogą też zagrać Abdou Razack Traore, Piotr Wiśniewski czy Ivans Lukajnovs, ale dal nich trener Janas widzi raczej inną rolę na boisku, a w ataku kolejne szanse będzie otrzymywał były napastnik Widzewa.

Konkurentem dla Grzelczaka mógłby być Nildo. Lechia chciała, aby ten piłkarz dołączył d o gdańskiego zespołu. Brazylijczyk potrafi strzelać gole, bo jesienią zdobył ich 11 dla GKS-u Bogdanka i jest wiceliderem klasyfikacji strzelców w pierwszej lidze. Szanse na sprowadzenie Nildo do Gdańska w tym oknie transferowym są już jednak bardzo małe. - Od minionego tygodnia nic się nie zmieniło - powiedział nam Michał Lewandowski, rzecznik prasowy Lechii.

Dziennik Bałtycki


Polecamy