Trener Błękitnych Stargard: Nie mamy się czego wstydzić
Podopieczni Krzysztofa Kapuścińskiego współtworzyli dobre widowisko, ale odpadli z Pucharu Polski po porażce 1:2 z Drutex-Bytovią Bytów.
fot. Tadeusz Surma
Błękitni Stargard potknęli się na drugiej przeszkodzie w Pucharze Polski. Za silna okazała się Drutex-Bytovia Bytów prowadzona przez Tomasza Kafarskiego.
Nie można jednak mówić o deklasacji. Pojedynek był wyrównany i zwycięska drużyna była lepsza o detale.
- Wiedzieliśmy z kim mierzymy się i jak groźny będzie rywal. Mimo to nie chcieliśmy się go przestraszyć i początkowe 35 minut były bardzo dobre w naszym wykonaniu - chwalił Krzysztof Kapuściński, trener Błękitnych Stargard.
Po obiecującym początku gospodarze prowadzili 1:0. Fenomenalnego gola z rzutu wolnego zdobył Wojciech Fadecki. Przy odrobinie szczęścia przewaga Błękitnych mogła być większa.
- Po tym okresie Bytovia doszła do głosu i stworzyła sobie kilka fajnych sytuacji podbramkowych. Dwa razy Wróbel bronił instynktownie i ratował nas, ale w końcu dostaliśmy gola z rzutu karnego do szatni - przypomniał Kapuściński.
Zwycięską bramkę na 2:1 dla Drutex-Bytovii zdobył Artur Formela. Na ten cios Błękitni nie zdążyli już odpowiedzieć.
- Powiedzieliśmy sobie w przerwie, że mamy nadal grać w piłkę i moim zdaniem nie mamy się czego wstydzić - zaznaczył szkoleniowiec.
I dodał: - Przegraliśmy, szkoda, ale takie jest życie. Przegraliśmy po dobrym piłkarskim meczu pełnym walki.
W następny weekend inauguracja II ligi. Błękitnym pozostała walka na tym froncie. Ich pierwszym przeciwnikiem będzie Gryf Wejherowo.