menu

Bez Mielcarza i Bartoszewicza, ale z Abbesem i Nowakiem. Jakim składem Widzew zagra z Lechem?

9 listopada 2012, 07:01 | Daniel Kawczyński

Zespół łódzkiego Widzewa znowu dopadły problemy kadrowe, które zmuszają Radosława Mroczkowskiego do coraz częstszych rotacji w składzie. Dzięki temu w meczu z Lechem, szanse debiutu w Ekstraklasie otrzymają Milos Dragojević i najprawdopodobniej Krystian Nowak.

Jak grom z jasnego nieba spadła na Widzew wieść o zerwaniu więzadeł w kolanie przez Macieja Mielcarza. W najbliższym czasie widzewski bramkarz przejdzie operację i na pewno nie zagra do końca roku. Co gorsza rehabilitacja może się nawet przedłużyć do sześciu miesięcy i niewykluczone, że Widzew będzie musiał pomyśleć o sprowadzeniu nowego bramkarza.

Jak Widzew radzi sobie bez Mielcarza?

Najpierw trzeba jednak wypróbować to co się ma. Na przedmeczowej konferencji prasowej, trener Radosław Mroczkowski zdradził, że między słupkami zobaczymy sprowadzonego latem Milosa Dragojevicia. 23-letni Czarnogórzec przywędrował do Łodzi z Budućnostu Podgorica, lecz dotąd zagrał tylko w sparingach i sześciu meczach Młodej Ekstraklasy, w których puścił trzy gole i czterokrotnie zachowywał czyste konto. Wynik jest niewątpliwie zadowalający, ale pamiętajmy, że to tylko Młoda Ekstraklasa. Tak naprawdę dzisiaj okaże się jak młody bramkarz potrafi sobie radzić w meczach o większą stawkę w towarzystwie debiutanckiej presji.

- Cieszymy się z tego, że mamy w kadrze zawodnika, który może spokojnie wejść do bramki, nie osłabiając drużyny. Sam jednak jestem ciekawy, jak zagra w meczu o stawkę. Zawodnik, który wcześniej nie grał, musi mieć trochę czasu na to, by wejść w rytm meczowy. W pierwszych spotkaniach musimy więc być dla niego wyrozumiali – mówił Mroczkowski na przedmeczowej konferencji prasowej.

Mroczkowski: Widzew boi się Lecha? A może to Lech boi się Widzewa?

Wobec takiej, a nie innej sytuacji między słupkami, na wyżyny możliwości musi się wspiąć defensywa. Duet stoperów Thomas Phibel- Sebastian Duda nie okazał się zbyt trafnym połączeniem i przyczynił się do straty większości bramek w dwóch ostatnich spotkaniach Widzewa. Bura należała się głównie 19-letniemu Dudzie, który pomimo olbrzymich chęci nie jest jeszcze gotów na grę w ekstraklasę. Z Lechem usiądzie już na ławce, bo do podstawowego składu, po dwóch tygodniach rozbratu z futbolem powróci Hachem Abbes. Tunezyjczyk wyleczył już kontuzję i postara się stworzyć z Phibelem parę nie do przebicia. Mamy tylko nadzieję, że podczas przerwy uważnie i sumiennie przeanalizował swoją grę i zrozumiał, że nie może tak długo bawić się z piłką, gdy ma w pobliżu przeciwnika. To niefrasobliwe zachowanie kończyło się ostatnio licznymi stratami, a w konsekwencji nawet utratą gola.

Mroczkowski może już skorzystać z usług Alexa Bruno, który odpokutował dwa mecze za uderzenie łokciem Pawła Oleksego w meczu z Piastem Gliwice. Do momentu dyskwalifikacji Brazylijczyk prezentował się całkiem przyzwoicie i był pewniakiem na prawej stronie. Podobnie jak wtedy, także i tym razem zagrozić nie powinien mu Jakub Kowalski, który wciąż prezentuje się bardzo słabo, a momentami jest naprawdę niewidoczny. To jednak nie oznacza, że jego szanse na występ w dzisiejszym spotkaniu zostały kompletnie przekreślone. - Możemy pogodzić go z Jakubem Kowalskim i obu wystawić na boisku -zdradza tajemniczo Mroczkowski.

Co miał na myśli szkoleniowiec Widzewa? Tak naprawdę ciężko przewidzieć. Jakby się jednak przyjrzeć grze Alexa Bruno, nie trudno zauważyć, że potrafi obsłużyć kolegów dokładnym podaniem, często uderza z dystansu i nie ma problemów z wyprowadzeniem piłki. Można więc sprawdzić go w roli rozgrywającego, którego Widzew bez dwóch zdań potrzebuje. Dyspozycja Sebastiana Dudka jest bowiem daleka od ideału. Liczne straty, kompletny brak komunikacji z poszczególnym formacji, rażąca niedokładność, bardzo sporadyczne próby strzałów z dystansu - to tylko niektóre zarzuty kierowane do byłego piłkarza Śląska Wrocław. Pora by odpoczął.

Z drugiej strony przesunięcie do środka Alexa Bruno oznaczałoby utratę części wartości na prawej flance, gdzie przecież wnosił naprawdę wiele dobrego, a przy okazji zbiegał często do środka przy akcjach ofensywnych. Kowalski tak mobilny z pewnością nie będzie.

Z powodu czwartej żółtej kartki na boisku nie zagra defensywny pomocnik Radosław Bartoszewicz. Bliski debiutu jest więc 19-letni Krystian Nowak, który od podpisania kontraktu z Widzewem, ogrywał się tylko w Młodej Ekstraklasie. - Zasłużył sobie na debiut. Ciężko trenuje i robi postępy. Cierpliwie wyczekuje szansy. Może odgrywać w drużynie bardzo ważną rolę, podobnie jak Rybicki czy Stępiński - komplementuje trener Mroczkowski, ale nie zdradza, czy Nowak na pewno wybiegnie na boisku.

Krystian Nowak czeka na debiut: Nie odstawię nogi

Kwestią sporną może być także obsadzenie "szpicy". Z Jagiellonią Białystok forma błysnął Mariusz Rybicki. Zdobył nie tylko gola kontaktowego, ale też doszedł do paru sytuacji i znakomicie wychodził do podań. We wcześniejszych konfrontacjach także dawał bardzo pozytywne sygnały, wprowadzając do gry ożywienie. Czy to wystarczy, by na dłużej zagościć w podstawowym składzie i wygryźć Mehdiego Ben Dhifallaha? Tunezyjczyk nie zagrał z Jagiellonią, najprawdopodobniej przez bezmyślną "rękę" w meczu z Wisłą Kraków, za którą wyleciał z boiska. Za głupotę otrzymał karę finansową. Bądź, co bądź pod względem sportowym nie wypadał mizernie (z Wisłą strzelił bramkę i miał dobre sytuacje). Mimo to na chwilę obecną, wyższą formę i ochotę do gry przejawia Rybicki i to on powinien zagrać od pierwszego gwizdka.

Przewidywalny skład Widzewa na Lech: Dragojević - Broź, Phibel, Abbes, Bartkowski - Nowak, Okachi - Alex Bruno (Kowalski), Dudek (Alex Bruno) , Kaczmarek - Rybicki (Ben Dhifallah)


Polecamy